Pisaliśmy kiedyś o tym, jak zdrabniamy imiona naszych maluchów a ciekawa jestem jakie zdrobnienia lubicie jeśli chodzi o własne? A może bez zdrobnień jednak? Ja pamiętam jak w liceum profesor od chemii upodobał sobie mówienie do mnie Marciu a ja tak tego nie znosiłam wrrr Macie coś takiego?