Wątek:
Czy to nie absurd ???
31odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 11378NoVaPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:42
- Posty: 706
Dowiedziałam się ostatnio, że ośrodki adpocyjne wymagają, żeby para, która chce adoptować dziecko była conajmniej 5 lat po ślubie. Inaczej wogóle nie chcą z nimi rozmawiać. Czy to nie jest nidorzeczność??? Tym bardziej, że tak naprawdę nawet osoba samotna może adoptowac dziecko. Czy nie powinni bardziej bra pod uwage innych ZDECYDOWANIE ważniejszych kryteriów??? Co o tym sądzicie???
WxxxPoziom:
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
21
Tez mi sie wydaje,ze nie ma okreslonej kwoty, wazne jest natomiast by miec swoj dach nad glowa.
dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
22
Jeśli Cię to ineresuje , popytaj w ośrodkach adopcyjnych albo na ich stronach internetowych.
bełatkaPoziom:
- Zarejestrowany: 28.01.2010, 21:08
- Posty: 369
23
Straszne, po prostu straszne nie wiedziałam, że pojawiają się takie problemy przy adopcji dzieci. A ten przepis z 5 letnim stażem bez sensu. Czy staż małżeńskie gwarantuje, że np. rodzice adopcyjni nie rozwiodą się tuż po otrzymaniu dziecka?
Przeglądnęłam sobie Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy oraz kilka stron związanych z adopcją i nigdzie nie ma wymogu że rodzic adopcyjny musi być w związku małżeńskim minimum 5 lat. Owszem wymagania są takie by rodzina która sche adoptować dziecko stanowiła trwały i stabilny związek małżeński ale o wartościowaniu tej stabliności i trwałości w latach nigdzie nie ma mowy.
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
25
Mamo Tymka, to chyba wynika z orzecznictwa + regulaminów/przyjętych zasad przez placówki adopcyjne.
Każdy OA ma swój regulamin. Ogólnie sprawdzają, czy małżeństwo ma silne więzi, czy raczej nie mają szans ma przetrwanie.
AlicjaSz napisał 2010-01-29 23:20:08
To znaczy co, siedzi tam sobie urzedniczka i ocenia, czy małżeństwo sie rozpadnie, czy przetrwa?? To ONA wie lepiej, niż małżonkowie?
Juz to widzę: - siedzi stara prukwa, kawkę popija, ciacho rąbie a tu przychodzi małżeństwo. Ona spoglada swoim "fachowym okiem", szybka dedukcja godna Sherlocka Holmesa: "On brzydki, ona ładna, pewnie sie puści za rok, dwa" i pieczątka odmowna...
Każdy OA ma swój regulamin. Ogólnie sprawdzają, czy małżeństwo ma silne więzi, czy raczej nie mają szans ma przetrwanie.

aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
28
Nieprawdą jest ten okres pięciu lat moja siostra z mężem poślubie była 4 lata jak dostali dzidziusia a trzy lata jak złożyli dokumenty. Od złożenia dokumentów do narodzin małego wszystko trwało ok 9 miesięcy. Śmiejemy się nawet że to tak jak by ona chodziła w ciąży. Najbardziej denerwujące był tylko fakt że zdrowe dzieciątko przeleżało niepotrzebnie weekend, bo w piątek nie było komu podpisać w sądzie dokumentów, ale wszystko poza tym przeszło w miarę sprawnie. Z tego co siostra mówiła to ośrodek w Olsztynie jest dobrym ośrodkiem.Nawet wiem że protestowali rodzice żeby ten ośrodek został, bo podobno chcieli go zlikwidować, ale niestety nie wiem jaki jest tego finał.
NoVaPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:42
- Posty: 706
29
aśka r napisał 2010-01-30 09:38:49
To świadczy tylko o tym że są jeszcze dobre ośrodki i dobrzy ludzie! Nieprawdą jest ten okres pięciu lat moja siostra z mężem poślubie była 4 lata jak dostali dzidziusia a trzy lata jak złożyli dokumenty. Od złożenia dokumentów do narodzin małego wszystko trwało ok 9 miesięcy. Śmiejemy się nawet że to tak jak by ona chodziła w ciąży. Najbardziej denerwujące był tylko fakt że zdrowe dzieciątko przeleżało niepotrzebnie weekend, bo w piątek nie było komu podpisać w sądzie dokumentów, ale wszystko poza tym przeszło w miarę sprawnie. Z tego co siostra mówiła to ośrodek w Olsztynie jest dobrym ośrodkiem.Nawet wiem że protestowali rodzice żeby ten ośrodek został, bo podobno chcieli go zlikwidować, ale niestety nie wiem jaki jest tego finał.
aśka r napisał 2010-01-30 09:38:49
Jeśli myślimy o tym samym ośrodku to jest, pod inna nazwą i w innym miejscu.
Nieprawdą jest ten okres pięciu lat moja siostra z mężem poślubie była 4 lata jak dostali dzidziusia a trzy lata jak złożyli dokumenty. Od złożenia dokumentów do narodzin małego wszystko trwało ok 9 miesięcy. Śmiejemy się nawet że to tak jak by ona chodziła w ciąży. Najbardziej denerwujące był tylko fakt że zdrowe dzieciątko przeleżało niepotrzebnie weekend, bo w piątek nie było komu podpisać w sądzie dokumentów, ale wszystko poza tym przeszło w miarę sprawnie. Z tego co siostra mówiła to ośrodek w Olsztynie jest dobrym ośrodkiem.Nawet wiem że protestowali rodzice żeby ten ośrodek został, bo podobno chcieli go zlikwidować, ale niestety nie wiem jaki jest tego finał.
centaurek napisał 2010-01-30 09:19:59
Trochę to uprościłeś. Zapewniam Cię, że wszystko jest troszkę bardziej skomplikowane.To znaczy co, siedzi tam sobie urzedniczka i ocenia, czy małżeństwo sie rozpadnie, czy przetrwa?? To ONA wie lepiej, niż małżonkowie?Juz to widzę: - siedzi stara prukwa, kawkę popija, ciacho rąbie a tu przychodzi małżeństwo. Ona spoglada swoim "fachowym okiem", szybka dedukcja godna Sherlocka Holmesa: "On brzydki, ona ładna, pewnie sie puści za rok, dwa" i pieczątka odmowna...
dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
31
Popieram Alicję.To nie takie proste, no i z reguły pracuja tam wykształceni ludzie.