Raport nt. polskich gimnazjalistów - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Raport nt. polskich gimnazjalistów

14odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 8473
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 października 2009, 10:06 | ID: 62175
    Gimnazjaliści uprawiają sport, ale tylko na wuefie. Jedzą obiady, ale bez surówek. Wciąż się odchudzają i mają problemy zdrowotne - wynika z badań Głównego Inspektoratu Sanitarnego, w których uczestniczyło 12 tysięcy polskich nastolatków. Robimy rachunek sumienia - skąd takie nawyki u dzieci? jaki przykład dajemy naszym dzieciom?
    Użytkownik usunięty
      1
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 października 2009, 10:12 | ID: 62181
      Ja myślę, że tu niekoniecznie rodzice są tak bardzo winni. Wystarczy, że znajdzie się jakiś prowodyr. A reszta nie będzie chciała się wyróżniać, to zacznie rzucać kanapkami robionymi przez rodziców i będzie chciało fast fooda. W tym wieku najważniejsza jest grupa rówieśników. Nie na darmo po ulicach same klony chodzą.
      Pomysł na życie, to życie z pomysłem
      Użytkownik usunięty
        2
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 października 2009, 10:15 | ID: 62185
        mnie najbardziej zaintrygowało to zestawienie: "Jedzą obiady, ale bez surówek. Wciąż się odchudzają...". DLa mnie osobiście jedno raczej nie idzie w parze z drugim... A tak w ogóle to chyba najważniejszy przykład jednak dają rodzice i rodzina :)
        naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
        Użytkownik usunięty
          3
          • Zgłoś naruszenie zasad
          12 października 2009, 10:17 | ID: 62186
          Pewnie masz rację. Ale myślę, że z domu też się dużo wynosi. Dzieci wychowywane w aktywnej rodzinie, gdzie wolny czas nie kręci się wokół pilota od telewizora, w późniejszych latach też są aktywne, uprawiają sporty. Podobnie nawyki żywieniowe - mam kuzyna, którego mama nie je żadnych warzyw. Od małego słyszał, że warzywa są niedobre i w tej chwili też niczego nie lubi.  Osobiście nie wyobrażam sobie obiadu bez surówki. Niech to będą nawet buraczki ze słoika, ale jakieś warzywka muszą być.  
          Użytkownik usunięty
            4
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 października 2009, 10:25 | ID: 62188
            Kiedyś w szkole podstawowej byliśmy na jakiejś wycieczce. Na śniadanie podano nam smażoną kaszankę. Najbardziej popularna dziewczyna powiedziała, że tego jeść nie będzie bo jej się kojarzy z odchodami (powiedziała trochę dosadniej). Cały stolik również odsunął od siebie talerze. 
            Pomysł na życie, to życie z pomysłem
            Użytkownik usunięty
              5
              • Zgłoś naruszenie zasad
              12 października 2009, 10:27 | ID: 62190

              wynik raportu coś niestety prawdy w sobie ma. Zrobiłam ekspresowy rachunek sumienia w tym temacie i: mój chłopak sport uprawia ponad normę czasową, surówki wcina ale ziemniaków nie (?) , problemów zdrowotnych dzięki Bogu brak ale brzuch oglądał przed lustrem już z kilku ujęć... Wydaję mi się,że myk tkwi też w ujęciu tematu akurat w tym specyficznym dla człowieka okresie buntu młodzieńczego. Wszystko jest raczej na "nie", okres eksperymentowania, podatności na mody i wpływ grupy rówieśniczej . Potempowoli powraca racjonalne myślenie i spojzrenie mam nadzieję na te sprawy też. Wraca miłość do sportu, bo może tak mięśnie i muskuły wypadałoby "podrasować", zaczyna się zwracać uwagę na wartościowsze w zestawie posiłki i mniej wyolbrzymia się temat odchudzania...

