Dziś rano w radiu (oczywiście Trójce ) słyszałem bardzo ciekawą dyskusję. Czy audiobooki można uznać za książki, czy jeśli ktoś słucha książek, to tak samo, jak by je czytał, czy może audiobook to nieudolna próba ułatwienia ludziom dostępu do literatury? Jak myślicie, czy audiobooka można nazwać książką?