Dzieciństwo bez przemocyKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 9, liczba wizyt: 72830  | 
			
				    Nadesłane przez: ULA  19-10-2009 16:44					 
  	
		     
				
Rodzicom zależy na tym, by ich dzieci były posłuszne, czyli wykonywały ich  polecenia, zachowywały się w określony sposób. Żeby odpowiedzieć sobie na  pytanie, jak zachęcać dzieci do współpracy, powinniśmy sobie na początku zdać  sprawę z tego, że nasze potrzeby bardzo często nie pokrywają się z potrzebami  dzieci. To nam dorosłym przeszkadza bałagan. To my mamy potrzebę sprzątać.  Potrzeba sprzątania u dziecka natomiast pojawia się dopiero ok. 13. roku życia,  gdy zaczyna mu zależeć na opinii rówieśników, którzy odwiedzają je w domu.  Wcześniej dziecko nie ma takiej potrzeby. Małe dzieci sprzątają, bo naśladują  swoich rodziców – bawią się w dorosłych. Na tym etapie warto stworzyć im  możliwość współuczestniczenia w obowiązkach domowych. Wspólne sprzątanie  przerodzi się w przyszłości w ich naturalną potrzebę. Przykład ten dobrze  obrazuje przyczynę trudności, na jakie mogą napotykać rodzice, gdy próbują  wyrobić w dzieciach konkretne nawyki lub nauczyć je właściwych  zachowań.
Uświadamiając sobie niezgodność potrzeb naszych i dzieci,  możemy zastanowić się, jak postępować, by jednak osiągnąć nasz cel. Czasem  rodzice stosują różne sposoby, by „zmusić” dziecko do wykonywania poleceń –  stosują metody oparte na sile i władzy: krzyczą, rozkazują, przekupują, prawią  morały, porównują z innymi, „grzeczniejszymi” dziećmi itp. Metody te, choć w  danym momencie okazują się bardzo często skuteczne, w dłuższej perspektywie  przynoszą więcej szkody niż pożytku. Przede wszystkim pokazują dziecku, że jako  „słabsze” przegrywa, że rodziców do sukcesu prowadzą metody oparte na sile i nie  liczeniu się z uczuciami drugiej strony. W dziecku, mimo że będzie wykonywało  polecenie, narastać może bunt i wewnętrzna niechęć do wykonywania konkretnej  czynności. Przypilnowane przez rodzica wykona zadanie, ale „spuszczone z oka” z  dużym prawdopodobieństwem „zapomni” o nakazach. Jeśli celem rodzica jest więc  sprawienie, by dziecko zrozumiało, że warto coś robić, bo to jest również dla  jego dobra, to cel ten nie jest możliwy do osiągnięcia tymi  metodami.
Zadaniem rodzica jest przekonanie dziecka, zachęcenie do  współpracy, aby w konsekwencji mogło ono zrozumieć i w przyszłości przyjąć  konkretne zasady jako własne, których chce przestrzegać, a nie tyko musi, bo  grozi mu kara, krzyki bądź inne formy przymusu. Bardzo często rodzice wybierają  właśnie tę drogę. Tłumaczą i przekonują swoje dzieci różnymi sposobami. Czasem  się udaje. Czasem jednak te próby okazują się nieskuteczne. Zastanówmy się, co  może być tego przyczyną i jak można to zmienić.
Wychowywanie i uczenie  dziecka zasad i pożądanych zachowań nie odbywa się w specjalnie do tego  wyznaczonym czasie i miejscu, ale codziennie, w każdej minucie kontaktu z  dzieckiem, poprzez każdy gest, zachowanie czy słowo. Rodzice są dla dzieci  przede wszystkim wzorem do naśladowania, warto o tym pamiętać. Jeśli chcemy  nauczyć dziecko, że przed jedzeniem myje się rączki, sami pokażmy mu, że  przestrzegamy tej zasady. Niech wspólne mycie rąk stanie się początkiem  budowania wewnętrznej zasady dla dziecka.
Popełniany czasem błąd to próby  przekonywanie dziecka do wykonania naszego polecenia w sytuacji, gdy już narósł  konflikt. Jeśli w trakcie sprzeczki będziemy próbować je zachęcić do  współdziałania, z dużym prawdopodobieństwem skazujemy się na porażkę. Dziecko w  silnych emocjach nie jest w stanie słuchać naszych argumentów, nawet tych  najbardziej trafnych i przekonujących. Widząc własną bezsilność, my również  możemy zacząć się złościć, a co za tym idzie, możemy zacząć stosować metody,  które raczej będą wzmagać opór dziecka niż go przełamywać np. podniesiemy głos,  zmienimy wyraz twarzy. Wzmaga to nerwową atmosferę i sprawia, że obu stronom  trudno się porozumieć, bo nie są w stanie nawzajem się słuchać. Warto uświadomić  sobie i zaakceptować fakt, że nasze nakazy lub zakazy mogą powodować w dziecku  niechęć, złość. My dorośli przecież też nie lubimy ograniczeń, które są nam  stawiane w różnych sytuacjach. Dzieciom jest trudniej, bo one dopiero uczą się  radzić sobie z przeżywanymi uczuciami. 