              Użytkownik usunięty
                6
                • Zgłoś naruszenie zasad
                12 października 2009, 10:33 | ID: 62194
                marteczka napisał 2009-10-12 12:27:44
                wynik raportu coś niestety prawdy w sobie ma. Zrobiłam ekspresowy rachunek sumienia w tym temacie i: mój chłopak sport uprawia ponad normę czasową, surówki wcina ale ziemniaków nie (?) , problemów zdrowotnych dzięki Bogu brak ale brzuch oglądał przed lustrem już z kilku ujęć... Wydaję mi się,że myk tkwi też w ujęciu tematu akurat w tym specyficznym dla człowieka okresie buntu młodzieńczego. Wszystko jest raczej na "nie", okres eksperymentowania, podatności na mody i wpływ grupy rówieśniczej . Potempowoli powraca racjonalne myślenie i spojzrenie mam nadzieję na te sprawy też. Wraca miłość do sportu, bo może tak mięśnie i muskuły wypadałoby "podrasować", zaczyna się zwracać uwagę na wartościowsze w zestawie posiłki i mniej wyolbrzymia się temat odchudzania...
                No, więc właśnie, potem te wyrobione nawyki z domu wracają. Ale tu chodzi o gimnazjalistów, więc jest to okres buntu. I w tym wieku grupa rówieśników jest ważniejsza.
                Pomysł na życie, to życie z pomysłem
                Użytkownik usunięty
                  7
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  12 października 2009, 10:38 | ID: 62196
                  AlicjaSz napisał 2009-10-12 12:33:39
                  No, więc właśnie, potem te wyrobione nawyki z domu wracają. Ale tu chodzi o gimnazjalistów, więc jest to okres buntu. I w tym wieku grupa rówieśników jest ważniejsza.
                  No tak, tak... ale posiłki jada się głównie w domu, więc tu będę dyskutować Ala... Perskie oko
                  Użytkownik usunięty
                    8
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    12 października 2009, 10:46 | ID: 62199
                    joasia napisał 2009-10-12 12:38:39
                    No tak, tak... ale posiłki jada się głównie w domu, więc tu będę dyskutować Ala...
                    Ok, to dyskutujmyśmiech. Teraz już raczej nieliczni pracują od 7 do 15. Więc nawet jak rodzic zrobi obiad dzień wcześniej, to przeważnie i tak każdy je w swoim czasie. Więc kto będzie pilnował, czy taki nastolatek zjadł tą surówkę, czy nie. Jak on wraca ze szkoły i nikogo dorosłego w domu nie ma.
                    Pomysł na życie, to życie z pomysłem
                    Użytkownik usunięty
                      9
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      12 października 2009, 11:56 | ID: 62204

                      Oczywiście nie generalizuję. Nie wkładam wszystkich do jednego worka. Ale wydaje mi się, że jeśli ktoś nie ma silnego charakteru i np., mimo, że w domu popularne są zdrowe przekąski, to wcześniej, czy później taki nastolatek zamiast jabłka kupi sobie batona, bo wszyscy kupili sobie słodycze.  Sądzę, że dopiero w szkole, ponadgimnazjalnej zaczynają się robić jakieś indywidua. Dopiero zaczynają nabierać swojego charakteru, a wręcz chcą czymś się wyróżniać z grupy.  Im starsi tym bardziej docenia się dobre nawyki wyniesione z domu (oczywiście, jeśli były wpajane dobre nawyki).  Zaznaczam, że to tylko moje zdanie. joasia napisał 2009-10-12 12:06:37

