Nastolatki zagrożeniem dla społeczeństwa - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Nastolatki zagrożeniem dla społeczeństwa

3odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 8572
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
10 czerwca 2011, 07:05 | ID: 556074

Po trzech latach gimnazjum - nastolatek przestaje lubić szkołę, traci szacunek do nauczycieli i zaufanie do rodziców. Zaczyna za to pić, brać narkotyki i kraść. - To główne wnioski zaprezentowanego raportu z trzyletnich badań warszawskich gimnazjalistów (badanie przeprowadzone przez Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie oraz Pracownię Profilaktyki Młodzieżowej "Pro-M")

Z gimnazjum wychodzi zupełnie inna młodzież niż ta, która zaczynała tam naukę. - To często młodzież z problemami, odrzucająca zasady wpajane w dzieciństwie przez rodziców, agresywna wobec nauczycieli - mówił wczoraj podczas prezentacji badań Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny w stolicy za edukację.

Według autorów badania to właśnie oni najskuteczniej mogą ochronić nastolatka przed zagrożeniami, jakie spotyka w gimnazjum. - Nastolatek jeszcze słabo orientuje się w świecie. Powinien mieć jasno wyznaczone granice i poczucie, że rodzice interesują się, co robi w wolnym czasie - mówi kierownik badania Krzysztof Ostaszewski. A w wielu rodzinach to niemożliwe - co trzeci uczeń żyje w domu, w którym dochodzi do kłótni, co szósty narażony jest na przemoc fizyczną wynikającą z picia alkoholu, co piąty wychowuje się w niepełnych rodzinach. 

emetro

Czy w obliczu takich wniosków płynących z badania, likwidacja gimnazjów nadal wydaje się być dobrym pomysłem?

Avatar użytkownika bielinek_kapustnik
  • Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
  • Posty: 1112
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
10 czerwca 2011, 07:18 | ID: 556110

W wielu rodzinach to niemożliwe, bo rodzic wraca z pracy o 18 (jak mój mąż - informatyk) o 20 (jak moja koleżanka - architekt i jej mąż) czy tam nawet o 22 (jak mój brat, robotyk, który jeździ po fabrykach i coś tam programuje). A ja się modlę, żeby udało mi się znaleźć pracę "do 14" czy "do 15", czy jakoś tak, żeby mieć szansę na kontakt z dzieckiem.

Użytkownik usunięty
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 czerwca 2011, 19:12 | ID: 561997

    Widzę, ze gimnazja zaczynaja byc winione za całe zło tego swiata...

    Powiem tak: także uważam, ze ten szczebel edukacji w Polsce nie był potrzebny, aczkolwiek nie mozemy winić za zachowanie młodzieży wyłącznie systemu szkolnictwa!

    Gdyby każdy anstolatek kończący gimnazjum zaczynał pić, palić i kraść to w naszym kraju nie byłoby przynajmniej od kilku  lat żadnego porządnego młodego człowieka - w końcu od 13 lat gimnazjum istnieje, a od 10 wypuszcza ze swoich murów absolwentów - także ci najstarsi maja w tej chwili po 25 lat.

    Przyjżyjmy sie więc tym 25-latkom i odpowiedzmy sobie na pytanie: czy nie ma wśród nich porządnych ludzi? Zaręczam, ze ci porządni przeważaja nad tymi z problemami...

    Sama jestem drugim rocznikiem gimnazjalnym i też złodziejka ani ćpunka jakos nie byłam.

    Zauważmy jedno: 15-16 lat to po prostu wiek buntu, a ze przypada on akurat na kończenie nauki w gimnazjum, to najłatwiej za ten bunt winic po prostu szkołę...

    Nie dajmy sie zwariować!

    Avatar użytkownika dziecinka
    dziecinkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
    • Posty: 26147
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 czerwca 2011, 19:22 | ID: 562021

    Moim zdaniem nie tylko szkoła jest winna. Także rodzice i system, który nakazuje pracować i mieć mało czasu dla dzieci. Oraz nowomodne wygłupy z wartościami - z ich odrzucaniem i spłycaniem. W co ma wierzć dziecko, jeśli każda wartość jest wyśmiewana? Młodzieńczy wiek to wiek buntu. A jak nie ma się przeciwko czemu buntować, to jest bardzo źle.

    Rozwinę myśl. Gdy w świecie dziecka ni ma wartości, nie ma ono granic, nie potrafi ich wytworzyć. I przegina w każdą możliwą stronę.