Znalazłam w skrzynce wczoraj powtórne zawiadomienie o poleconym liście.
Co ciekawe, zawiadomienia pierwszego nie otrzymałam wcale.
A na list czekałam od dwóch tygodni.
Opisujmy nasze przypadki z pocztą, dzielmy się nimi.
1 stycznia 2011 21:18 | ID: 366564
mi ostatnio listonosz przyniósł paczkę, ale nie było mnie w domu, potem 2 raz, zostawił zawiadomienie, ale jak jeszcze jej nie odebrałam, mój narzeczony spotkał listonosza, który mu powiedział, że czeka na mnie jeszcze jedna paczka (familijny kubeczek), ale zawiadomienia nie zostawił- ale udało mi się odebrać w samą wigilię moje prezenty bez zawiadomienia- może postanowili oszczędzać papier, a tym samym środowisko?
1 stycznia 2011 21:21 | ID: 366568
mi ostatnio listonosz przyniósł paczkę, ale nie było mnie w domu, potem 2 raz, zostawił zawiadomienie, ale jak jeszcze jej nie odebrałam, mój narzeczony spotkał listonosza, który mu powiedział, że czeka na mnie jeszcze jedna paczka (familijny kubeczek), ale zawiadomienia nie zostawił- ale udało mi się odebrać w samą wigilię moje prezenty bez zawiadomienia- może postanowili oszczędzać papier, a tym samym środowisko?
Całkiem możliwe
A czy u Ciebie zawiadomienie jest tak jak u mnie, czyli na innym druczku niż zwykle? Takim większym?
1 stycznia 2011 21:23 | ID: 366570
Ja kiedyś z pocztą miałam jazdę, jak mi rachunku za tel nie puścili. Ja kasę wpłaciłam a operator jej nie dostał. I kazali mi wpłacic jeszcze raz!!!! A, że ja skrupulatnie rachunek trzymałam , więc pocałuj psa w nos!!!! Skserowałam dowód wpłaty i wysłałam do operatora. Potem on dochodził swoich praw i pieniędzy na poczcie.
1 stycznia 2011 21:24 | ID: 366573
mi ostatnio listonosz przyniósł paczkę, ale nie było mnie w domu, potem 2 raz, zostawił zawiadomienie, ale jak jeszcze jej nie odebrałam, mój narzeczony spotkał listonosza, który mu powiedział, że czeka na mnie jeszcze jedna paczka (familijny kubeczek), ale zawiadomienia nie zostawił- ale udało mi się odebrać w samą wigilię moje prezenty bez zawiadomienia- może postanowili oszczędzać papier, a tym samym środowisko?
Całkiem możliwe
A czy u Ciebie zawiadomienie jest tak jak u mnie, czyli na innym druczku niż zwykle? Takim większym?
normalny druczek, na większy pewnie poczty u mnie nie stać
1 stycznia 2011 21:26 | ID: 366576
Nie miałam większych przebojów z pocztą, raz mi polecony nie doszedł...
1 stycznia 2011 21:31 | ID: 366583
Tez kiedys do mnie trafilo zawiadomienie powtorne, bez pierwszego, kiedy czekalam na szkla kontaktowe zakupione na allegro. A urzedniczka na poczcie nie wiedziala dlaczego.
I troche inny przypadek - 13 grudnia wyslano do mnie paczke z Polski. Dostalam ja wczoraj. Nareszcie.
1 stycznia 2011 21:31 | ID: 366585
Wychodzi na to, że moja poczta skompensowała mi brak pierwszego zawiadomienia po prostu
1 stycznia 2011 21:32 | ID: 366586
Tez kiedys do mnie trafilo zawiadomienie powtorne, bez pierwszego, kiedy czekalam na szkla kontaktowe zakupione na allegro. A urzedniczka na poczcie nie wiedziala dlaczego.
I troche inny przypadek - 13 grudnia wyslano do mnie paczke z Polski. Dostalam ja wczoraj. Nareszcie.
Jednak dostałaś? Czytałam na wątku o wkurzaniu, że czekasz.
