Czy popierasz manifestacje "Oburzonych"?
Ruch "Oburzonych" narodził się w Hiszpanii ok. 5 miesięcy temu, kiedy to Hiszpanie rozpoczęli masowe manifestacje przeciwko skutkom kryzysu gospodarczego, rekordowemu bezrobociu i korupcji wśród polityków.
W chwili obecnej marsze i protesty "Oburzonych" obejmują swoim zasięgiem niemal cały świat: od Australii, poprzez Japonię aż do Polski. Ruch jest apolityczny i może do niego dołączyć każdy, kto jest oburzony efektami działań antykryzysowych w postaci podnoszenia podatków, cen, bezrobocia, a także chce zaprotestować przeciwko działaniom bankierów, finansistów i polityków oskarżanym o zrujnowanie światowego systemu gospodarczego.
Niektórzy obserwatorzy, socjologowie twierdzą, iż mamy do czynienia z powtórką rewolty antysystemowej z 68 roku, tylko na mniejszą skalę. Ludzie manifestują swoje niezadowolenie przede wszystkim z sytuacji gospodarczej na świecie.
Manifestacje odbywają się już w ponad 950 miastach i przechodzą przed najważniejszymi instytucjami państwowymi i finansowymi domagając się zmian na świecie.
(na podstawie: polskieradio.pl)
Kochani, co sądzicie o marszach "Oburzonych"? Czy zgadzacie się z ich postulatami? Czy te manifestacje maja sens?
Zapraszam do sondy i dyskusji!
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
Oczywiście!
Drukowanie pieniędzy "bez pokrycia" jest też oszustwem........
Do takich sytuacji dochodzi gdy politycy zaczynają wydawać więcej niż Im przysługuje .
Ktoś za drukowanie pieniędzy odpowiada , za ich "wypuszczenie w obieg też...no i odwieczny problem to nadmierny fiskalizm,
Oczywiście!
Drukowanie pieniędzy "bez pokrycia" jest też oszustwem........
Do takich sytuacji dochodzi gdy politycy zaczynają wydawać więcej niż Im przysługuje .
Ktoś za drukowanie pieniędzy odpowiada , za ich "wypuszczenie w obieg też...no i odwieczny problem to nadmierny fiskalizm,
Ale czy "Oburzeni" maja sznasę cokolwiek uzyskać poprzez swoje manifestacje?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Nie popieram.
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
Ale czy "Oburzeni" maja sznasę cokolwiek uzyskać poprzez swoje manifestacje?
No , tutaj może być problem ....ale jak znajdą takiego co im "kicnie" przez płot .....to kto wie! , może się im uda... :)
Nie popieram.
A dlaczego Bartt?
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
Kiedys mówiono że feministki nie mają szans na zdobycie praw dla kobiet, a Lenin na wprowadzenie swojej ideologii...
wielkie przewroty zawsze zaczt=ynały się od małych ruchow..
A ten ruch wcale nei jest mały - ogarnia coraz większe połacie różnych krajów....oglądam z ciekawością jak to będzie...
Czeka nas ciekawy i trudny czas...
Sytuacja ekonomiczna na świecie zrodziła takie manifestacje. I myślę, że będą się one nasilać jeśli poziom życia i stan na rynku pracy szybko się nie poprawi.
W krajach gdzie bezrobocie sięga prawie 20%, ceny żywności i utrzymania rosną, a jednostki się bogacą takie zjawisko jest wręcz pożądane.
Obawiam się tylko, że marsze "Oburzonych" niewiele (a raczej nic) nie zmienią :(
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Popieram.
woda drąży skałę...
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Nie popieram.
A dlaczego Bartt?
Odpowiem cytatem:
Google, Facebook, Twitter, Skype, YouTube, iPhone’y oraz iPady, za pośrednictwem których młodzi buntownicy skrzykują się na kolejne demonstracje, nie zostałyby stworzone, gdyby nie było kapitalistów. „Oburzeni” nigdy nie przeczytaliby żadnej książki Josepha Stiglitza, Noama Chomsky’ego i Michaela Moore’a, gdyby nie nastawione na zysk wydawnictwa. Gdyby nie wolny rynek, nie popijaliby kawy ze Starbucksa i nie chodzili w converse’ach. Gdyby nie kapitalizm, Ryszard Kalisz nie dojechałby na warszawski marsz „oburzonych” złotym jaguarem, a „Krytyka Polityczna” nie mogłaby zatrudniać w swojej knajpie kelnerów na umowach śmieciowych. Marek Magierowski
i dalej...
