Wątek:
Uwielbiam trzymać kruszynkę na rękach....
3odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 6435Użytkownik usunięty
Uwielbiam trzymać Majkę na rękach. Kołysać ją i śpiewać piosenki. Mam czas nikt mnie nie goni. Nie muszę odrywać się do garów, sprzątania i nie chodzę do pracy. A dzieci potrzebują kołysania i bliskiego kontaktu. Zimny wychów im nie sprzyja , bo wtedy zaczynają się problemy wychowawcze. A Wy inne Babcie ? Czy Wasze córki lub synowe też Wam pozwalają na to?
Użytkownik usunięty
1
Ja babciom i dziadkom mojej Majki też pozwalałam, ale z umiarem
oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
2
A ja nie chciałam... bo co za dużo to nie zdrowo... hehehe... dziecko trzymane i kołysane na rękach ma potem problemy i ze spaniem i zostaniem w łózeczku same i w ogóle... takie są moje spostrzeżenia...
Oczywiście trzymałam, kochałam, całowałam ale jak wspomniałam z rozwagą, chociaż ręce się do tego rwały oj rwały... ale rozsądek był górą... I muszę przyznać, że moja wnusia nie za bardzo sama chciała na rękach być i tak jej zostało do dzisiaj...
Użytkownik usunięty
3
miałam problem z moją mamą :) Dopóki Staś się nie urodził, powtarzała abyśmy nie przesadzali z noszeniem na rękach bo później młody nie będzie chciał sam zasnąć w łóżeczku. A jak przyszło co to czego to własnie moja mama najwięcej Stasia nosiła - bo to jej jedyny wnuczek i nie może się nim nacieszyć. Tak więc nie zabraniałam, tym bardziej, że widzi go średnio raz na tydzień lub dwa tygodnie.
