Jesli chodzi o sprawę ksiedza, to jesli faktycznie udowodniono wine to to jest karygodne zeby nie siedzial. co do tego nie ma zadnej dyskusji.
Jesli chodzi o sprawidlowosc sama w sobie. Trzeba pameitac, ze przecietny sad cywilny czy karny, przecietny sedzie ma w roku do przeprowadzenia jakies 250-300 spraw. Co za tym idzie co półtora dnia ma nową sprawę, a to oznacza że powinien znać wszystkie akta (srednio jest ich kila tysięcy stron), pózniej znalezc odpowiedni rpzepis orzec wyrok itd. Sluchajcie kto zdrowy jest w stanie rpzeczytac to wszystko. A wiec zeby super zalatwic sprawe, trzeba na prawde pracowac dzien i noc. Czesto sprawy sa zalatwiano na odwal dlatego że po prostu fizycznie jest to nie do przeorbienia. Problem sądownictwa polega na tym, że mamy za dużo spraw i za mało sądów. Sędziowie w dodatku orzekają w oparciu o przepisy prawa tworzone przez rząd, które są często niejasne, zawieraja różne kruczki, wlasnie dlatego wygrywaja Ci ktorzy maja dobrego adwokata, ktory ma czas usiasc, przyjrzec sie sprawie, przeczytac dokladnie wszystkei akta, znalezc sprawy, ktore kiedys byly w podobny sposob rozpatrywane i poowlac sie na wyrok ktory kiedys zapadl. Czesto adwokat wie wiecej niz sedzia o danej sprawie. Taka jestr smutna rzeczywistosc. CHlopak, o ktorym mowa nie mial zadnego adwokata, ten ksiadz pewnie kogos mial. I obie sprawy mogly byc zalatwiona zgodnie z przepisami prawa.