dpczajkowscy (2013-06-05 16:45:03)
Jak dla mnie najlepsza metoda to kontakt z jezykiem, np w innych kraju, czy takie karuzele jezykowe choc w pl chyba nie ma.
Po części się zgadzam, że nauka języka najlepiej "wychodzi", jak jesteśmy w innym kraju i chcąc nie chcąc musimy się w jakiś sposób komunikować, więc zaczynam uczyć się języka niejako z przymusu, ale potem, im więcej się osłuchamy z danym językiem, tym więcej słów rozumiemy i jesteśmy w stanie przyswoić. Niestety nie każdy ma możliwość wyjechać na rok, czy dwa do Anglii na przykład ;) Osoby, które mają w Polsce poukładane życie raczej się na to nie porwą, tylko po to, by uczyć się angielskiego. Dlatego osobiście polecam metody dostępne w naszym kraju :D Szkoła językowa - dla osób, które mają czas, bo zajęcia odbywają się w okreslonych godzinach, kursy językowe - krótkie, intensywne, ale często za grube pieniądze, nauka samodzielna w domu - może być mało skuteczna, zwłaszcza w przypadku leniuchów ;), lekcje z native speakers - są naprawdę dobre, ale bardzo drogie, często lepiej już zainwestować w kurs. Jeśli coś mogę polecić to kurs fast languages. Mój mąż był na nim. Jest to tygodniowy, bardzo intensywny kurs nauki języka za pomocą skojarzeń i technik pamięciowych. Dla osób początkujących, które w ogóle nie znają jezyka (jak mój mąż) świetne rozwiązanie. Kurs może być dobrym "wstępem" do dalszej nauki, jeśli chcemy ją kontynuować np. w szkole językowej. Mąż po tygodniu przyniósł do domu materiały, z których sam uczył się jeszcze przez tydzień (fiszki itp.). na kursie mieli naukę za pomocą skojarzeń, 800 zwrotów, które przydają się w życiu codziennym. i powiem szczerze, że widać efekty, bo mąż potrafi się dogadać np. przez telefon z kontrahentem, żeby przełożyć spotkanie z szefem, czy np. żeby przesłał nową ofertę, w restauracji zamówić coś do jedzenia (bylismy w Chorwacji dwa tyg temu i sam potrafił pogadać z kelmerem i poprosić o rachunek :)) Ja wiem, że to może podstawy, ale widać, że się chłop stara :P a kurs mu pomógł, także mogę polecić tym, którzy szukają jakiejś szybkiej metody. Tylko od razu chciałam zaznaczyć, że to nie jest tak, że w tydzień nauczycie się perfekcyjnie języka. Kurs jest intensywny i wymaga dużej pracy, mąż często siedzi wieczorami w domu i z tych fiszek sobie powtarza, więc nie można tego zmarnować i po kursie też się edukować :)