Czy według Was posiadanie jednego dziecka to egozim rodziców??
22 września 2011 14:37 | ID: 643339
Moja Zuza budziła się w nocy po kilka razy, płakała, bo miała kolki, lekko nie było. Julka była już całkiem inna, od 6 tyg. życia przesypiała całe noce, w dzień nie stwarzała problemów. Wojtek za to był bardzo podobny do Zuzi dał nam popalić, dał nam popalić niestety. Nikt nie powiedział, że z dziećmi jest lekko, ale z drugiej strony dają nam porzecież tyyyyyle radości.
Co nie znaczy, że nie rozumiem ludzi, którzy mają tylko jedno dziecko. Rozumiem, że ktoś może nie mieć warunków, aby mieć kolejne!
22 września 2011 17:12 | ID: 643430
Nas była w domu czwórka, i jestem szczęśliwa, że tak było. Mój mąż jest jedynakiem i twierdzi, że też zajefajnie.
Nie ukrywam, że Lu jako niemowlę była mega wymagającym dzieckiem. Wrażliwcem takim, że szok, długo by opisywać. Nic jej nie pasowało, o wszystko ryczała do upadłego, od byle czego się zanosiła, do 2. urodzin budziła się po kilkanaście razy w ciągu nocy. No ja już ze skóry wychodziłam momentami. Ciężki okres. Ale jak już się unormowało, to włączył się zdrowy rozsądek mówiący, żeby począć dla niej rodzeństwo. I tu pojawił się sprzeciw męża. Że zapomniałam jak było, i że on mi tego nie zrobi ponownie..
Teraz sprawa wygląda tak, że powinnam wracać do pracy, żeby sobie na jakąkolwiek emeryturę odłożyć. Nie wiem, czy będziemy mieć drugie dziecko. Jak nie wpadniemy, to się chyba świadomie nie zdecydujemy. Jedno dziecko za drugim, wychowywane razem, za jednym zamachem - tak byłoby najlepiej, ale tak się nie stało.
Ja też nie zdecydowałam się na dwoje "za jednym zamachem" i troszkę żałuję, ale myślę, że sytaucja, w której julka będzie o 4 lata starsza od swojego brata lub siostry też będzie miała wiele plusów.
Julka też jest wymagającym dzieckiem. O ile w niemowlęctwie była mega spokojna, o tyle teraz nadrabia to w dwójnasób! Ale takie są przecież dzieci:)
22 września 2011 20:03 | ID: 643528
Jestem jedynaczka i nie odczuwam egoizmu ze strony mojej mamy,ze nie chciala miec wiecej dzieci,mlodo mnie urodzila-widocznie miala silna traume. Kazdy ma rpawo decydowac o tym,ile chce miec dzieci i czy podola wszystkiemu co zwiazane z wychowywaniem dzieci.
Poniewaz jako jedynaczka odczuwam brak rodzenstwa,zawsze chcialam miec dwojke dzieci i tak tez sie stalo...roznica pomiedzy dziecmi bedzie wynosila 3 lata uwazam,ze roznica w sam raz jedno juz odchowane,potrafi sie zajac soba i rozumie,a takze na pewno pomoze jak poprosze. Wiem,ze trud wychowania to ciezki kawalek chleba do zgryzienia-ale ja zawsze chcialam miec dwojke dzieci i tego marzenia sie trzymalam i je spelnilam.
Po prostu ludzie maja rozne powody by miec tylko jedno dziecko,i trzeba to uszanowac.
22 września 2011 20:15 | ID: 643540
Mam siostrę o 6 lat młodszą i to już jest za duża różnica! Dogadałyśmy się dopiero jak ona skończyła 16-17 lat. Wcześniej w ogóle dla siebie nie istniałyśmy. Dlatego my tak wyskoczyliśmy z dzieckiem po dziecku. Nie żałuję bo nam się trafiły anioły (tzn potrafią być dziećmi - ale w nocy śpią, z pieluchami zasikanymi mogły chodzić, na słowo nu nu czy "nie wolno" odchodziły nawet od miseczki ze słodyczami)... Nie miałam problemów i uniknęłam zazdrości starszej. Tzn teraz się troszkę odzywa ale też nie jakoś specjalnie.