„Oburzeni” byliby zapewne jeszcze bardziej oburzeni, gdyby się dowiedzieli, że to w dużej mierze oni właśnie doprowadzili do obecnego krachu. Bieda i bezrobocie nie wynikają z pazerności banków, lecz z pazerności społeczeństw. Wszyscy chcą darmowej służby zdrowia, darmowych szkół, minimalnej płacy i godziwej emerytury. Kto za to płaci? Między innymi banki, udzielając pożyczek rządom Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, Włoch, Francji i Polski na spełnianie zachcianek obywateli.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Przecież ten ruch jest sprzeczny sam ze sobą. Chcą niższych podatków, a jednocześnie żeby państwo się nimi opiekowało... sami doprowadzili do takiej sytuacji swoimi socjalnymi postulatami, a teraz narzekają. Zrzędzą na kapitalizm, bo nie wiedzą albo nie pamiętają, jakim złem jest socjalizm. Przy czym z ochotę korzystają ze zdobyczy kapitalizmu...
i dalej...
„Oburzeni” byliby zapewne jeszcze bardziej oburzeni, gdyby się dowiedzieli, że to w dużej mierze oni właśnie doprowadzili do obecnego krachu. Bieda i bezrobocie nie wynikają z pazerności banków, lecz z pazerności społeczeństw. Wszyscy chcą darmowej służby zdrowia, darmowych szkół, minimalnej płacy i godziwej emerytury. Kto za to płaci? Między innymi banki, udzielając pożyczek rządom Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, Włoch, Francji i Polski na spełnianie zachcianek obywateli.
Bartt, Ty to nazywasz pazernością????? Walka o godziwe życie i emerytury, darmowe szkoly i służba zdrowia to ejst pazerność????
Oni nie tyle protestuja pzrecwiko samym bankom czy finansistom, ile przeciwko polityce państw zmierzającej do zażegnania kryzysu kosztem - znowu - najbiedniejszych! Dlaczego nie odejmą od buzi tym, których na to stać?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
i dalej...
„Oburzeni” byliby zapewne jeszcze bardziej oburzeni, gdyby się dowiedzieli, że to w dużej mierze oni właśnie doprowadzili do obecnego krachu. Bieda i bezrobocie nie wynikają z pazerności banków, lecz z pazerności społeczeństw. Wszyscy chcą darmowej służby zdrowia, darmowych szkół, minimalnej płacy i godziwej emerytury. Kto za to płaci? Między innymi banki, udzielając pożyczek rządom Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, Włoch, Francji i Polski na spełnianie zachcianek obywateli.
Bartt, Ty to nazywasz pazernością????? Walka o godziwe życie i emerytury, darmowe szkoly i służba zdrowia to ejst pazerność????
Oni nie tyle protestuja pzrecwiko samym bankom czy finansistom, ile przeciwko polityce państw zmierzającej do zażegnania kryzysu kosztem - znowu - najbiedniejszych! Dlaczego nie odejmą od buzi tym, których na to stać?
Tak. Wraz z każdym dobrodziejstwem, jakie nam państwo "daje" (np. minimalne płace, których podniesienie zwiększy bezrobocie i ucierpią na tym najbiedniejsi czy "darmowa" służba zdrowia), muszą iść określone konsekwencje. Jeśli państwo coś Ci daje za darmo, to znaczy, że finansuje to z innych środków - z podatków. Jeśli daje Ci więcej, to podatki muszą być wyższe. A podatki ktoś musi zbierać, ktoś dystrybuować... czyli tzw. koszty manipulacyjne.
Jak komuś warunki kredytu w banku nie odpowiadają, to niech nie bierze. Proste.
Jeśli Państwo ma obniżyć podatki - to kosztem ograniczenia socjalu. A tego już ludzie nie chcą. Okłamują sami siebie krzycząc, że są jacyś mityczni bogacze, którzy mają środki na zażegnanie całego kryzysu i sami go sprowokowali...