Inną przyczyną trudności w  zachęcaniu dziecka do współpracy mogą być niejasne lub nieprecyzyjne komunikaty  dotyczące naszych oczekiwań, które kierujemy do dziecka. Mówimy np. „zrób  porządek” lub „bądź grzeczna”. Co to znaczy? Kierując taki komunikat, mamy  wyobrażenie tego, jak powinno być wykonane nasze polecenie. Dziecko tego nie  wie. Ono dopiero uczy się, co to znaczy robić porządek lub być grzecznym –  pomóżmy mu w tym. Mówiąc o naszych oczekiwaniach, warto używać słów – kluczy,  takich jak:
-         oczekuję, że…
-         zależy mi na tym,  żebyś...
-         potrzebuję twojej pomocy w...
-         chcę,  żebyś...
Właściwie formułowane komunikaty pomagają dzieciom robić to,  czego od nich oczekujemy. Dzięki nim wiedzą, jakie zachowania są pożądane, a  jakie nie. Jeśli zależy nam, by dziecko posprzątało w swoim pokoiku, powiedzmy  mu konkretnie, czego oczekujemy np. „zależy mi na tym, żebyś wszystkie klocki  powrzucał do pudełka, a misie posadził na półeczce”. Podobnie w przypadku  oczekiwania „bądź grzeczny” powiedzmy o konkretach np. „chcę, żebyś w  przedszkolu słuchał pani i wykonywał jej polecenia”.
Często zastanawiamy  się, jak powinna wyglądać skuteczna komunikacja, szczególnie w odniesieniu do  dzieci. Oto kilka wskazówek, na co warto zwrócić uwagę:
    - Czas
    Gdy rozmawiasz z dzieckiem, koncentruj się tylko na tym. Nie angażuj się w inne  zajęcia, ale też przerwij te aktualnie wykonywane.
    - Kontakt  wzrokowy
   Schyl się do poziomu małego dziecka lub kucnij, patrz w jego oczy  zarówno, gdy do niego mówisz, jak również wtedy, gdy ono mówi do  Ciebie.
    - Bliski kontakt
   Zwróć się całym ciałem w kierunku  dziecka – odwróć się do niego, podejdź bliżej, usiądź obok.
    -  Komunikaty werbalne
   To, co mówisz do dziecka, musi być dostosowane do jego  wieku (zrozumiały język, zarówno pod względem doboru słów, jak i stylu), a ton  Twojego głosu powinien być adekwatny do przekazywanego komunikatu.
    -  Komunikaty niewerbalne
   Wyrażające się poprzez gesty (akceptujące,  dezaprobujące), wyraz twarzy, miny, uśmiechy, marszczenie brwi, postawę ciała.  Zadbaj, by to, co mówisz, było zgodne z tym, jak wyglądasz, przekazując ten  komunikat. Jeśli mówisz do dziecka: „przestań mnie bić” to postaraj się, by  Twoja mina przy tym była poważna, stanowcza, a postawa ciała raczej sugerowała,  że nie masz ochoty na kontakt dopóki maluch nie przestanie np. odsuń się z  zasięgu jego ciosów.
    - Komunikat „ja”
To sposób przekazywania  informacji o tym, jak odbierasz zachowanie dziecka. Komunikat ten oddaje  odczucia w stosunku do konkretnych zachowań, nie stanowi jednak oceny osoby,  jest więc mniej zagrażający, a więc bardziej możliwy do przyjęcia. Składa się z  trzech części:
      Ja czuję (jestem)…..
      Kiedy  ty……(wskazujemy na konkretne zachowanie drugiej osoby)
      Ponieważ…..  (opisujemy, jaki wpływ ma to na nas, dlaczego wywołuje takie  emocje).
      Np. Złoszczę się, kiedy mnie ciągniesz za włosy, ponieważ  mnie to boli.
    - Unikanie słowa „nie”, gdy chcemy, aby dziecko  zaprzestało aktualnej aktywności.
   Stosując pozytywny dobór słów, pomagamy  dzieciom myśleć, działać pozytywnie i radzić sobie w wielu sytuacjach, ponieważ  będą wiedziały, co mają robić, a nie drżeć ze strachu przed tym, czego robić NIE  MAJĄ. Jeśli więc powiemy dziecku „nie spadnij z drzewa”, wówczas na pewno  pomyśli o dwóch sprawach „nie” i „spadnij z drzewa”. Słowa te automatycznie  kreują obraz. Dziecko, które wyobraża sobie upadek z drzewa, z dużym  prawdopodobieństwem faktycznie do niego doprowadzi. A zatem lepiej na przykład  powiedzieć: „ostrożnie stawiaj kroki” lub „trzymaj się mocno gałęzi”.
