Wątek:
Glosolalia i ksenolalia
71odp.
Strona 2 z 4
Odsłon wątku: 9979dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Słyszeliście o takich zjawiskach?
Glosolalia (od gr. γλῶσσα glossa "język" + λαλῶ lalo "mówię") to mówienie językami, na ogół niezrozumiałymi. ( za wikipedią)
Szczególną formą glosolalii jest ksenolalia (nazywana też ksenoglozją), w której dochodzi do mówienia językami istniejącymi, ale nieznanymi mówiącemu.( za wikipedią)
O Jezu... Obśmiane w rozmantyzmie "ufajcie memu szkiełku i oku"- jest mi tak samo bliskie jak: "miej serce i patrzaj w serce".
Wiara w Boga może być jedynie wiarą, bo gdyby istniały naukowe dowody na istnienie Boga ( choc są katolickie- pamiętam z lekcji religii: Bóg istnieje, bo istnieje świat) - to nie byłaby to WIARA a PEWNIK i każdy by ów pewnik przyjął.
Bartt- poczytaj jeszcze o glosolalii i ksenolalii i o różnicy między nimi. W dodatku nie stosuj jakichś pokrętnych konstrukcji w stylu: To w Boga też nie wierzysz, skoro nie wierzysz w ksenolalię?
Nie wierzę w ksenolalię, bo ją można udowodnić naukowo, a jednak nikt tego nie zrobił.
Dulcinatum. Naprawdę , gdyby dar ksenollali istniał- mielibyśmy już mnóstwo prac naukowych ją potwierdzajacych. a tak- NIC.
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
22
Czyli wiarę uzależniasz od dowodów naukowych?
Na to wychodzi...
Bo gdyby ktoś udowodnił takie dary Ducha Świętego, to by już nie było wiara - po prostu byśmy o tym wiedzieli i byli przekonani, że takie zjawisko występuje.
Gdy w grę wchodzi nauka - fakty można albo przyjać albo odrzucić.
W dar języków wierzyć nie ma obowiązku. Bóg udziela ich konkretnym ludziom we wspólnotach. Trochę to problematyczny dar, bo wiele osób przywiązuje do niego zbyt dużą wagę - "jadą na emocjach".
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
23
Elenai napisał 2010-08-19 11:30:39
Naprawdę , gdyby dar ksenollali istniał- mielibyśmy już mnóstwo prac naukowych ją potwierdzajacych. a tak- NIC.
Ja jednak zaufam tu swojemu rozumowi - skoro we wspólnocie podczas modlitw mieliśmy do czynienia z darem języków - to nie widzę powodów, żeby udawać, ze tego nie ma.
ducinaltumPoziom:
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
24
Przekopałaś wszystkie zbiory wszystkich wydziałów wyższych uczelni, wydziały teologiczne? Bo ja nie byłabym w stanie z całą pewnością stwierdzić, że nie powstała żadna praca na ten temat, zwłaszcza teologiczna (pytanie, które dziedziny nazwiemy nauką). A w tej chwili nie mam czasu, by szukać konkretnie tytułów. Inna sprawa - że dla kogoś, kto nie poznał tego, każdy dowód jest do podważenia. Bo wynika z wywiadów i obserwacji.
A że coś istnieje do wieków - fakt, potrzebuje jeszcze szerszej dokumentacji (chociaż i tak opisów o tym jest sporo) - by dać temu prawo do występowania.
Ja byłam świadkiem korzystania z wielu darów, także tych opisanych - i nie potrzebuje innych dowodów. Jak nie potrzebuje dowodów na wiele innych działań Pana Boga, których doświadczyłam.
Czy istnieje tylko to, na co mamy szereg dowodów naukowych?
Dulcinatum- w sprawie, którą udowodnić można dość prosto, brak dowodu jest dla mnie dowodem na nieistnienie.
Ja nie podważam głosolalii. Odrzucam jedynie fakt, iż zdarzają się takie cuda, że ludzie w modlitewnej euforii mówią istniejącymi językami, których nigdy się nie uczyli. Nikt tego nigdy nie udowodnił naukowo.
A i z tego, co mi wiadomo, w NT jest mowa o "innych językach"- bez doprecyzowania, że to języki istniejące naprawdę.
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
26
Jak można mówić w języku, który nie istnieje? Przecież to nielogiczne. Skoro jest język, to istnieje.
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
27
Ale tak jak napisałem - w taki dar nie ma obowiązku wierzyć :-)
Można mówić nieistniejacymi językami- bo to jest udowodnione naukowo i nauka nie zaprzecza głosolalii, a jedynie ksenolalii.