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
No nie!... bo nie wytrzymam.
Bartt! czy Ty czytasz co piszesz? ( teraz ja Ciebie zapytam )
Wynagrodzenie ( nie to "statystyczne " ZUS-u, ale realne ) pracowników wytwarzających "dobro"- czyli coś bez czego nie moglibyśmy (załóżmy) żyć to od 800 do 3 000zł . Wynagrodzenia polityków ...........(ale nawet nie o to chodzi.
Chodzi o "wartość" tego co pieniądzem nazywamy...
I tak
" Cud " Grabskiego , ( 1924 rok) polegał na wycenie złotówki i wtedy 1 złoty stanowiło równowartość 0,1687 Gram złota , a 1 dolar USD (amerykański) wart był 5,18 złotego
Pomijając te dawne czasy :
Gdy 30 pażdziernika 1950 roku wymieniono walutę polską (Dz U.nr 150. 50. 459.) przyjęto że 1 zł =0,22 Gram złota . Przedsiętne wynagrodzenie ( te realne - nie z sufitu) wtedy wynosiło około 600 zł co dawało 132 Gram złota i miało to pokrycie - było wymienialne
Dzisiejsza wartość walut (lub jak kto woli pieniędzy) nie ma żadnego pokrycia , ani w złocie , ani w towarach i usługach bo nikt za fre pracować już nie chce .....i to jest ten ból..
Pytanie! Kto drukował tyle pieniędzy bez pokrycia ? No a gdyby jeszcze dodać te pieniądze bezgotówkowe ( w szeleszczącym papierku , czy brzęczącej monecie) ........
Ale Ty bartku wiesz o tym dobrze!
Bo to nie My mamy na to wpływ , ale finansiści . ( nadmiar biurokracji , sztucznych etatów , pensji "kominowych" , braku odpowiedzialności za błędne decyzje)
Jeśli Państwo ma obniżyć podatki - to kosztem ograniczenia socjalu. A tego już ludzie nie chcą. Okłamują sami siebie krzycząc, że są jacyś mityczni bogacze, którzy mają środki na zażegnanie całego kryzysu i sami go sprowokowali...
Ale dlaczego ograniczenie socjalu to ciągle jedyne rozwiazanie brane pod uwagę w walce z kryzysem? Dlaczego zawsze uderza się w najbiedniejszych?
Politycy, dziennikarze, prokuratorzy - są bezpieczni, ich 10 tysięczne pensje nie idą w dół, podatki ich niezbyt bolą. Dlaczego nie szuka się rozwiązań w bogatszych warstwach społeczeństwa? Wydaje mi się, że to boli "Oburzonych"...
Ale dlaczego ograniczenie socjalu to ciągle jedyne rozwiazanie brane pod uwagę w walce z kryzysem? Dlaczego zawsze uderza się w najbiedniejszych?
Bo bogaci z socjalu nie korzystają, a każdy wydatek "socjalny" to obciążenie dla budżetu.
Politycy, dziennikarze, prokuratorzy - są bezpieczni, ich 10 tysięczne pensje nie idą w dół, podatki ich niezbyt bolą. Dlaczego nie szuka się rozwiązań w bogatszych warstwach społeczeństwa? Wydaje mi się, że to boli "Oburzonych"...
Spójrz na to innej strony - osoba zarabiająca 10 000 zł odprowadza znacznie większe podatki do budżetu, niż osoba zarabiająca 2 000.
Natomiast sluszne i oczywiste jest, że naeży zaczącć szukać cięć wydatków budżetowych nie wśród najuboższych, ale wśród tych, którzy budżet nadmiernie obciążają - czyli urzędnicy (których jest wg mnie o połowe za dużo) oraz wszelkie zawody, które nie muszą mieć kasy fiskalnej (lekarz, prawnik, ksiądz).
Dopiero, kiedy oni zaczną płacić do budżetu, a nie z niego czerpać, można mówić o nadmiernym (lub nie) socjalu.
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
i dalej...
