Doświadczone mamy chciałyśmy Was zapytać, jak to jest z drugim porodem?
Czy rzeczywiście jest łatwiej?
Na czym polega różnica?
10 lutego 2015 20:46 | ID: 1190050
Drógi poród fizjologiczny inaczej naturalny w 95% jest szybszy niż pierwszy. Kobieta jest bardziej "obeznana" co się dzieje i co się bedzie działo przez co nie daje takiego uczucia lęku- a wiadomo co nie znamy to się bardziej czegoś lękamy- a co za tym idzie większe spięcie mięśni, zdenerwowanie przez co gorsza współpraca z położną, lekarzem,kobieta nie prze jak by się oczekiwało i poród się wydłuża(oczywiście wiele czynników na to wpływa to jest jeden z nich). Poza tym drogi rodne są bardziej rozciągliwe (oczywiście to też w zależności jaki jest odstęp czasu pierwszego porodu od drógiego).
10 lutego 2015 21:36 | ID: 1190065
Ja miałam dwie cesarki, ale obydwie że tak powiem innne. Pierwsza była nie planowana i miałam znieczulenie ogólne więc nawet psychicznie się nie miałam jak przygotować na to, tym bardziej że dziecka także odrazu nie zobaczyłam. Druga cesarka była planowana i znieczulenie miałam podpajęczynówkowe więc całkiem inaczej to przebiego, całą operację słyszałam i nawet widziałam, i oczywiście dziecko mogłam zobaczyć odrazu :-)
12 lutego 2015 21:32 | ID: 1190919
Ja miałam dwie cesarki, ale obydwie że tak powiem innne. Pierwsza była nie planowana i miałam znieczulenie ogólne więc nawet psychicznie się nie miałam jak przygotować na to, tym bardziej że dziecka także odrazu nie zobaczyłam. Druga cesarka była planowana i znieczulenie miałam podpajęczynówkowe więc całkiem inaczej to przebiego, całą operację słyszałam i nawet widziałam, i oczywiście dziecko mogłam zobaczyć odrazu :-)
A czy możesz powiedzieć ile lat temu miałaś pierwsze cięcie cesarskie?
12 lutego 2015 21:40 | ID: 1190929
Ja miałam dwie cesarki, ale obydwie że tak powiem innne. Pierwsza była nie planowana i miałam znieczulenie ogólne więc nawet psychicznie się nie miałam jak przygotować na to, tym bardziej że dziecka także odrazu nie zobaczyłam. Druga cesarka była planowana i znieczulenie miałam podpajęczynówkowe więc całkiem inaczej to przebiego, całą operację słyszałam i nawet widziałam, i oczywiście dziecko mogłam zobaczyć odrazu :-)
A czy możesz powiedzieć ile lat temu miałaś pierwsze cięcie cesarskie?
Pierwsze pewnie miała 4 lata temu, co widać w wieku dzieci na suwaczku :)
12 lutego 2015 21:44 | ID: 1190933
Ja też miałam dwie cesarki i też było zupełnie inaczej. Znieczulenie to samo, byłam świadoma, ale podczas pierwszej cesarki krzyczałam, że nie dam rady wytrzymac psychicznie i prosiłam o ogólne. Psiknęlo mi czymś przez rurkiw nos i usnęłam, W ogóle słabo się czułam podczas cesarki.
Na drugą cesarkę byłam już nastawiona psychicznie i nie denerwowałam się. Opieka położnych zupełnie inaczej wyglądała.
Po pierwszej cesarce dziecko dostałam dopiero po 2 h (bo położyli córkę do inkubatora, nie wiadomo po co, skoro była zdrowa)
Po drugiej cesarce jak tylko przyjechałam na oddziała położniczy z powrotem, za moment dostałam dziecko.