1 stycznia 2011 21:32 | ID: 366587
Ostatnio otwieram drzwi listonoszowi (jakiś nowy). Gość pyta się czy to "pani Karolina Nowakowska?" Zbaraniałam. Jasne, że nie, nazywam się xxx xxx. Na co on "a jasne przekręciłem nazwisko". I żadnego przepraszam. Potem przez 10 minut szuka na liście miejsca w którym mam pokwitować odbiór poleconego. Kwituję i okiem widzę, że polecony jest z Olszytyna. Listonosz daje mi kopertę... sprawdzam - jest z Warszawy. Wołam go więc żeby się wrócił bo chyba ma coś jeszcze dla mnie. Ale okazuje się, że nie ma - że to co właśnie pokwitowałam jest na poczcie ale nie mogę tego odebrać w tym dniu tylko dopiero następnego. Nie pytajcie mnie dlaczego - do dzisiaj nie wiem. Aha - listonosz łaskawie wręczył mi na tę przesyłkę awizo... łaskawie bo "może pani odebrać przecież bez awiza, ale jak pani tak bardzo chce to ja wypiszę".
1 stycznia 2011 21:35 | ID: 366593
Mi kiedyś zaginęła sukienka. Jakaś Pani z poczty możliwe, że dobrze się w niej bawiła na Sylwestra ;)
1 stycznia 2011 21:40 | ID: 366601
Tez kiedys do mnie trafilo zawiadomienie powtorne, bez pierwszego, kiedy czekalam na szkla kontaktowe zakupione na allegro. A urzedniczka na poczcie nie wiedziala dlaczego.
I troche inny przypadek - 13 grudnia wyslano do mnie paczke z Polski. Dostalam ja wczoraj. Nareszcie.
Jednak dostałaś? Czytałam na wątku o wkurzaniu, że czekasz.
Tak, na szczescie dotarla, Dzien przed Sylwestrem zmienili numer referencyjny z polskiego na angielski, i potem ze dostawa w ciagu 48 godzin, i wreszcie wczoraj dojechala. Dobrze, ze mozna w internecie sprawdzic tok dostawy :))
1 stycznia 2011 21:40 | ID: 366602
A ja oglądałam w wiadomościach, że takie zaginione paczki, nie odebrane lub źle zaadresowane po roku trafiają do wielkiego magazynu, gdzie później te rzeczy poczta licytuje...pewnie niezły dochód na koniec roku im wychodzi
1 stycznia 2011 21:48 | ID: 366609
A ja miałam taką przygodę... Do tej pory mieliśmy skrzynkę na płocie, ale ze względu na ciągłe zamaknie w czasie deszczu przesyłek, postanowiliśmy zamontować sobie na drzwiach wrzutkę [wiecie co to takiego, prawda? taka "szczelinka" na listy...]. W dawnym miejscu skrzynki przyczepiłam ogromną kartkę w koszulce foliowej z informacją o wrzutce... Odległość od starego miejsca do nowego zmieniła się o 1 m. Jednakże listonosz z uporem maniaka zostawiał przesyłki albo na schodach [wrzutka jest nad schodami], albo zanosił do sąsiadów... Po kilku takich jazdach szlag mnie trafił i zadzwoniłam do kierownika listonoszów... I wiecie co pan mi powiedział? Że listonosz nie będzie wrzucał listów przez wrzutkę, bo tego NIE MA W NASZEJ KULTURZE!!!! Myślałam, że się przewrócę! Zapytałam uprzejmie jadowicie co to ma do rzeczy, skoro w żaden sposób nie utrudniłam pracy listonosza. A pan kierownik dalej swoje... Dopiero jak poprosiłam o numer do jego zwierzchnika spuścił z tonu i obiecał przekazać listonoszowi rejonowemu aby wrzucał listy przez wrzutkę... :) No i od tej pory jakoś się daje... :))))
1 stycznia 2011 22:03 | ID: 366626
Jejku, Jagienko! toż to szok!
U mojego znajomego od pewnego czasu listonosz wrzuca wszystkie listy do jego skrzynki - jest to domek wielorodzinny - wejście do jego mieszkania jest z tyłu budynku, a jednak listonosz woli ten tył niż przód.
1 stycznia 2011 22:11 | ID: 366634
Jejku, Jagienko! toż to szok!
