Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 114377 |
Nadesłane przez: Krysta 16-08-2012 10:20
Wnuki odjechały, nareszcie troszkę spokoju, no nie powiem że było źle, ale z jedzeniem to już koszmar. Czym je w domu karmią, bo ja już nie miałam pomysłu. Jeszxcze jak dziadek stał i krzyczał , dosłownie to jadły. Teraz Adasia też nie ma, pojechał na zawody do wnuczka. A ja we wtorek i dziś zrobiłam w końcu porządek w foliach. Zebrałam trochę dojrzałych pomidorów na przeciery. Nie do wiary, ile tych pomidorów w tym roku jest. Wszyscy wyworza całe skrzynki, a ciagle w folii czerwono. Oby tak dalej. Teraz podlałam gnojówką z pokrzyw skrz6ypu i liści pomidorów. Siedzę przy komputerze i śmierdzę dokładnie. Zastanawiam się czy przebrać się i wykąpać czy iść i podlewać dalej tą gnojówka co się tam da.
Mam grządkę mieczyków z kolekcji forumowej koleżanki sa prześliczne. Adaś się śmieje, że prowadzam wycieczki na pole żeby się pochwalić tymi mieczykami. Są cudowne. Feeria barw i kształtów.
A tak to jak zwykle praca. Czasami padam wieczorem. W piatek kolację mi do łóżka przynosili. Jak na razie o wakacjach nie ma co marzyć. Z Mamą nie ma kto zostać. Gdy powiedziałam Adasiowi, ze chcę w lutym jechać na tydzień do Rzymu, to od razu się obraził i powiedział, że z Mamą nie zostanie. I dotrzymał słowa, w zeszłym tygodniu mieliśmy w rodzinie pogrzeb, chciałam jechać, ale Adaś nie wrócił z Olsztyna, niby to zapomniał, ale ja swoje wiem. Nie wymawiałam mu tego, ale w stosownej chwili pewnie wykorzystam.
Przez pobyt na wsi uzbierało mi się trochę pieniędzy, zastanawiam się na co je wydać. Gdy jesteśmy w miescie zawsze wszystko sie wydaje, jednak wieś jest tańsza. Tak prawdę mówiąc nigdy nie miałam tyle pieniędzy co teraz i chyba zaczynam rozumieć tych co mają, bo szkoda mi jest ich wydać na byle co. Chyba zacznę być skąpa. No dzieciom nie załuję, ale Adasia odstawiłam już od kasy. Nie chce się dzielić swoimi, nie ma sprawy, moje też nie dla niego.
W ogóle zaniedbałam trochę internet, tylko służbowo. Wierszy też nie piszę już od jakiegoś czasu.
No nic trzeba iść dalej pośmierdzieć na polu i potem poszukać naszego hiszpańskiego kota. Moi Hiszpanie pojechali do Anglii, a tam kota nie mogli wziaść.
Za to wzięli mego najmłodszego Franusia, zięć mu załatwił pracę. Zarabia na nasze 350 zł na dzień. Tzn 75 funtów. Moja rolnicza emerytura za 31 lat pracy na roli to jego dwa dni pracy.