O tym i owymKategorie: Zainteresowania Liczba wpisów: 134, liczba wizyt: 561984 |
Nadesłane przez: Ulinka 14-06-2010 19:57
Jak można było się spodziewać, im bliżej wyborów prezydenckich, tym kampania robi się bardziej dynamiczna. Rosną, skutecznie podkręcane sondażami, emocje w sztabach wyborczych. Niektórym puszczają nerwy, straszą procesami sądowymi. Rosną też emocje zwolenników czy też przeciwników poszczególnych kandydatów, dyskusję są burzliwe, dochodzi czasem do spięć, nie tylko tu na Forum, ale także w rodzinach, wśród przyjaciół i znajomych.
Kandydaci dwoją się i troją, odbywają spotkania z wyborcami, uczestniczą w wiecach, organizują happeningi, pikniki, przemawiają z trybun, rozdają uśmiechy, na ulicach pojawiły się plakaty.
Pierwsza debata telewizyjna kandydatów już za nami, czy będzie kolejna? Nie wiadomo, aż chce się zacytować: Największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz…
Wszystko te zabiegi mają przekonać niezdecydowanych, gdyż zdecydowani zdania raczej nie zmienią. Media konsekwentnie nie ustają w przekonywaniu wyborców, że jest tylko dwóch kandydatów, inni się nie liczą a głos na nich oddany, będzie głosem zmarnowanym. Uwiarygodnić to mają sondaże przedwyborcze.
Mimo to, wiele osób w dalszym ciągu nie wie na kogo głosować lub waha się, myślą - skoro wszystko już jest przesądzone, to nie ma co sobie głowy zawracać - i nie mają zamiaru iść na wybory.
Ja na szczęście nie mam takiego dylematu. Na wybory zawsze chodzę, pójdę i teraz. Wiem, na kogo będę głosowała i nie uważam, że mój głos będzie zmarnowany, nawet gdyby mój kandydat nie przeszedł do drugiej tury. Nie oddam swojego głosu, na kogoś kogo nie akceptuję, tylko dlatego, że będzie to mniejsze zło, że zapobiegnie powrotu IV RP, czym nas nieustannie straszą. Nie można być tak, że głosujemy tylko „przeciw”, powinniśmy głosować „za” konkretnym programem.