Praca dla nastolatków - czy to dobry pomysł?
- Zarejestrowany: 06.11.2014, 12:16
- Posty: 897
Dzień dobry! :)
Nastolatek w pracy. Co myślicie na ten temat?
Uważacie, że to dobry pomysł?
Ja osobiście dorabiałam sobie w weekendy w szkole średniej i mile to wspominam. Chodź nie było łatwo pogodzić obowiązek nauki, pracy....i jeszcze znaleźć czas dla siebie :)
Ciekawa jestem Waszej opinii.
- Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
- Posty: 17675
Jestem za.. pracując nastolatek uczy się oszczędności - wiadomo, że pieniądze od rodziców łatwiej wydawać, a samemu zarobione tak jakoś szkoda. A poza tym wie ile trudu przynosi zarobienie na swoje potrzeby.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Myślę że pomysł dobry. Może być chociażby na wakacje. Uczy samodzielności i zaradności oraz gospodarowania własnym zasobem pieniężnym. A co własne zarobione to przeciez najbardziej cieszy!
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Jesli w miarę mozliwości nastolatka, to jak najbardziej. Praca uczy, jak szanować zarobione pieniądze, a nie tylko wydawać...
- Zarejestrowany: 11.06.2010, 16:03
- Posty: 8329
- Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
- Posty: 4400
Sama pracowałam juz w szkole średniej, ale uważam, że młody wiek jest przede wszystkim od tego, żeby się uczyć i nauka powinna być priorytetem, a praca jest zbyt wyczerpująca. Zabiera się w ten sposób nastolatkom zbyt dużo energii potrzebnej do klasówek i matury!
- Zarejestrowany: 23.04.2013, 18:58
- Posty: 12534
ja w szkole średniej dorabiałam, najczęściej w weekendy, ale także na wakacjach. Praca taka nauczyła mnie przede wszystkim szacunku do piniędzy, racjonalnego ich wydawania. Zeby coś kupic zastanawiałam sie kilka razy, bo wiedziałm, że to moje ciężko zarobbione pieniądze. Każda rzecz zakupioną przeliczałam na to ile musiałm na nią pracować. Np. kiedyś w miejscowosci Ryki zbierałm truskawki. Nie dośc, że ich mało było to była to wyczerpująca praca. Wieczorem wybrałam się na miasto na pizze. Gdy ja kupiłam mówię do siostry. Pól dnia na nia charowałam hehe
na studiach też sama się utrzymywałam i każda złotówka była dla mnie ważna. Nie byłomowy o rozrzutności. Rozrzutni byli moi znajomi, którzy co miesiąc dostawali od rodziców kilka stów na przeżycie. A co kupowali za nie to głowa mała
- Zarejestrowany: 06.11.2014, 12:16
- Posty: 897
W 100% zgadzam się z gocha2323 :)
Branie pieniędzy od rodziców w wieku w którym się już studiuje to nic fajnego. Ja przynajmniej miałabym do siebie ogromne wyrzuty i starałabym się przy najbliższej okazji oddać pieniądze. Przecież przychodzi taki moment, że czas odciąć "pępowinę" :D
Idealnym tutaj przykładem byłby mój młodszy brat, który po ukończeniu szkoły średniej zaczął pracować :) Na początku była euforia i szastanie pieniędzmi (po pierwszej wypłacie) :p Teraz bardzo oszczędza :D
- Zarejestrowany: 13.10.2011, 14:48
- Posty: 7303
ja ,też pracowałam jako nastolatka i całkowicie to popieram-kiedyś trzeba nastolatkowi uświadomic ,to ,ze zarobić wcale nie jest tak łatwo i różowo jak w myślach takich podlotków. , w domu się nie przelewało. od 14 roku życia zaczynały sie wakacje ja wyjeżdżałam na 1,5 miesiąca ,żeby troszeczkę zarobić ,a dwa tygodnie sierpnia miałam na odpoczynek i przygotowanie się do szkoły, nawet jak chodziłam do niej ,też zawsze sie rozglądałam gdzie by wyciągnąć pare groszy,pielenie buraków u gospodarza,zbieranie ziemiaków czy innych rarytasów sezonowych ,wysadzanie kwiatków,pomoc krawcowej ,zawsze starałam się mieć te pare groszy by mamie było lżej . zawsze miałam szacunek do pieniędzy i dzis ,też jeśli mam coś kupić ,to zastanawiam się kilka razy ,czy oby za bardzo nie ucierpi nasz budżet domowy.
- Zarejestrowany: 19.07.2011, 13:30
- Posty: 4945
Suzana w 8 klasie szkoły podstawowej zaczela udzielać korepetycji z matematyki i języka holenderskiego, jak skończyła 13 lat chciala rozwozić ulotki i gazety ale szybko z tego zrezygnowała bo to była naprawdę ciężka praca. Teraz nadal udziela korepetycji raz czasami dwa razy w tygodniu, za zarobione pieniadze kupuje sobie kosmetyki, ubrania, prezenty ect.