                      Gimnazjaliści uprawiają sport, ale tylko na wuefie. Jedzą obiady, ale bez surówek. Wciąż się odchudzają i mają problemy zdrowotne - wynika z badań Głównego Inspektoratu Sanitarnego, w których uczestniczyło 12 tysięcy polskich nastolatków. Robimy rachunek sumienia - skąd takie nawyki u dzieci? jaki przykład dajemy naszym dzieciom?
                      Tu chyba chodzi o anoreksję i bulimię. Chyba młodzież nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa takiego odchudzania.
                      Pomysł na życie, to życie z pomysłem
                      Użytkownik usunięty
                        10
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        13 października 2009, 18:34 | ID: 62632
                        AlicjaSz napisał 2009-10-12 13:56:25
                        Oczywiście nie generalizuję. Nie wkładam wszystkich do jednego worka. Ale wydaje mi się, że jeśli ktoś nie ma silnego charakteru i np., mimo, że w domu popularne są zdrowe przekąski, to wcześniej, czy później taki nastolatek zamiast jabłka kupi sobie batona, bo wszyscy kupili sobie słodycze. Sądzę, że dopiero w szkole, ponadgimnazjalnej zaczynają się robić jakieś indywidua. Dopiero zaczynają nabierać swojego charakteru, a wręcz chcą czymś się wyróżniać z grupy. Im starsi tym bardziej docenia się dobre nawyki wyniesione z domu (oczywiście, jeśli były wpajane dobre nawyki). Zaznaczam, że to tylko moje zdanie.joasia napisał 2009-10-12 12:06:37Tu chyba chodzi o anoreksję i bulimię. Chyba młodzież nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa takiego odchudzania.
                        Nie chodziłam do gimnazjum , reforma mnie jeszcze nie sięgnęła. Ale w LO kilka z nas wiecznie było na diecie. Wyglądałyśmy normalnie, ale "chudość" była w modzie. Jedna z koleżanek namiętnie piła herbatkę "Figura" i prawie nic nie jadła. Efekt? Pewnego dnia straciła przytomność w szkole. Żadna z nas w anoreksję ani bulimię wtedy nie wpadła. To chyba bardziej eksperymentowanie ze swoim ciałem. I chęć osiągnięcia celu, podsycana przez grupę. Dlatego zgadzam się z Tobą Ala, że wpływ grupy jest ogromny. Ale pewne rzeczy, przyzwyczajenia wyniesione z domu, mam w sobie do dziś. Pracuję do 16, ale obiady jemy wspólne. Co z tego, że późno. Wspólne posiłki są dla mnie bardzo ważne. To też wyniosłam z domu.
                        Użytkownik usunięty
                          11
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          13 października 2009, 18:54 | ID: 62638

                          fakt faktem ja tez pilnuję, żeby codzienny obiad był o stałej porze przynajmniej dla dzieci  a w weekendy dla wszystkich. Jak sięgam pamięcią tak bylo  w moim domu rodzinnym. Z tym notorycznym odchudzaniem to może być jeszcze w tę stronę,że sprawę nakręcają różne media- prasa młodziezowa, telewizja itp zasypując nas różnymi ofertami i rodzajami diety-cud, kalkulatorami BMI... Coś co nowe a  niekoniecznie potrzebne eksperymentuje się na sobie.

                          Avatar użytkownika Kamila i tomuś
                          • Zarejestrowany: 05.11.2009, 09:15
                          • Posty: 7
                          12
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          9 listopada 2009, 12:15 | ID: 75922
                          Włączę się do dyskusji jako matka 12 - latka. Otóż sama widze po sobie, jaki wpływ na mojego "dorosłego" syna mają media - fakt jest taki, to co aktualnie lansowane, co uchodzi za symbol gadzeciarstwa, jest modne - niezaleznie od tego, czy jest praktyczne i potrzebne. Przeraża mnie troche ta niezależnośc i samodzielność- czasem boje sie o jego bezpieczeństwo, o to, czy w każdej sytuacji bedzie w stanie zachowac zdrowy rozsądek. Obecnie naszym problemem jest komputer - dla syna absolutnie najwazniejszy sprzęt w domu. Nieco wątpliwości związanych z korzystaniem z Internetu wyjaśnił mi już ekspert działający na tym portalu - troche mnie to uspokoiło, ale jednoczesnie uzmysłowiło mi, na jak wiele jeszcze rzeczy nalezy zwracać uwagę, gdy wychowuje sie nastolatka.
                          Avatar użytkownika gonrad
                          gonradPoziom:
                          • Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
                          • Posty: 158
                          13
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          4 lutego 2010, 14:23 | ID: 130984
                          No nie wiem z czego to wynika, ale powiem tak Ola nie jada surówek i co ja jej mogę zrobić, ale Malwinka jada głównie surówki, nie wiem od czego to zależy wychowujemy je tak samo...
                          Pozdrawiam. Gosia mama Oli (ur. 21.09.1999r)i Malwinki (ur 10.01.2007r)
                          Avatar użytkownika gonrad
                          gonradPoziom:
                          • Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
                          • Posty: 158
                          14
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          4 lutego 2010, 14:25 | ID: 130988
                          Może własnie ten lans gadżeciarstwa i głupoty w telewizji... Dobrze chciaż że moje dzieci mleko uwielbiają...
                          Pozdrawiam. Gosia mama Oli (ur. 21.09.1999r)i Malwinki (ur 10.01.2007r)