W pierwszej i drugiej cesarce nie było kontaktu skóra do skóry :(
13 lutego 2015 00:09 | ID: 1190967
Pierwszy poród 2 godz. 50 min. - byłam nieświadoma tego co mnie czeka, ale szłam z nastawieniem że szybko urodzę
Drugi poród 1 godz. 10 min. - w chwili gdy poczułam pierwszy skurcz, przypomniało mi sie co mnie czeka
Trzeci poród 2 godz. 10 min. - wiedziałam że szybko urodzę, ale krzyczałam że nie mam siły i nie dam rady
Najważniejsze to dobrze nastawic się psychicznie. Po pierwszym porodzie szybko wyrzucić z pamięci bolesne momenty, a pozostawić tylko te miłe .
Marzy mi się jeszcze jeden poród, może w końcu uda się rodzinny.
13 lutego 2015 00:43 | ID: 1190969
u mnie różnica ogromna .
pierwszy trwał 12 godzin ,wody odeszły w domu i w szpitalu jeszcze trochę się sączyły -zalecili cc o poranku jak mnie przyjęli,o 8 rano zmienili sie lekarze mimo upominania połoznej ,że głowa dziecka się opiera i nie urodzę sama lekarz przystał na swoim i po 12 godzinach bóli ,skurczy,nacięć krocza itp. wypchnęli mi siłą dziecko ,nie płakało -płkałam i z bólu i ,że tracę swoje serduszko naszczęście odzyskali gwiazdeczkę i ,to ,że mogłam ja przytulić i ucałować dało mi zapomienie o tym ,co przeżywałam podczas porodu i mimo,że kondycja i fizyczna i psychiczna była na samym dnie ,ten mały człowieczek codziennie podnosił mnie na duchu ,dawał ukojenie bólu i pamietam jak dziś ból i wszystko inne odchodziło w zapomienie. po dwuch tygodniach w szpitalu radości moja ze mna wróciła do domku i było wszystko dobrze.
zapragnęłam i drugie dziecko i tak się bałam porodu ,ciąża kiepsko przebiegała ,ale poród był super w przeciwieństwie do pierwszego ,i lekarz i cała ekipa super wszyscy wiedzieli co mają robić 5 godzin i po wszystkim ,był straszny ból, ale jaki komfort rodzenia ,ludzkiego rodzenia i pomocy w każdym parciu .
13 lutego 2015 20:46 | ID: 1191352
Ja miałam dwie cesarki, ale obydwie że tak powiem innne. Pierwsza była nie planowana i miałam znieczulenie ogólne więc nawet psychicznie się nie miałam jak przygotować na to, tym bardziej że dziecka także odrazu nie zobaczyłam. Druga cesarka była planowana i znieczulenie miałam podpajęczynówkowe więc całkiem inaczej to przebiego, całą operację słyszałam i nawet widziałam, i oczywiście dziecko mogłam zobaczyć odrazu :-)
A czy możesz powiedzieć ile lat temu miałaś pierwsze cięcie cesarskie?
Pierwsze pewnie miała 4 lata temu, co widać w wieku dzieci na suwaczku :)
Dziękuję, nie zauważyłam
13 lutego 2015 20:50 | ID: 1191353
Ja też miałam dwie cesarki i też było zupełnie inaczej. Znieczulenie to samo, byłam świadoma, ale podczas pierwszej cesarki krzyczałam, że nie dam rady wytrzymac psychicznie i prosiłam o ogólne. Psiknęlo mi czymś przez rurkiw nos i usnęłam, W ogóle słabo się czułam podczas cesarki.
Na drugą cesarkę byłam już nastawiona psychicznie i nie denerwowałam się. Opieka położnych zupełnie inaczej wyglądała.
Po pierwszej cesarce dziecko dostałam dopiero po 2 h (bo położyli córkę do inkubatora, nie wiadomo po co, skoro była zdrowa)
Po drugiej cesarce jak tylko przyjechałam na oddziała położniczy z powrotem, za moment dostałam dziecko.
