Wątek:
Rodzina na weekend
10odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 12971Marcin1984Poziom:
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Zabiorą do kina, nauczą gotować i sprzątać – rusza akcja „Anioł Stróż”, skierowana do osób, które chcą zostać rodziną zaprzyjaźnioną dla wychowanków domów dziecka.
„Rodzina zaprzyjaźniona” to rodzina lub osoba samotna, która na zasadzie wolontariatu systematycznie wspiera dziecko z domu dziecka. Pomoc polega na regularnych spotkaniach, zabieraniu do domu na weekendy, święta czy wakacje. Taka formuła nie zastąpi dziecku rodziny, nie będzie takim dobrodziejstwem jak adopcja, ale da namiastkę domu. Jednymi z największych bolączek wychowanków domów dziecka są odrzucenie, samotność, brak przynależności do rodziny. Dzięki takiej akcji dzieci będą miały chociaż bliską osobę, taką swoją „ciocię”.
Plusem dla dziecka jest na pewno możliwość wyjścia z placówki, poznanie nowego środowiska, normalnej rodziny.
Minusem jest to, że taka forma wsparcia daje dzieciom zbyt dużą nadzieję. Mogą zacząć myśleć, że w przyszłości taka rodzina weźmie je na stałe.
Życie Warszawy
Takie bycie ciocią i wujkiem... ale żal, że to nie na zawsze chyba w tych dzieciach jednak jest.
jkmPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:40
- Posty: 4222
2
bałabym sie rozbudzić w takim dziecku nadzieję jedno sobie to jakoś ułoży w głowie a drugie będzie chciało jednak być z tą rodziną zawsze
a może my jaoko opiekunowie też byśmy się za mocno związali a co jak dziecka nie można adoptować bo ma sytuację rodzicielską nieunormowaną nie wiem czy to dobra akcja będzie
alanmlPoziom:
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
3
Jak widze te biedne dzieci to mam ochotę wziąć je wszystkie na zawsze. Nie mogę...w takich spotkaniach spełniłabym sie moze w jakiejs czesci ale bałabym sie tych chwil gdy dziecko musiałoby odejsc i znowu czekac. To musiałoby byc bardzo bolesne dla dziecka jak i dla mnie.
aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
4
A ja myślę że to nie głupi pomysł a te kwestie o których piszecie a mianowicie rozczarowanie dzieci itp. to zadanie dla psychologów przy domach dziecka którzy mogliby przygotować dzieci do właściwego podejścia ich do tematu. Ja myślę jeszcze jednak że problem tkwi gdzie indziej a właściwie może to być odebrane przez społeczeństwo jako wypożyczanie dzieci do prac domowych.
jkmPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:40
- Posty: 4222
5
asia ja to też myślę o moich odczuciach bo za bardzo mi zależy na tym aby dziecko czuło się dobrze i bezpiecznie a tak jest gdy staje się ono członkiem takiej społeczności jak rodzina
a co do psychologów to pewnie jak to w naszym kraju bywa pieniędzy na nich ni ma i pomocy dla dzieci pewnie nie będzie
aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
6
jkm napisał 2010-02-23 16:39:19
No to w takim razie tego typu akcje są nie do zrealizowania, ale wydaje mi się że przy każdym ośrodku adopcyjnym działają jacyś psychologowie może do nich powinno to należeć. Bez psychologów (tylko oczywiście nie takich jak ta pani co eksperymentacyjnie dzieciom pokazuje zdjęcia martwych płodów) nie powinno się przerabiać w ogóle żadnych akcji które mają na celu zmianę trybu życia dzieci.asia ja to też myślę o moich odczuciach bo za bardzo mi zależy na tym aby dziecko czuło się dobrze i bezpiecznie a tak jest gdy staje się ono członkiem takiej społeczności jak rodzinaa co do psychologów to pewnie jak to w naszym kraju bywa pieniędzy na nich ni ma i pomocy dla dzieci pewnie nie będzie
aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
7
sory jednak poprawnie będzie słowo eksperymentalnie
jkmPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:40
- Posty: 4222
8
wiesz akcja byłaby fajna gdyby wszystko rzeczywiście dla tych dzieci i opiekunów zabezpieczono pod względem psychologów ewntualnie wyboru dzieci które mogłyby przejść przez takie spotkania bez uszczerbku na zdrowiu pszychicznym , emocjonalnym żeby rozumiały co taka akcja ma na celu żeby nie dawać im złudnych nadziei
monaaa71Poziom:
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
9
właśnie,takie dzieci sa głodne uczuć i zbędne nadzieje krzywdzą je jeszcze bardziej...
SojeczkaPoziom:
- Zarejestrowany: 25.02.2010, 07:39
- Posty: 1
10
Wspaniały pomysł, aby "rozreklamować" taką formę opieki, gdyż taka możliwość była zawsze. Dzięki temu wiele z tych dzieci znajdzie nowy dom - swoich "nowych" kochających ich rodziców. Moim zdaniem taka forma ma więcej plusów - w wielu przypadkach efekt będzie taki, że te rodziny pokochają te dzieciaczki (i na wzajem) taką miłością, że w końcu stworzą jedną rodzinę. Wiem co mówię, bo u nas w rodzinie tak się stało. I to właśnie jest szansa dla tych dzieciaczków. Na taką formę zdecydują się często rodziny - które chcą pomóc, ale boją się, że nie dadzą rady (nie dostaje się wówczas żadnych pieniędzy na dzieciaczka - i tu już plus pieniądze nie są priorytetem, jak czasami - bez obrazy - zdarza się w rodzinach, które decydują się na formę rodziny zastępczej od razu - zdarza się, że ma to opłakane skutki - jeżeli rodzina patrzy na dziecko przez pryzmat pieniędzy) - i nie chcą się zobowiązywać od początku - ale większość z nich przekona się , że właśnie dadzą radę stworzyć dla tych dzieciaczków dom - i dać miłość. Nawet jeśli taka forma bedzie trwała latami ( w naszym przypadku tak było) to i tak dziecko ma dla kogo zrobić laurkę na dzień mamy, taty itp. - no i wiele, wiele innych plusów, dziecko po weekendzie spędzonym w takiej rodzinie - ma zawsze odrobione lekcje - jest ktoś kto wstawi się za nimi w szkole - bo ten "weekendowy" rodzic w 99 % przypadków pójdzie w końcu porozmawiać z wychowawcą - chociażby wówczas jak przyjdzie na przedstawienie na dzień matki. Przecież te dzieci chodzą do publicznych szkół - a koledzy z klasy jakie oczy zrobią - jak dzieciaczek podbiegnie na korytarzu do takiej "mamy" z laurką - "Patrzcie on ma mamę" powiedzą - A mały chłopczyk (czy dziewczynka) będzie pękał z dumy. To jest naprawdę duża szansa, bo bez tej szansy - niech każdy sam w swoim umyśle napisze scenariusz chwil z życia takiego dzieciaczka, którego nikt na weekend nie weźmie nigdy.