Ciężko było - jest. Nie powiem. Jedna waży 15 kg a druga ponad 10 kw Był taki okres, że Madzia pomimo, iż chodzić umiała to po schodach nie chciała (lub może ja nie chciałam jej puścić) i nosiłam obydwie jednocześnie a do tego jeszcze zakupy, pieluchy, picie, kurtki i inne... Ludzie strasznie mi współczuli a inni gratulowali odwagi a ja nie czuję się jakoś specjalnie zmęczona... Jak spotykam się czasem z innymi mamami ruchliwych dzieci, to one patrząc na mnie mi zazdroszczą...
22 września 2011 21:10 | ID: 643571
Mnie troche drażni tłumaczenie rodziców że po to mamy dzieci byśmy nie byli ,,sami na starość,, to troszkę egoistyczne. Podobnie jak tłumaczenie że po to się ma kilkoro dzieci żeby potem nie były same jak nas zabraknie. To prawda, ale w zyciu nie zawsze jest tak że rodzeństwo ma ze sobą tak świetny kontakt, czasem widują się tylko na święta. Przychodzi czas że każdy ma swoją rodzinę, swoje problemy.
Bycie jedynakiem jest ciężkie ale to nie zawsze tragedia.
22 września 2011 21:23 | ID: 643581
Mnie troche drażni tłumaczenie rodziców że po to mamy dzieci byśmy nie byli ,,sami na starość,, to troszkę egoistyczne. Podobnie jak tłumaczenie że po to się ma kilkoro dzieci żeby potem nie były same jak nas zabraknie. To prawda, ale w zyciu nie zawsze jest tak że rodzeństwo ma ze sobą tak świetny kontakt, czasem widują się tylko na święta. Przychodzi czas że każdy ma swoją rodzinę, swoje problemy.
Bycie jedynakiem jest ciężkie ale to nie zawsze tragedia.
Bycie jedynakiem tragedia? Oby spotykały nas tylko takie tragedie!!!
Ludzie mają różne priorytety i różne opinie co do ilości dzieci. Mam trójkę, każde było zaplanowane, upragnione, wyczekane. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby Zuzia miała być sama. Macierzyństwo jest zbyt piękne, aby poprzestać na jednym dziecku, a że jest przy tym mnóstwo obowiązków...Takie jest moje zdanie.
A że ktoś ma inne...jestem w stanie to zrozumnieć, chociaż dla mnie jest to niepojęte Ale ja mam świra na punkcie dzieci i gdybym tylko mogła na pewno miałabym ich więcej...
22 września 2011 21:30 | ID: 643586
Oj nie wyobrażałabym sobie być jedynaczka, mam piatke rodzeństwa i wiadomo ze są chwilę złe i dobre ale jednak to moje rodzeństwo. Mam syna i wiem że bedzie miał rodzeństwo prędzej czy później.
22 września 2011 21:51 | ID: 643609
Ja właśnie nie odczuwam tego w ten sposób. Im Mateusz starszy tym bardziej czuję niechęc do samego faktu posiadania więcej dzieci. Nie chce rozdzielać swojej milości na kilkoro dzieci....
Moja siostra twierdziła tak samo. Rozstała się ze swoim mężem, poznała nowego partnera. Teraz ma dwójkę dzieci Syna 10 lat i córkę 1 rok... troszkę spora różnica wiekowa. Z drugiej strony jedno ma ,,odchowane,, więc może zająć sie drugim. Chociaz czasem można zapomnieć żę to strasze też potrzebuje opieki.
23 września 2011 09:45 | ID: 643838
Ja właśnie nie odczuwam tego w ten sposób. Im Mateusz starszy tym bardziej czuję niechęc do samego faktu posiadania więcej dzieci. Nie chce rozdzielać swojej milości na kilkoro dzieci....
Moja siostra twierdziła tak samo. Rozstała się ze swoim mężem, poznała nowego partnera. Teraz ma dwójkę dzieci Syna 10 lat i córkę 1 rok... troszkę spora różnica wiekowa. Z drugiej strony jedno ma ,,odchowane,, więc może zająć sie drugim. Chociaz czasem można zapomnieć żę to strasze też potrzebuje opieki.
Ale miłości Ci od tego nie ubędzie Asiu!:) Akurat miłość ma to do siebie, że im więcej jej rozdajesz, tym więcej jej masz:)
Ludzie mają różne priorytety i różne opinie co do ilości dzieci. Mam trójkę, każde było zaplanowane, upragnione, wyczekane. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby Zuzia miała być sama. Macierzyństwo jest zbyt piękne, aby poprzestać na jednym dziecku, a że jest przy tym mnóstwo obowiązków...Takie jest moje zdanie.