„Oburzeni” byliby zapewne jeszcze bardziej oburzeni, gdyby się dowiedzieli, że to w dużej mierze oni właśnie doprowadzili do obecnego krachu. Bieda i bezrobocie nie wynikają z pazerności banków, lecz z pazerności społeczeństw. Wszyscy chcą darmowej służby zdrowia, darmowych szkół, minimalnej płacy i godziwej emerytury. Kto za to płaci? Między innymi banki, udzielając pożyczek rządom Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, Włoch, Francji i Polski na spełnianie zachcianek obywateli
Bartt (2011-10-19 00:18:10)Wraz z każdym dobrodziejstwem, jakie nam państwo "daje" (np. minimalne płace, których podniesienie zwiększy bezrobocie i ucierpią na tym najbiedniejsi czy "darmowa" służba zdrowia), muszą iść określone konsekwencje. Jeśli państwo coś Ci daje za darmo, to znaczy, że finansuje to z innych środków - z podatków. Jeśli daje Ci więcej, to podatki muszą być wyższe. A podatki ktoś musi zbierać, ktoś dystrybuować... czyli tzw. koszty manipulacyjne.
Jak komuś warunki kredytu w banku nie odpowiadają, to niech nie bierze. Proste
Jeśli Państwo ma obniżyć podatki - to kosztem ograniczenia socjalu. A tego już ludzie nie chcą. Okłamują sami siebie krzycząc, że są jacyś mityczni bogacze, którzy mają środki na zażegnanie całego kryzysu i sami go sprowokowali...
Po pierwsze
...nikt nie chce niczego "za darmo" - jak to próbujesz "wciskać"... jest to UMOWA SPOŁECZNA ( jeśli zdołasz zrozumieć co to takiego??)
Pracując płacimy podatki , w zamian oczekujemy pewnych zachowań gwarantujących Nam godne życie ..
Nie ma darmowej służby zdrowia , nie ma darmowego nauczania w szkołach ...więc nie lej krokodylich łez nad tym tematem..no i nie rozśmieszaj mnie Twoim twierdzeniem że to Banki płacą wynagrodzenie za moją pracę ..
A i owszem ,ale zarabiają na "przelewach"-czytaj transferze ..nazywa się to "prowizja".( tak na marginesie).
Napisałeś: Jak komuś warunki kredytu w banku nie odpowiadają, to niech nie bierze
..no i o to chodzi! My społeczeństwo tego chcemy , nie ! dla dogadywania się Banków z politykami za naszymi plecami...
My chcemy nauki w szkołach za Nasze podatki , leczenia i rent oraz "godziwych" emerytur za płacone latami składki do ZUS-u ......
Tak! Są "mityczni bogacze" , i ich "dochody" i majątki w żadnej mierze nie odpowiadają ich zdolnością .
Czy wiesz Bartku ile wynosi dieta polityka w Sejmie ( nie tylko) 2473,08 zł
A czy wiesz ile ja inwestując SWOJE pieniądze w interes mogę dziennie wliczyć sobie w koszty firmy?....23 zł ( pod warunkiem że będę przebywał poza miejscem zamieszkania powyżej 12 godzin
I Ty piszesz o Naszych zbyt wygórowanych aspiracjach???
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Jeśli Państwo ma obniżyć podatki - to kosztem ograniczenia socjalu. A tego już ludzie nie chcą. Okłamują sami siebie krzycząc, że są jacyś mityczni bogacze, którzy mają środki na zażegnanie całego kryzysu i sami go sprowokowali...
Ale dlaczego ograniczenie socjalu to ciągle jedyne rozwiazanie brane pod uwagę w walce z kryzysem? Dlaczego zawsze uderza się w najbiedniejszych?
Politycy, dziennikarze, prokuratorzy - są bezpieczni, ich 10 tysięczne pensje nie idą w dół, podatki ich niezbyt bolą. Dlaczego nie szuka się rozwiązań w bogatszych warstwach społeczeństwa? Wydaje mi się, że to boli "Oburzonych"...
Bo socjal pochłania ogromne środki z budżetu. Bo w życiu nie masz nic za darmo i jeśli idziesz do lekarza na NFZ, to lekarz nie pracuje za dobre słowo, tylko za konkretną kasę - i ktoś musi mu zapłacić. W tym wypadku płaci państwo. Jeśli chcesz obniżenia podatków, to trzeba ograniczyć socjal. Z jakiej racji przerzucać wszystkie koszty na tę cząstkę bogatszych od średniej statystycznej? Za karę?