Czy to nie absurd ??? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Czy to nie absurd ???

31odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 11378
Avatar użytkownika NoVa
NoVaPoziom:
  • Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:42
  • Posty: 706
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 kwietnia 2008, 13:03 | ID: 740
Dowiedziałam się ostatnio, że ośrodki adpocyjne wymagają, żeby para, która chce adoptować dziecko była conajmniej 5 lat po ślubie. Inaczej wogóle nie chcą z nimi rozmawiać. Czy to nie jest nidorzeczność??? Tym bardziej, że tak naprawdę nawet osoba samotna może adoptowac dziecko. Czy nie powinni bardziej bra pod uwage innych ZDECYDOWANIE ważniejszych kryteriów??? Co o tym sądzicie???
Avatar użytkownika Wxxx
WxxxPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
  • Posty: 9899
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 stycznia 2010, 10:26 | ID: 112173
Tez mi sie wydaje,ze nie ma okreslonej kwoty, wazne jest natomiast by miec swoj dach nad glowa.
Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
16 stycznia 2010, 13:39 | ID: 113459
Jeśli Cię to ineresuje , popytaj w ośrodkach adopcyjnych albo na ich stronach internetowych.
Avatar użytkownika bełatka
bełatkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 28.01.2010, 21:08
  • Posty: 369
23
  • Zgłoś naruszenie zasad
29 stycznia 2010, 11:59 | ID: 125166
Straszne, po prostu straszne nie wiedziałam, że pojawiają się takie problemy przy adopcji dzieci. A ten przepis z 5 letnim stażem bez sensu. Czy staż małżeńskie gwarantuje, że np. rodzice adopcyjni nie rozwiodą się tuż po otrzymaniu dziecka? 
Użytkownik usunięty
    24
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 stycznia 2010, 12:13 | ID: 125181
    Przeglądnęłam sobie Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy oraz kilka stron związanych z adopcją i nigdzie nie ma wymogu że rodzic adopcyjny musi być w związku małżeńskim minimum 5 lat. Owszem wymagania są takie by rodzina która sche adoptować dziecko stanowiła trwały i stabilny związek małżeński ale o wartościowaniu tej stabliności i trwałości w latach nigdzie nie ma mowy.
    Twoje usta jak skrzydła motyla... tak łatwo jest zwariować
    Avatar użytkownika Bartt
    BarttPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
    • Posty: 5452
    25
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 stycznia 2010, 22:13 | ID: 125474
    Mamo Tymka, to chyba wynika z orzecznictwa + regulaminów/przyjętych zasad przez placówki adopcyjne. 
    Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
    Użytkownik usunięty
      26
      • Zgłoś naruszenie zasad
      29 stycznia 2010, 22:20 | ID: 125478
      Każdy OA ma swój regulamin. Ogólnie sprawdzają, czy małżeństwo ma silne więzi, czy raczej nie mają szans ma przetrwanie.
      Poproszę odrobinkę dobrego humoru...
      Użytkownik usunięty
        27
        • Zgłoś naruszenie zasad
        30 stycznia 2010, 08:19 | ID: 125541
        AlicjaSz napisał 2010-01-29 23:20:08
        Każdy OA ma swój regulamin. Ogólnie sprawdzają, czy małżeństwo ma silne więzi, czy raczej nie mają szans ma przetrwanie.
        To znaczy co, siedzi tam sobie urzedniczka i ocenia, czy małżeństwo sie rozpadnie, czy przetrwa?? To ONA wie lepiej, niż małżonkowie? Juz to widzę: - siedzi stara prukwa, kawkę popija, ciacho rąbie a tu przychodzi małżeństwo. Ona spoglada swoim "fachowym okiem", szybka dedukcja godna Sherlocka Holmesa: "On brzydki, ona ładna, pewnie sie puści za rok, dwa" i pieczątka odmowna...