W pierwszej i drugiej cesarce nie było kontaktu skóra do skóry :(
Nie bylo ponieważ, to nie byl poród fizjologiczny, okazuje się mamusi dziecko poczym zanosi do kącika nowodorka, gdzie są wykonywane zabiegi, jeśli w pierwszym wypaku wzieli od razu dzieciątko do inkubatora to musialo to być na rzeczy
13 lutego 2015 20:55 | ID: 1191354
u mnie różnica ogromna .
pierwszy trwał 12 godzin ,wody odeszły w domu i w szpitalu jeszcze trochę się sączyły -zalecili cc o poranku jak mnie przyjęli,o 8 rano zmienili sie lekarze mimo upominania połoznej ,że głowa dziecka się opiera i nie urodzę sama lekarz przystał na swoim i po 12 godzinach bóli ,skurczy,nacięć krocza itp. wypchnęli mi siłą dziecko ,nie płakało -płkałam i z bólu i ,że tracę swoje serduszko naszczęście odzyskali gwiazdeczkę i ,to ,że mogłam ja przytulić i ucałować dało mi zapomienie o tym ,co przeżywałam podczas porodu i mimo,że kondycja i fizyczna i psychiczna była na samym dnie ,ten mały człowieczek codziennie podnosił mnie na duchu ,dawał ukojenie bólu i pamietam jak dziś ból i wszystko inne odchodziło w zapomienie. po dwuch tygodniach w szpitalu radości moja ze mna wróciła do domku i było wszystko dobrze.
zapragnęłam i drugie dziecko i tak się bałam porodu ,ciąża kiepsko przebiegała ,ale poród był super w przeciwieństwie do pierwszego ,i lekarz i cała ekipa super wszyscy wiedzieli co mają robić 5 godzin i po wszystkim ,był straszny ból, ale jaki komfort rodzenia ,ludzkiego rodzenia i pomocy w każdym parciu .
Właśnie o to chodzi, nie raz Panie mówły mi, że nie dadzą rady, że nigdy więcej, ja odpowiadałam że pewnie za rok się spotkamy i zmienią zdanie jak tylko urodzi się dzidziuś- odpowiadały ,żę na pewno nie :) i gdy za rok się spotkalyśmy w tym samym miejscu uśmiechały się :) dokładnie -moment narodzin wynagradza ten cały wysiłek, ból odchodzi w zapomnienie piękna chwila :)
13 lutego 2015 21:52 | ID: 1191415
u mnie różnica ogromna .
pierwszy trwał 12 godzin ,wody odeszły w domu i w szpitalu jeszcze trochę się sączyły -zalecili cc o poranku jak mnie przyjęli,o 8 rano zmienili sie lekarze mimo upominania połoznej ,że głowa dziecka się opiera i nie urodzę sama lekarz przystał na swoim i po 12 godzinach bóli ,skurczy,nacięć krocza itp. wypchnęli mi siłą dziecko ,nie płakało -płkałam i z bólu i ,że tracę swoje serduszko naszczęście odzyskali gwiazdeczkę i ,to ,że mogłam ja przytulić i ucałować dało mi zapomienie o tym ,co przeżywałam podczas porodu i mimo,że kondycja i fizyczna i psychiczna była na samym dnie ,ten mały człowieczek codziennie podnosił mnie na duchu ,dawał ukojenie bólu i pamietam jak dziś ból i wszystko inne odchodziło w zapomienie. po dwuch tygodniach w szpitalu radości moja ze mna wróciła do domku i było wszystko dobrze.
zapragnęłam i drugie dziecko i tak się bałam porodu ,ciąża kiepsko przebiegała ,ale poród był super w przeciwieństwie do pierwszego ,i lekarz i cała ekipa super wszyscy wiedzieli co mają robić 5 godzin i po wszystkim ,był straszny ból, ale jaki komfort rodzenia ,ludzkiego rodzenia i pomocy w każdym parciu .
Właśnie o to chodzi, nie raz Panie mówły mi, że nie dadzą rady, że nigdy więcej, ja odpowiadałam że pewnie za rok się spotkamy i zmienią zdanie jak tylko urodzi się dzidziuś- odpowiadały ,żę na pewno nie :) i gdy za rok się spotkalyśmy w tym samym miejscu uśmiechały się :) dokładnie -moment narodzin wynagradza ten cały wysiłek, ból odchodzi w zapomnienie piękna chwila :)
I to jest piękne..