A tak na marginesie. Dziwi mnie wśród katolików ( również biblistów) takie dosłowne trzymanie się tekstów biblijnych w niektórych sprawawch, np. dyskutowanego mówienia "innymi językami"- skoro w NT o tym jest, to ten dar istnieje na pewno, a w innych jak w wielokroć cytowanym : "Ja jestem Bogiem mściwym"- nakaz odczytywania niedosłownego poprzez kontekst historyczny i obyczajowy.
ducinaltumPoziom:
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
29
Elenai - a mogę o coś prosić? Zauważ, jak się pisze mój nick - to z łaciny :) bo chyba nie zdarzyło się, byś napisała poprawnie :)
a co do ksenolalii - zapraszam na spotkanie modlitewne ze słownikiem albo tłumaczem :) o ile nie zarzucisz - "niemożliwe, by dana osoba nie znała tego wcześniej, miała przygotowane!".
Fakt, nikt nie musi ani w to wierzyć ani tego wiedzieć (bo to nie tylko kwestia samej wiary).
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
30
Kręcisz... Listy Św. Pawła również odczytujemy nie wyrwane z kontekstu, ale jako osadzone w całej Biblii i realiach społeczno-historycznych a także w kontekście Nauki Kościoła.
Jeśli mówimy o języku, to mamy na myśli (wg słownika PWN) zespół środków pierwotnie głosowych, wtórnie także innych (jak pismo czy różnego rodzaju sygnalizacje), służących ludziom do porozumiewania się; coś bardzo konkretnego. Nie można mówić językiem, który nie istnieje - to sprzeczność sama w sobie. Bo skoro nim się posługujemy, to już istnieje.
Z mojej praktyki i dotychczasowych doświadczeń najczęściej spotykałem się (i moi znajomi) z językami martwymi, których nikt już nie używa.
sorki Ducinaltum... Jakoś zafiksowałam się od początku na dulcyneę ( dulcinatum) i tak mi pozostało
Poprawię się.

Powiem tylko tyle na koniec. Tak trudno fakty, które są w Biblii- uhistorycznić, uwiarygodnić, dlatego większość musi pozostawać w kwestii WIARY
Zatem- udowodnienie "daru języków", gdyby istniało naprawdę, byłoby również w samym interesie chrześciajan. Tym wątpiącym dodawałoby wiary. Skoro jednak nie ma dowodu..........
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
33
Wątpiącym dowody wiary by nie przysporzyły - Jezus coś o tym powiedział Tomaszowi ;)
Ale temu samemu Tomaszowi nadstawił swój bok i wyciągnął ku niemu przebite ręce.
hmm.. Zamyśliłam się, nie kojarzę tekstu, który mówiłby, iż wątpiącym dowody wiary by nie przysporzyły... Tomaszowi pozwoliły uwierzyć już na zawsze: "Pan mój i Bóg mój".
Proponuję zaglądnąć do "Encyklopedii katolickiej" KUL... Jest tam szeroki artykuł na temat glosolalii... Co jest ciekawe, nie ma określenia "ksenolalii", ale podawane są dwa typy tego zjawiska. I tak w wielkim skrócie:
1. tzw. teoria Pawłowa - glosolalia to ekstatyczna modlitwa, nie zawsze zrozumiała dla słuchacza
2. teorie pozapawłowe - (U Mateusza i Łukasza w Ewangeliach) - glosalalia występuje w kontekście misyjnego przepowiadania Ewangelii wszystkim narodom w nowych językach, zrozumiałych dla słuchaczy...
A tak na marginesie to powstało wiele opracowań na temat tego zjawiska, choć w naszym akurat języku nie ma ich zbyt dużo. Ale jest bardzo ciekawa praca [magisterska lub doktorancka], napisana w Lublinie na KUL-u przez A. Sionka, pt. "Mówienie językami w tradycji Pawłowej : studium egzegetyczno-teologiczne". Jest też kilka artykułów na ten temat, tak więc nie jest to zupełnie biała plama na polu badań naukowych...
"Uwierzyłeś dlatego, że mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli..."
Na tym polega prawdziwość wiary... Wierzę, nie dlatego, że widzę... Wierzę dla samej wiary...
Czy ja Jagienko, gdzieś twierdziłam, ze nie istnieją badania w kwestii glosolalii? Sama onegdaj nieco czytałam o tym zjawisku, jak również widziałam jakiś dokument.
Ja jedynie obstaję przy tym, iż nie ma naukowego dowodu na istnienie ksenolalii. Nikt nie stwierdził naukowo- a to by się dało, gdyby takie fakty miały miejsce- że osoby mówiące w natchnieniu Ducha św. "innymi językami", posługują się mową realną, istniejącą dziś lub w przeszłości.
Elenai droga! A czy ja cos takiego Tobie napisałam??? Odniosłam się tylko do całości wątku, i jak sama to zauwazyłam: nie znlazłam określenia ksenolalii... Bardzo Cię przepraszam, jeśli odebrałaś to jako wybitnie do Ciebie... Moja wypowiedź nie miała takowego podłoża...
Ojej.. Jagienko... Jakaś Ty uprzejma... Nie trzeba przepraszać, bom się nie poczuła urażona. To w takim razie ja przepraszam, ze mogłaś odebrać, iż mnie uraziłaś.
I... z istnieniem głosolalii w ujęciu, jakie przedstawione jest na stronie KUL , całkowicie się zgadzam.