A że ktoś ma inne...jestem w stanie to zrozumnieć, chociaż dla mnie jest to niepojęte Ale ja mam świra na punkcie dzieci i gdybym tylko mogła na pewno miałabym ich więcej...
O tak, Ewo! Zgadzam się z Tobą - pięknei to ujęłaś!
23 września 2011 10:16 | ID: 643862
Ja właśnie nie odczuwam tego w ten sposób. Im Mateusz starszy tym bardziej czuję niechęc do samego faktu posiadania więcej dzieci. Nie chce rozdzielać swojej milości na kilkoro dzieci....
Moja siostra twierdziła tak samo. Rozstała się ze swoim mężem, poznała nowego partnera. Teraz ma dwójkę dzieci Syna 10 lat i córkę 1 rok... troszkę spora różnica wiekowa. Z drugiej strony jedno ma ,,odchowane,, więc może zająć sie drugim. Chociaz czasem można zapomnieć żę to strasze też potrzebuje opieki.
Ale miłości Ci od tego nie ubędzie Asiu!:) Akurat miłość ma to do siebie, że im więcej jej rozdajesz, tym więcej jej masz:)
Ludzie mają różne priorytety i różne opinie co do ilości dzieci. Mam trójkę, każde było zaplanowane, upragnione, wyczekane. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby Zuzia miała być sama. Macierzyństwo jest zbyt piękne, aby poprzestać na jednym dziecku, a że jest przy tym mnóstwo obowiązków...Takie jest moje zdanie.
A że ktoś ma inne...jestem w stanie to zrozumnieć, chociaż dla mnie jest to niepojęte Ale ja mam świra na punkcie dzieci i gdybym tylko mogła na pewno miałabym ich więcej...
O tak, Ewo! Zgadzam się z Tobą - pięknei to ujęłaś!
Zgadzam się zupełnie!!! Nie rozumiem stwierdzenia - rozdzielać miłość... Gdy była Madzia - kochałam ją bezgranicznie. Gdy pojawiła się Kornelka kochałam bezgranicznie i Madzię i Kornelkę i wiecie co - dodatkowo kocham je gdy są razem - potrafią mnie tak rozczulić niczym najbardziej wzruszający wyciskacz łez w kinie... Gdy się przytulają do siebie, dzielą jedzeniem lub zabawkami albo gdy Madzia płacze, bo Kornelka się wywróciła i ją całuje i głaszcze... Tego wszystkiego nie doświadczyłabym mając jedno dziecko.
Ludzie są różni - każdy ma swoje priorytety i wyobrażenia. Ja zostałam stworzona do rodzenia i wychowywania dzieci bo to najpiękniejsze z możliwych przyjemności i nigdy tego nie będę żałowała!
23 września 2011 10:32 | ID: 643890
Nie postrzegam tego w ten sposób. Decyzja o ilości wychowywanych dzieci powinna być podjęta świadomie. Jeśli para decyduje się na jedno dziecko nie widzę powodów, aby nazwyć ją egoistyczną.
23 września 2011 13:14 | ID: 644040
mnie irytują obiegowe "życzliwe" opinie, że z jednym dzieckiem to nie do końca rodzina, że jesli jedynak to pewnikiem wyrośnie na samoluba, totalnego rozwydrzeńca, egocentryka i w ogóle aspołeczny egzemplarz będzie z niego.
I jeszcze te pokutujące schematy - jesli dwójka dzieci to "najlepiej" chłoipiec i dziewczynka. I "najlepiej" w takiej kolejności. I jeszcze drzewo zasadzic i dom wybudować .etc, etc Złamałam schematy i mam dwóch fantastycznych synów. Egoistycznie
23 września 2011 13:19 | ID: 644044
Nie postrzegam tego w ten sposób. Decyzja o ilości wychowywanych dzieci powinna być podjęta świadomie. Jeśli para decyduje się na jedno dziecko nie widzę powodów, aby nazwyć ją egoistyczną.
To zależy, jakie mają ku tej decyzji powody...
