Raport nt. polskich gimnazjalistów
wynik raportu coś niestety prawdy w sobie ma. Zrobiłam ekspresowy rachunek sumienia w tym temacie i: mój chłopak sport uprawia ponad normę czasową, surówki wcina ale ziemniaków nie (?) , problemów zdrowotnych dzięki Bogu brak ale brzuch oglądał przed lustrem już z kilku ujęć... Wydaję mi się,że myk tkwi też w ujęciu tematu akurat w tym specyficznym dla człowieka okresie buntu młodzieńczego. Wszystko jest raczej na "nie", okres eksperymentowania, podatności na mody i wpływ grupy rówieśniczej . Potempowoli powraca racjonalne myślenie i spojzrenie mam nadzieję na te sprawy też. Wraca miłość do sportu, bo może tak mięśnie i muskuły wypadałoby "podrasować", zaczyna się zwracać uwagę na wartościowsze w zestawie posiłki i mniej wyolbrzymia się temat odchudzania...


Oczywiście nie generalizuję. Nie wkładam wszystkich do jednego worka. Ale wydaje mi się, że jeśli ktoś nie ma silnego charakteru i np., mimo, że w domu popularne są zdrowe przekąski, to wcześniej, czy później taki nastolatek zamiast jabłka kupi sobie batona, bo wszyscy kupili sobie słodycze. Sądzę, że dopiero w szkole, ponadgimnazjalnej zaczynają się robić jakieś indywidua. Dopiero zaczynają nabierać swojego charakteru, a wręcz chcą czymś się wyróżniać z grupy. Im starsi tym bardziej docenia się dobre nawyki wyniesione z domu (oczywiście, jeśli były wpajane dobre nawyki). Zaznaczam, że to tylko moje zdanie. joasia napisał 2009-10-12 12:06:37
fakt faktem ja tez pilnuję, żeby codzienny obiad był o stałej porze przynajmniej dla dzieci a w weekendy dla wszystkich. Jak sięgam pamięcią tak bylo w moim domu rodzinnym. Z tym notorycznym odchudzaniem to może być jeszcze w tę stronę,że sprawę nakręcają różne media- prasa młodziezowa, telewizja itp zasypując nas różnymi ofertami i rodzajami diety-cud, kalkulatorami BMI... Coś co nowe a niekoniecznie potrzebne eksperymentuje się na sobie.
- Zarejestrowany: 05.11.2009, 09:15
- Posty: 7
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158