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Zaczęłam pracować jako 15-latka. Jako hostessa w sklepach. Co zarobiłam to miałam, na swoje potrzeby. Było to bardzo potrzebne bo na wiele rzeczy nie mogłam liczyć żeby dostać od rodziców
- Zarejestrowany: 19.07.2011, 13:30
- Posty: 4945
Odkopałam stary wątek :)
Jak myślicie czy nastolatek powinien pracować i zarabiać na własne przyjemności czy moze ma na to czas?
- Zarejestrowany: 08.06.2011, 06:18
- Posty: 1582
Myślę że pomysł dobry. Może być chociażby na wakacje. Uczy samodzielności i zaradności oraz gospodarowania własnym zasobem pieniężnym. A co własne zarobione to przeciez najbardziej cieszy!
Jestem tego samego zdania, ja tez pracowalam w wakacje, jako nastolatka. Teraz mlodzi ludzie to sa wygodni i bardzo niesmodzielni
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Odkopałam stary wątek :)
Jak myślicie czy nastolatek powinien pracować i zarabiać na własne przyjemności czy moze ma na to czas?
dorabiac moze tak :)
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Pomysł dobry, ale chęci brak. Szukam wśród znajomych młodziaka do pomocy wokół domu. Według mnie praca nietrudna: skosić, skopać kawałek grządki, ułożyć drewno, wrzucić węgiel. Póki co nie znalazłam. Mateusz za tydzień przyjedzie to zrobi porządki. Będę szukać dalej.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Jako nastolatka pracowałam w wakacje od 16 roku życia i miałam pieniążki na swoje wydatki... Kupiłam wtedy swoją pierwszą lokówkę elektryczną i suszarkę do włosów, która służyła mi dłuuugie lata bo dopiero moja córka mi ją - zepsuła... he he he... Lokówka jest jeszcze do dzisiaj... Wcześniej pilnowałam sąsiadce jej córeczkę, która jak się teraz spotkamy to ze śmiechem mówi do mnie... moja druga mamusia... Obecnie to moja koleżanka...
- Zarejestrowany: 04.06.2019, 12:06
- Posty: 35
Fajna praca w C2C na produkcji, na zaczynałam po szkole tam, pracowałam pół roku miło wspominam pracę, dobre warunki.
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Pomysł dobry, ale chęci brak. Szukam wśród znajomych młodziaka do pomocy wokół domu. Według mnie praca nietrudna: skosić, skopać kawałek grządki, ułożyć drewno, wrzucić węgiel. Póki co nie znalazłam. Mateusz za tydzień przyjedzie to zrobi porządki. Będę szukać dalej.
Teraz młodzież nie jest nauczona pracy. Dawniej pracowało się w domu od najmłodzych lat. Oczywiście odpowiednio do wieku i możliwości. Ja zaczynałam od pasienia gęsi, później sprzatanie, prasowanie. Żadna praca nie jest mi obca. Minął rok i oczywiście nie znalazłam żadnego "pomocnika". Teraz wakacje, to wałęsają się, rozrabiają w moim pobliżu (stary wiadukt).
A'propos-ostatnio mam przez przypadek pomocnika na telefon. Młody człowiek, Pracuje zawodowo ale jak powiedział "pieniędzy nigdy za dużo". Mateusza też od małego przyzwyczajałam do obowiązków. Trochę żałuję, że mąż nie uczył go męskich prac. Jak go zabrakło to ja pokazywałam jak drzewo ciąć, grządki kopać. Jak widać na naukę pracy, nigdy nie jest za późno
- Zarejestrowany: 09.03.2020, 19:30
- Posty: 2
Mam same dobre skojarzenia :)
Pracowałem jako nastolatek i nauczyłem się dzięki temu odpowiedzialności (chociaż rozpuszczać duże pieniądze też)
ale... na 18 urodziny kupiłem sobie ruinę jachtu którą po szkole i po pracy remontowałem. I dzięki temu spędzałem najwspanialsze wakacje życia mieszkając na jachcie z przyjaciółmi i włócząc się po jeziorach Wdzydzkich :)
Miałem też w swojej firmie bardzo fajne doświadczenie. Organizuję obozy żeglarskie i pewnego razu kroś poprosił mnie o przyjęcie chłopaczka z domu dziecka. Nie powodziło mu się w życiu i co się działo lepiej nie opowiadać. Żeglarstwo ma to do siebie, że Ci najbardziej krnąbrni i "wieczne sprawiający problemy" nagle stają się niesamowicie pozytywnymi, najbardziej uczynnymi i pomocnymi na jachcie ludźmi. Jako że chłopaczek był kumaty i chciał się uczyć postanowiłem go wyszkolić. Popłynął na jeszcze jeden obóz i jeszcze jeden i w kolejnym roku mogłem z ręką na sercu powierzyć mu załogę i jacht do opieki. Akurat skończył szkołę i mógł zostać wychowawcą kolonijnym. Przez parę lat był moim najlepszym instruktorem a to co zarobił pracując jako skipper przeznaczył na studia. Dzisiaj z satysfakcją patrzę jak prowadzi swoją firmę, założył swoją rodzinę i myślę że jest mega szczęśliwym człowiekiem.
Dla tego na pracę dla nastolatków zawsze mówię głośne TAK ! :)