23 września 2011 13:49 | ID: 644062
Nie postrzegam tego w ten sposób. Decyzja o ilości wychowywanych dzieci powinna być podjęta świadomie.Jeśli para decyduje się na jedno dziecko nie widzę powodów, aby nazwyć ją egoistyczną.
To zależy, jakie mają ku tej decyzji powody...
myślę, ze tu określenie decyduje się (nie wnikając w powody) jest kluczową odpowiedzią. Bez szufladkowania w stronę egoizmu. W innym razie tzreba byłoby "skrzywić" definicję macierzyństwa/rodzicielstwa, a przecież taką samą rangę ma rodzina z jednym jak i kilkorgiem dzieci.
23 września 2011 14:03 | ID: 644078
Nie postrzegam tego w ten sposób. Decyzja o ilości wychowywanych dzieci powinna być podjęta świadomie.Jeśli para decyduje się na jedno dziecko nie widzę powodów, aby nazwyć ją egoistyczną.
To zależy, jakie mają ku tej decyzji powody...
myślę, ze tu określenie decyduje się (nie wnikając w powody) jest kluczową odpowiedzią. Bez szufladkowania w stronę egoizmu. W innym razie tzreba byłoby "skrzywić" definicję macierzyństwa/rodzicielstwa, a przecież taką samą rangę ma rodzina z jednym jak i kilkorgiem dzieci.
Hm, niektórzy nie chcą mieć więcej dzieci, bo cenią wygodę. Kiedyś koleżanka mi powiedziała, że bardzo mi się dziwi, iż po raz 3 zaszłam w ciążę i to mając tak odchowane dzieci! Ona ma 10 latka i to jej wystarczy, bo jak sobie pomyśli, że znów miałaby wrócić do początków to aż jej się słabo robi, wstawanie po nocach, płacz, uwiązanie w domu to już nie dla niej!
23 września 2011 18:13 | ID: 644195
Ja narazie nie zdecydowałam jeszcze, czy Gabi będzie miałą rodzeństwo. Wiele czynników wpływa na taką ważną decyzję i nie jest to napewno egoizm rodziców.
23 września 2011 18:14 | ID: 644196
Nie postrzegam tego w ten sposób. Decyzja o ilości wychowywanych dzieci powinna być podjęta świadomie.Jeśli para decyduje się na jedno dziecko nie widzę powodów, aby nazwyć ją egoistyczną.
To zależy, jakie mają ku tej decyzji powody...
myślę, ze tu określenie decyduje się (nie wnikając w powody) jest kluczową odpowiedzią. Bez szufladkowania w stronę egoizmu. W innym razie tzreba byłoby "skrzywić" definicję macierzyństwa/rodzicielstwa, a przecież taką samą rangę ma rodzina z jednym jak i kilkorgiem dzieci.
Hm, niektórzy nie chcą mieć więcej dzieci, bo cenią wygodę. Kiedyś koleżanka mi powiedziała, że bardzo mi się dziwi, iż po raz 3 zaszłam w ciążę i to mając tak odchowane dzieci! Ona ma 10 latka i to jej wystarczy, bo jak sobie pomyśli, że znów miałaby wrócić do początków to aż jej się słabo robi, wstawanie po nocach, płacz, uwiązanie w domu to już nie dla niej!
Nie oceniam, ale są powody, które według mnie są egoistyczne, bo będąc rodzicami nie możemy już myśleć tylko o sobie, ale też o dobru dziecka, które mamy...
2 października 2011 22:34 | ID: 650345
Na razie na szczęście Mateusz nie pyta o rodzeństwo. To musi być świadoma decyzja nie popychana przez innych. Jeżeli nie czujemy z jakiś tam powodów to trudno nie każdy będzie miał dużą rodzinę i tyle!
3 października 2011 12:40 | ID: 650692
Na razie na szczęście Mateusz nie pyta o rodzeństwo. To musi być świadoma decyzja nie popychana przez innych. Jeżeli nie czujemy z jakiś tam powodów to trudno nie każdy będzie miał dużą rodzinę i tyle!
Jasne, przecież nikt nie może Ci narzucić posiadania drugiego dziecka, skoro tego nie chcesz.
3 października 2011 22:10 | ID: 651145
Ja mam przynajmniej jedno i szokują mnie pary które w ogóle nie chcą mieć dzieci. To jest dopiero przykre a będzie tragiczne za kilkanascie lat jak stwierdzą że nie mają nikogo!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.