13 lutego 2015 21:55 | ID: 1191421
Niestety u mnie to się nie sprawdziło było wręcz odwrotnie... 3 dni czekałam na urodzenie się córki po odejściu wód płodowych... i po zastosowaniu kilku zastrzyków na wywołanie porodu...
13 lutego 2015 21:56 | ID: 1191424
u mnie różnica ogromna .
pierwszy trwał 12 godzin ,wody odeszły w domu i w szpitalu jeszcze trochę się sączyły -zalecili cc o poranku jak mnie przyjęli,o 8 rano zmienili sie lekarze mimo upominania połoznej ,że głowa dziecka się opiera i nie urodzę sama lekarz przystał na swoim i po 12 godzinach bóli ,skurczy,nacięć krocza itp. wypchnęli mi siłą dziecko ,nie płakało -płkałam i z bólu i ,że tracę swoje serduszko naszczęście odzyskali gwiazdeczkę i ,to ,że mogłam ja przytulić i ucałować dało mi zapomienie o tym ,co przeżywałam podczas porodu i mimo,że kondycja i fizyczna i psychiczna była na samym dnie ,ten mały człowieczek codziennie podnosił mnie na duchu ,dawał ukojenie bólu i pamietam jak dziś ból i wszystko inne odchodziło w zapomienie. po dwuch tygodniach w szpitalu radości moja ze mna wróciła do domku i było wszystko dobrze.
zapragnęłam i drugie dziecko i tak się bałam porodu ,ciąża kiepsko przebiegała ,ale poród był super w przeciwieństwie do pierwszego ,i lekarz i cała ekipa super wszyscy wiedzieli co mają robić 5 godzin i po wszystkim ,był straszny ból, ale jaki komfort rodzenia ,ludzkiego rodzenia i pomocy w każdym parciu .
Właśnie o to chodzi, nie raz Panie mówły mi, że nie dadzą rady, że nigdy więcej, ja odpowiadałam że pewnie za rok się spotkamy i zmienią zdanie jak tylko urodzi się dzidziuś- odpowiadały ,żę na pewno nie :) i gdy za rok się spotkalyśmy w tym samym miejscu uśmiechały się :) dokładnie -moment narodzin wynagradza ten cały wysiłek, ból odchodzi w zapomnienie piękna chwila :)
też to mówiłam :)
13 lutego 2015 21:58 | ID: 1191426
u mnie różnica ogromna .
pierwszy trwał 12 godzin ,wody odeszły w domu i w szpitalu jeszcze trochę się sączyły -zalecili cc o poranku jak mnie przyjęli,o 8 rano zmienili sie lekarze mimo upominania połoznej ,że głowa dziecka się opiera i nie urodzę sama lekarz przystał na swoim i po 12 godzinach bóli ,skurczy,nacięć krocza itp. wypchnęli mi siłą dziecko ,nie płakało -płkałam i z bólu i ,że tracę swoje serduszko naszczęście odzyskali gwiazdeczkę i ,to ,że mogłam ja przytulić i ucałować dało mi zapomienie o tym ,co przeżywałam podczas porodu i mimo,że kondycja i fizyczna i psychiczna była na samym dnie ,ten mały człowieczek codziennie podnosił mnie na duchu ,dawał ukojenie bólu i pamietam jak dziś ból i wszystko inne odchodziło w zapomienie. po dwuch tygodniach w szpitalu radości moja ze mna wróciła do domku i było wszystko dobrze.
zapragnęłam i drugie dziecko i tak się bałam porodu ,ciąża kiepsko przebiegała ,ale poród był super w przeciwieństwie do pierwszego ,i lekarz i cała ekipa super wszyscy wiedzieli co mają robić 5 godzin i po wszystkim ,był straszny ból, ale jaki komfort rodzenia ,ludzkiego rodzenia i pomocy w każdym parciu .
Właśnie o to chodzi, nie raz Panie mówły mi, że nie dadzą rady, że nigdy więcej, ja odpowiadałam że pewnie za rok się spotkamy i zmienią zdanie jak tylko urodzi się dzidziuś- odpowiadały ,żę na pewno nie :) i gdy za rok się spotkalyśmy w tym samym miejscu uśmiechały się :) dokładnie -moment narodzin wynagradza ten cały wysiłek, ból odchodzi w zapomnienie piękna chwila :)
I to jest piękne..