        Avatar użytkownika aśka r
        aśka rPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
        • Posty: 3249
        28
        • Zgłoś naruszenie zasad
        30 stycznia 2010, 08:38 | ID: 125545
        Nieprawdą jest ten okres pięciu lat moja siostra z mężem poślubie była 4 lata jak dostali dzidziusia a trzy lata jak złożyli dokumenty. Od złożenia dokumentów do narodzin małego wszystko trwało ok 9 miesięcy. Śmiejemy się nawet że to tak jak by ona chodziła w ciąży. Najbardziej denerwujące był tylko fakt że zdrowe dzieciątko przeleżało niepotrzebnie weekend, bo w piątek nie było komu podpisać w sądzie dokumentów, ale wszystko poza tym przeszło w miarę sprawnie. Z tego co siostra mówiła to ośrodek w Olsztynie jest dobrym ośrodkiem.Nawet wiem że protestowali rodzice żeby ten ośrodek został, bo podobno chcieli go zlikwidować, ale niestety nie wiem jaki jest tego finał.
        Avatar użytkownika NoVa
        NoVaPoziom:
        • Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:42
        • Posty: 706
        29
        • Zgłoś naruszenie zasad
        30 stycznia 2010, 09:43 | ID: 125607
        aśka r napisał 2010-01-30 09:38:49
        Nieprawdą jest ten okres pięciu lat moja siostra z mężem poślubie była 4 lata jak dostali dzidziusia a trzy lata jak złożyli dokumenty. Od złożenia dokumentów do narodzin małego wszystko trwało ok 9 miesięcy. Śmiejemy się nawet że to tak jak by ona chodziła w ciąży. Najbardziej denerwujące był tylko fakt że zdrowe dzieciątko przeleżało niepotrzebnie weekend, bo w piątek nie było komu podpisać w sądzie dokumentów, ale wszystko poza tym przeszło w miarę sprawnie. Z tego co siostra mówiła to ośrodek w Olsztynie jest dobrym ośrodkiem.Nawet wiem że protestowali rodzice żeby ten ośrodek został, bo podobno chcieli go zlikwidować, ale niestety nie wiem jaki jest tego finał.
        To świadczy tylko o tym że są jeszcze dobre ośrodki i dobrzy ludzie! 
        Użytkownik usunięty
          30
          • Zgłoś naruszenie zasad
          30 stycznia 2010, 09:54 | ID: 125626
          aśka r napisał 2010-01-30 09:38:49
          Nieprawdą jest ten okres pięciu lat moja siostra z mężem poślubie była 4 lata jak dostali dzidziusia a trzy lata jak złożyli dokumenty. Od złożenia dokumentów do narodzin małego wszystko trwało ok 9 miesięcy. Śmiejemy się nawet że to tak jak by ona chodziła w ciąży. Najbardziej denerwujące był tylko fakt że zdrowe dzieciątko przeleżało niepotrzebnie weekend, bo w piątek nie było komu podpisać w sądzie dokumentów, ale wszystko poza tym przeszło w miarę sprawnie. Z tego co siostra mówiła to ośrodek w Olsztynie jest dobrym ośrodkiem.Nawet wiem że protestowali rodzice żeby ten ośrodek został, bo podobno chcieli go zlikwidować, ale niestety nie wiem jaki jest tego finał.
          Jeśli myślimy o tym samym ośrodku to jest, pod inna nazwą i w innym miejscu.
          centaurek napisał 2010-01-30 09:19:59
          To znaczy co, siedzi tam sobie urzedniczka i ocenia, czy małżeństwo sie rozpadnie, czy przetrwa?? To ONA wie lepiej, niż małżonkowie?Juz to widzę: - siedzi stara prukwa, kawkę popija, ciacho rąbie a tu przychodzi małżeństwo. Ona spoglada swoim "fachowym okiem", szybka dedukcja godna Sherlocka Holmesa: "On brzydki, ona ładna, pewnie sie puści za rok, dwa" i pieczątka odmowna...
          Trochę to uprościłeś. Zapewniam Cię, że wszystko jest troszkę bardziej skomplikowane.
          Poproszę odrobinkę dobrego humoru...
          Avatar użytkownika dziecinka
          dziecinkaPoziom:
          • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
          • Posty: 26147
          31
          • Zgłoś naruszenie zasad
          30 stycznia 2010, 10:23 | ID: 125669
          Popieram Alicję.To nie  takie proste, no i z reguły pracuja tam wykształceni ludzie.