Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 316578 |
Nadesłane przez: Ania_29 31-01-2012 17:14
Chyba nikt nie lubi być niedocenianym :( Równie dobrze mogłam zrobić jajko sadzone z mrożonymi frytkami i również obiad byłby "taki sobie". Ale słysząc taki komentarz po tym jak się spędziło pół dnia w kuchni przygotowując wołowinę po burgundzku, z dzieckiem przy nodze, które cały czas domagało się brania na ręce, może zrobić się naprawdę przykro. I się zrobiło. Chciałam, żeby obiad był wyjątkowy. Chciałam sprawić Mu przyjemność, bo zawsze powtarzał, że lubi wołowinę. A ja nigdy nie kupowałam wołowiny, bo mnie zawsze przerażał czas przygotowywania. 3 h pieczenia to całkiem niemało. A skończyło się "karpikiem" i gulą w gardle. Łzy same po policzkach pociekły. Dobrze, że mogłam ukryć się w sypialni, usypiając Szymka. Jutro będą zwykłe kotlety mielone. W ilości hurtowej. Na 2 albo 3 dni. Urządzam strajk. Po co się starać, codziennie przygotowywać obiadki. Co za różnica, jak i tak wszystko średnio smakuje. Boeuf Bourguignon, czy odgrzewane kotlety mielone z dnia poprzedniego. A przynajmniej mniej przykro będzie.
Szymunio śpi, a ja czuję się tak zmęczona, że zaraz się położę obok.