19 lipca 2010 23:08 | ID: 254334
20 lipca 2010 06:24 | ID: 254354
20 lipca 2010 07:37 | ID: 254359
20 lipca 2010 07:51 | ID: 254365
20 lipca 2010 08:04 | ID: 254376
20 lipca 2010 10:56 | ID: 254481
20 lipca 2010 14:21 | ID: 254633
20 lipca 2010 14:30 | ID: 254639
20 lipca 2010 14:37 | ID: 254648
20 lipca 2010 14:44 | ID: 254655
20 lipca 2010 14:50 | ID: 254659
20 lipca 2010 14:53 | ID: 254662
21 grudnia 2010 10:40 | ID: 359502
Jagienko, odszukałem ten fragment w Piśmie Świętym (Mateusza 6:14,15) i ani słowa nie znalazłem tam o spowiedzi. Jednak nie dałem za wygraną, odszukałem wszystkie fragmenty dotyczący wybaczania i odpuszczania win - greckie słowo tłumaczone na odpuść winy dosłownie znaczy anuluj - też nie znalazłem ani słowa o spowiedzi.
Wyciągnąłem jednak taki wniosek: Jeśli chcę, żeby ktoś mi przebaczył moje niedociągnięcia i winy wobec kogoś, to najpierw ja sam muszę komuś przebaczać czyjejś niedociągnięcia wobec mnie.
21 grudnia 2010 11:00 | ID: 359518
Jagienko, odszukałem ten fragment w Piśmie Świętym (Mateusza 6:14,15) i ani słowa nie znalazłem tam o spowiedzi. Jednak nie dałem za wygraną, odszukałem wszystkie fragmenty dotyczący wybaczania i odpuszczania win - greckie słowo tłumaczone na odpuść winy dosłownie znaczy anuluj - też nie znalazłem ani słowa o spowiedzi.
Wyciągnąłem jednak taki wniosek: Jeśli chcę, żeby ktoś mi przebaczył moje niedociągnięcia i winy wobec kogoś, to najpierw ja sam muszę komuś przebaczać czyjejś niedociągnięcia wobec mnie.
Spowiedź indywidualna jest w sumie efektem logiki. Bo nikt nie może być sędzią we własnej sprawie.
We fragmencie, na który patrzyłeś, a mimo to nie zobaczyłeś, jest właśnie mowa o spowiedzi. Przecież wyraźnie Jezus mówi do apostołów, że daje im władzę odpuszczania grzechów. Dzieje się to Jego mocą, ale oni niejako nią dysponują.
Z jakiego Pisma Świętego korzystałeś czytając ten fragment? Bo odwołanie do gregi w Twoim przypadku mnie zainteresowało...
21 grudnia 2010 15:08 | ID: 359710
Przykro mi Grzesiu, ale odwołałeś się nie do tego fragmentu Pisma Świętego co trzeba... Zacytowaś słowa Jezusa gdy uczył apostołów modlitwy Ojcze nsz... A ja pisałam zupełnie o czymś innym... O spotkaniu po Zmartwychwstaniu... Żebyś nie musiał się głowić podaję Ci siglum: J 20, 21-23... Wyraźniej już się nie da o spowiedzi powiedzieć...
Jedyne co masz rację to fakt, że aby przystąpić godnie do sakramentu pokuty należy być pojednanym z bliźnimi... Inaczej taka spowiedź nie ma sensu... Ale dla mnie to całkiem naturalna kolej rzeczy... Napierw godzę się z człowiekiem potem idę prosić o przebaczenie Boga... Proste... :)
21 grudnia 2010 15:29 | ID: 359731
Mój błąd, byłem przekonany, że Grześ wstawił namiary na prawidłowy fragment. Rzecz jasna miałem na myśli Ewengelię wg. św. Jana.
21 grudnia 2010 15:32 | ID: 359734
Bartt i Jagienka mają rację. Wg Pisma św. tylko kapłani mają prawo odpuszczać grzechy. Jednakże nigdzie nie napisano, że konieczny do sakramentu pokuty musi być kontakt osobisty i indywidualny petenta.
21 grudnia 2010 16:20 | ID: 359750
Hm... No w takim razie jak inaczej powinno to wyglądać? Słowa Jezusa są bardzo wyraźne: KOMU GRZECHY ODPUŚCICIE SĄ MU ODPUSZCZONE... Skąd bez osobistej i indywidualnej relacji kapłanowi tenże będzie widział. czy grzech odpuścić można? Telepatycznie...?
Owszem... Istnieje coś takiego jak spowiedź powszechna, ale moc sprawczą ma tylko w sytuacjach np. zagrożenia życia... Kiedy nie ma możliwości bądź czasu na spowiedź osobistą... Choćby w czasie kataklizmu czy wojny, gdzie zgromadzona jest w jednym miejscu większa liczba ludzi a przykładowo tylko jeden kapłan..
A jeśli myśl ta idzie w związku ze spowiedzią np. przez Internet to dla mnie było by to nadużycie... Bo skąd wiadomo kto siedzi z drugiej strony...? Osobiście uważam, że konieczny jest kontakt "twarzą w twarz"... Ważne też są emocje i przeżycia... rekacje petenta... To dla spowiednika bardzo ważne informacje...
No i dla mnie w konfesjonale nie siedzi ksiądz.. Ja tam odnajduję Jezusa... [choć wiem, że różni są spowiednicy, bo to są przecież ludzie...]... Niemniej wciąż modlę się o dobrego kapłana, gdy idę do spowiedzi do innego księdza niż mój kierownik duchowy [czasem się zdarzy, np. gdy jestem poza miejscem zamieszkania...]
21 grudnia 2010 17:21 | ID: 359780
<<Skąd bez osobistej i indywidualnej relacji kapłanowi tenże będzie widział. czy grzech odpuścić można? Telepatycznie...?>>
Jakoś teolodzy ewangeliccy (i nie tylko) poradzili sobie z takim dylematem.
21 grudnia 2010 17:30 | ID: 359786
<<Skąd bez osobistej i indywidualnej relacji kapłanowi tenże będzie widział. czy grzech odpuścić można? Telepatycznie...?>>
Jakoś teolodzy ewangeliccy (i nie tylko) poradzili sobie z takim dylematem.
Chwila, chwila - u nich jest spowiedź powszechna, a nie indywidualna. Oni nie spowiadają się kapłanowi, tylko w ich mniemaniu Bogu. Czyli mamy tu dwie, różne sytuacje. W Piśmie Świętym Jezus powiedział wyraźnie, że Apostołowie będą odpuszczali grzechy (to im dał tę władzę). Protestanci pomijają ich. (z resztą nawet gdyby teraz któraś z denominacji protestanckich powróciła do spowiedzi indywidualnej, dalej nie byłoby to ważne, bo protestanccy pastorowie (?) płci obojga nie mają sukcesji apostolskiej).
Spowiedź to też praca nad sobą - to nie śmietnik, do którego przyjdę, wyrzucę co mi leży na wątrobie, ksiądz da rozgrzeszenie i pokutę i po kłopocie. Często są sytuacje, w których nie wiemy, czy dobrze robimy, sytuacje w których nie umiemy dobrze postąpić. Albo kwestie tego, że nie zawsze potrafimy wyjść z grzechu i potrzebna nam pomoc.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.