Mnie położne tez po pierwszej cesarce zapraszały za jakiś czas z powrotem, jeszcze pamiętam moją odpowiedź: Nie, nigdy w życiu! A gdy Natalka skończyła 1,5 roku zachciałam drugiego dziecka i nie było innej opcji, jak iść i urodzić znów. Syn skończył rok a mi się znów zamrzył mały bobas, ale na razie przystopuję ;)Nie wcześniej niż za 3,4 lata
13 lutego 2015 22:03 | ID: 1191430
Dzieciaki podrastaja to robi się w domu pusto, każde leci w swoją stronę..
13 lutego 2015 22:07 | ID: 1191433
Dzieciaki podrastaja to robi się w domu pusto, każde leci w swoją stronę..
O tak - ja już wiem coś o tym...
14 lutego 2015 01:01 | ID: 1191514
u mnie różnica ogromna .
pierwszy trwał 12 godzin ,wody odeszły w domu i w szpitalu jeszcze trochę się sączyły -zalecili cc o poranku jak mnie przyjęli,o 8 rano zmienili sie lekarze mimo upominania połoznej ,że głowa dziecka się opiera i nie urodzę sama lekarz przystał na swoim i po 12 godzinach bóli ,skurczy,nacięć krocza itp. wypchnęli mi siłą dziecko ,nie płakało -płkałam i z bólu i ,że tracę swoje serduszko naszczęście odzyskali gwiazdeczkę i ,to ,że mogłam ja przytulić i ucałować dało mi zapomienie o tym ,co przeżywałam podczas porodu i mimo,że kondycja i fizyczna i psychiczna była na samym dnie ,ten mały człowieczek codziennie podnosił mnie na duchu ,dawał ukojenie bólu i pamietam jak dziś ból i wszystko inne odchodziło w zapomienie. po dwuch tygodniach w szpitalu radości moja ze mna wróciła do domku i było wszystko dobrze.
zapragnęłam i drugie dziecko i tak się bałam porodu ,ciąża kiepsko przebiegała ,ale poród był super w przeciwieństwie do pierwszego ,i lekarz i cała ekipa super wszyscy wiedzieli co mają robić 5 godzin i po wszystkim ,był straszny ból, ale jaki komfort rodzenia ,ludzkiego rodzenia i pomocy w każdym parciu .
Właśnie o to chodzi, nie raz Panie mówły mi, że nie dadzą rady, że nigdy więcej, ja odpowiadałam że pewnie za rok się spotkamy i zmienią zdanie jak tylko urodzi się dzidziuś- odpowiadały ,żę na pewno nie :) i gdy za rok się spotkalyśmy w tym samym miejscu uśmiechały się :) dokładnie -moment narodzin wynagradza ten cały wysiłek, ból odchodzi w zapomnienie piękna chwila :)
ja na ,to ich pytanie odpowiedziałam ,że z pewnością się spotkamy ,ale raczej nie za rok. wróciłam do nich ,tak sparalizowana strachem i obawą porodu ciężkiego ,i ,to ,ze może znów dziecko nie zapłacze ,a ja będę ryczeć z obawy ,że je stracę... ach moje nastawienie było marne ,ale wszystko było dobrze uff...
i słychać jak kobietki rozmawiaja ,że więcej Ci nie dam ,wyzywają mężów itp. ja mimo ,ze na kilku parciach krzyknęłam i to głośno ,nigdy nie mówiłam nigdy ... dziś ,też nie mówię będzie co los przyniesie ... przy obydwu porodach mąż stał na korytarzu i czekał i wie ,że go nie wyzwałam ,nie miałam za co go wyzwać -dał mi szczęście... mi i sobie -nasze córeczki :)
14 lutego 2015 01:03 | ID: 1191515
U mnie Konrad w przyszłym roku idzie do liceum z internatem i w domu zwolni sie jedno łóżko. Ale mamy już plan na kolejne więc za długo puste nie będzie
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.