Gdy babcia próbuje zastąpić mamę
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Czasem mając swoją rodzinę musimy mieszkać razem z rodzicami. Chodzimy do pracy i zostawiamy dziecko pod opieką babci. Z jednej strony super, bo nie trzeba martwić się o przedszkole, ani o nianię. Z drugiej jednak... czasem zdarza się, że babcia za bardzo wczuje się w rolę i próbuje zastępować dziecku matkę. Jak sobie z tym poradzić?
Trudny temat poruszyłeś- u nas na początku gdy Karolina się urodziła moja teściowa ubzdurała sobie że my napewno nie wiemy jak z takim maluszkiem postępować. Pouczała nas we wszystkim a mnie krew zalewała. Denerwowało mnie,że chciała o wszystkim decydować tak jakby KArolina była jej a nie moją córką. Jak sobie poradzilismy w takiej sytuacji? Poprostu wyprowadzilismy się stamtąd, na swoje i już nikt się nam nie wtrącał.
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Nikt Nigdy nie zastapi Matczynej Miłości.Babcia a Mama to zupełnie co innego i nawet jeżeli Babcia chciałabym zastąpić mamusię to nie wiem czy to mogłoby sie udać.
- Zarejestrowany: 04.11.2010, 08:18
- Posty: 2629
Oczywiście powiem jako babcia: Moja synowa poszła do pracy gdy Igoś miał 1,5 roku i nie na 8 godz.ale bywało że i dłużej i byłam z nim cały dzień i przez jakiś czas było tak że wołał do mnie...mamo!a do męża czyli dziadka...tato!Naśladował po prostu Jakuba! Chciał nawet spać z nami i bardzo płakał gdy Go zabierali do siebie!!Troszkę to trwało zanim zrozumiał która mama a która babcia....Teraz ma trzy lata i niema problemu...
ja nigdy nie mialam z tym problemu. Moja mama czesto brala do siebie Fabiego, ale nigdy nie probowala zastepowac mu mamy :) za to byla i jest najwspanialsza babcia na swiecie :):) czasem mi cos podpowie w niektorych kwestiach, ale to sa tylko sugestie - decyzja nalezy do mnie i mojego meza, czyli do rodzicow :)
- Zarejestrowany: 27.12.2010, 14:16
- Posty: 549
Moja mama była właśnie w takiej sytuacji, nie miała mozliwości przeprowadzki niestety. Zaowocowało to tym, ze córka (czyli ja) bardziej słuchałam sie babci niż własnej mamy. Z czasem te relacje sie oczywiście zmieniły ale wymagały czasu i dużo cierpliwości ze strony mamy. Wiem, ze teraz kiedy sama będzie babcią nigdy nie zrobiłaby tak jak jej mama, majac takie doswiadczenie.
Znam takie przypadki...
Trudno sobie z tym poradzić... Bo skoro dziecko jest z babcią przez połowę albo i wiecej dnia, to jednak ma ona na nie spory wpływ...
Stanowcza reakcja, przedstawienie swoich racji moze pomóc, ale moze też zaszkodzić, bo babcia moze się poczuc urażona...
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Mieszkamy z moją Mamą, już dawno przestała próbować ingerować w wychowanie naszych dzieci. Zdarzało jej się to jedynie wtedy gdy urodziłą się Zuzia, Zuzia była jej pierwszą wnuczką, a mama uważała nas chyba za nieodpowiedzialnych rodziców. Szybko jej jednak przeszło takie zachowanie, wnuków przybywało i chyba nie miałaby siły już tak bardzo ingeroać we wszystko. Nasze dzieci zostawały z Babcią,ale po naszym powrocie z pracy chętnie szły do siebie.
Jeżeli matka jest dobrą matką i nawet jeśli przez większość dnia jest poza domem to dziecko i tak będzie wiedziało, że to jest jego rodzicielka. Ale wkurzające jest to gdy dziecko myli się i do babci mówi "mamo".
Jeżeli matka jest dobrą matką i nawet jeśli przez większość dnia jest poza domem to dziecko i tak będzie wiedziało, że to jest jego rodzicielka. Ale wkurzające jest to gdy dziecko myli się i do babci mówi "mamo".
Może nawet nie tyle mówienie "mamo", ale słuchanie bardziej babci niż mamy...
- Zarejestrowany: 13.12.2010, 18:18
- Posty: 264
Ja mam nadzieję, że moja mama pomoże mi przy dziecku, jednak chcę to mieć pod kontrolą.
Kiedy opiekowałam się małą Ninką do szału doprowadzała mnie babcia małej.
Wszystko robiła zupełnie odwrotnie do rad mamy. Nosiła całymi dniami na rękach ( mimo, że mama prosiła o to aby jej nie nosić ponieważ to był czas kiedy uczyła się chodzić) , ogólnie wszystko wiedziała najlepiej i nie dziwię się że rodzina wybrała Nianię zamiast opieki babci.
Ja mieszkam z mamą i ona "udziela się" tylko jak ją o to poproszę. Nawet gdy oboje z Michałem wychodzimy z domu ona nie robi nic wberw nam. Nawet jeśli ma inne zdanie liczy się z naszym. Wie, że to nasze dziecko i mimo, że jesteśmy młodzi wiemy co robić.
Robi tak dlatego, że jej teściowa gdy ja byłam mała we wszystko się wtrącała. Wie jakie to uczucie i nie chce żebym ja się tak czuła. ;)
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
Ja byłam w podobej sytuacji. Przy pierwszym dziecku teściowa szarogęsiła sie okropnie, czepiała się wszystkiego ,wymyślała cuda a my jako młode małżeństwo bez kąta do mieszkania jak pokorne barany byliśmy. Ale teraz po latach męczarni , jak córa się urodziła podziękowałam babci za wszelką pomoc zaraz po przyjechaniu ze szpitala. Pomogło aż za bardzo, dziecko ma już dwalatka a babcia ani razu nie była z wnusią na spacerze.