     - Zadawanie pytań 
   Jeśli nie masz jasności, czy dziecko zrozumiało Twój  komunikat, dopytuj, sprawdzaj, czy rozumie. Jeśli chcesz sprawdzić, czy Ty  dobrze zrozumiałaś/zrozumiałeś komunikat dziecka, możesz powtarzać innymi  słowami to, co powie do Ciebie maluch i zaczekać, czy potwierdzi.
    -  Akceptacja
   Traktuj poważnie, to co mówi do Ciebie dziecko, nie wyśmiewaj  go, nigdy nie bagatelizuj jego problemu. Pokazujesz mu w ten sposób, że  szanujesz to, co do Ciebie mówi i uczysz go w ten sposób, żeby szanowało to, co  Ty do niego mówisz.
    - Uważne słuchanie - bez przerywania i  dopowiadania
    - Akceptowanie uczuć dziecka
   Łatwo jest  zaakceptować przyjemne uczucia, ale na pewno dziecko będzie wyrażać także takie,  które mogą być dla Ciebie trudne do przyjęcia lub wywołujące złość. To, co  sprawia, że dzieci lepiej się czują ze swoimi uczuciami, to „przychylne ucho”,  które ich posłucha, i okazane  im zrozumienie. Nieakceptowanie – „na pewno ci  nic nie jest”, „mówisz tak, bo jesteś zmęczony”, „nic się nie stało” – powoduje  u dziecka zakłopotanie, potęguje wściekłość, sprawia, że dziecko nie potrafi  ocenić swoich uczuć i odnieść się do nich.
    - Określanie uczuć  dziecka
   Nazywaj dziecku uczucia, które aktualnie przeżywa. Możesz  powiedzieć: „widzę, że złości cię, że każę ci posprzątać klocki, zanim pójdziemy  na plac zabaw”. Pomagasz dziecku w ten sposób radzić sobie z uczuciami, które  przeżywa w związku z ograniczeniami, jakie na nie nakładasz.
    -  Unikanie poniżania, raniących słów, przykrych wyrażeń
   Określania będące  oceną, etykietką takie jak: „jesteś bałaganiarzem”, „ty złośnico”, „samolubie” i  wiele podobnych odnoszących się do osoby dziecka sprawiają, że zaczyna ono w  taki właśnie sposób myśleć o sobie i tak się zachowywać. Nie pomaga to w  zachęcaniu dziecka do współpracy, a raczej powoduje nasilenie niechcianych  zachowań.
    - Konsekwencja
   Trzeba być uważnym, jakiego komunikatu  używa się do dziecka – jeśli mówisz „to Twój pokój” – to dajesz dziecku  informację, że będziesz ingerować dopiero wtedy, gdy coś będzie wpływało na  funkcjonowanie całego domu. Dziecko dostanie sprzeczne komunikaty, jeśli pewnego  dnia każesz mu posprzątać klocki z dywanu w „jego” pokoju. Ale możesz też  powiedzieć „To jest Twoje biurko, łóżko, ale mieszkamy razem, wobec czego  oczekuję, życzę sobie, żebyś…”
Kilka podpowiedzi, jak zachęcić dziecko  do współdziałania:
    - Opisz, co widzisz lub przedstaw problem (bez  wskazywania winnego)
      zamiast: „znowu nie posprzątałeś kredek ze  stołu”
      powiedz: „nie mogę podać obiadu, dopóki kredki są porozrzucane  na stole”
    - Udziel informacji
      zamiast: „nie skacz po  kanapie”
      powiedz: „kanapa nie jest od skakania, możesz skakać na  podłodze”
    - Wyraź oczekiwanie jednym słowem albo gestem
       zamiast: „znowu nie założyłaś kapci”
      powiedz: „kapcie!”
    -  Opisz, co czujesz (nie mów o charakterze dziecka)
      zamiast: „jesteś  strasznym bałaganiarzem”
      powiedz: „nie lubię, gdy zapominasz o  pozbieraniu klocków do pudełka”
    - Napisz liścik (dla młodszych dzieci  może być rysunkowy) – warto, żeby był humorystyczny
      zamiast: „znowu nie  umyłeś rączek”
      liścik przy mydelniczce: „uwielbiam Twój dotyk! - Twoje  mydło:)”
    - Wykorzystaj zabawę
      zamiast: „masz natychmiast  pozbierać zabawki do pudełka”
      powiedz: „zobacz, Twoje misie bawią się  na placu zabaw, ale chyba zbliża się burza – pomóż misiom dotrzeć do domku,  ratuj je szybko, bo strasznie zmokną – wrzuć szybko wszystkie do pudełka! Brawo  – uratowałeś wszystkie misie!”
Pamiętajmy również o tym, by doceniać  każdy przejaw dobrego zachowania dziecka i wykonanie polecenia. Dzieci lubią  robić te rzeczy, które sprawiają przyjemność ich rodzicom. Okazujmy im zatem  naszą radość z powodu konkretnego zachowania czy osiągnięcia. Pochwały mają  nieocenioną moc w zachęcaniu dzieci do współpracy. 
Autorka: Aneta  Kwaśny
Źródło: www.dobryrodzic.pl