U mojego znajomego od pewnego czasu listonosz wrzuca wszystkie listy do jego skrzynki - jest to domek wielorodzinny - wejście do jego mieszkania jest z tyłu budynku, a jednak listonosz woli ten tył niż przód.
U znajomego sytuacja taka - wejscie do mieszkania na parterze jest od frontu, zas inne mieszkania maja klatke schodowa i wejscie z boku. I nad "wrzutka" to tego frontowego mieszkancy umiescili kartke formatu A-4 z duza strzaleczka, ze listy do innych mieszkan powinny powedrowac z boku. Czyli nie tylko polscy listonosze maja dziwna logike, Anglikom tez sie zdarza
1 stycznia 2011 22:37 | ID: 366648
Moja przygoda z poczta gbyła taka że zamiast rachunku za gaz to przyszło upomnienie
do tej pory nie wiadomo co sie stało z rachunkiem. Gazownia twierdzi ze wysłali, ale gdzie on jest.
To jedyny list który zagionoł i nie ma winowajcy bo listonoszka twierdzi że co ma to wrzuca. Teraz poprostu zadzwoniła i zapytałam kiedy moge sie spodziwac rachumku, jak nie dostane tyo bede dzwonic bo zostana mi odsetki do zapałacenia nie mówiac o gorszym....
takze kochani Uważajcie
1 stycznia 2011 22:42 | ID: 366653
My nie we wszystkich firmach mamy zmieniony adres zamieszkania,tak np.rachunki za telefon nowy listonosz zostawiał w starym miejscu zamieszkania i tylko od dobrej woli nowych właścicieli docierał do nas.Teraz nasz stały listonosz już wie że jak coś jest na nasze nazwisko i ma adres Spacerową to wędruje do nas tyle że na Spokojną.także dzięki listonoszowi nie zalegamy z zapłatą
1 stycznia 2011 23:37 | ID: 366670
Niestety coraz częściej zdarzają się w/w sytuacje. Również ja miałam do czynienia z brakiem pierwszego zawiadomienia albo też z zawiadomieniem do odbioru paczki, gdzie listonosz nie zadzwonił nawet i ja byłam w domu, tylko zostawił awizo a potem musialam jechać na pocztę po odbiór przesyłki.
2 stycznia 2011 00:58 | ID: 366676
6 listopada kupiłam na Allegro krem na noc z Avonu. Po 2 tyg kiedy nie otrzymałam przesyłki napisałam do sprzedającego. W odpowiedzi na mój mail wysłał mi zdjęcia ze skanami dowodu nadania przesyłki. Doszliśmy do wniosku, że trzeba by złożyć reklamację. Po kolejnych 2 tygodniach dostałam pismo w sprawie tej reklamacji, którego niestety nie udało mi się podpisać, bo listonosz nie zastał mnie w domu, ale listonosz przekazał Babci, że mam się zgłosić osobiście na poczcie. Popołudniu pojechałam na pocztę, gdzie sie dowiedziałam, że reklamacja została odesłana bez mojego podpisu, ale że wszystko jest ok i na pewno zostanie rozpatrzona. Po kolenych 2 tyg znów przyszło do mnie jakieś pismo w sprawie tej reklamacji, które tym razem pozwolono Mamie podpisać, bo znów nie było mnie w domu. No i myslałam, że na tym koniec, aż tu dzisiaj odbieram maila: "Poczta uwzględniła reklamację przy czym w piśmie, który otrzymaliśmy, jest informacja, iż do dnia dzisiejszego nie odpowiedziała Pani Poczcie, czy pani krem odebrała, czy nie. Ponieważ postępowanie będzie trwało nadal, a pieniążki poczta odda po 14 dniach, prosiłabym o dokładną informację, czy krem dotarł, jeśli poczta odda nam pieniążki i ja je zwrócę Pani, a okaże się, że Pani krem odebrała, Poczta zażąda ode mnie zwrotu pieniążków, przy czym ja będę stratna dwukrotnie. Nie mam pojęcia na jakich oni zasadach dochodzą do tego, czy pani krem odebrała, czy nie. postaram się przesłać Pani skan, bądź zdjęcie pisma, które otrzymaliśmy..."
2 stycznia 2011 04:06 | ID: 366679
"Drastycznych" wspomnień z pocztą w tle - nie mam...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.