Tak Mamy uczyły nas dbać o zdrowie… KONKURS - Forum

Jak Twoja Mama uczyła Cię dbać o swoje zdrowie? 

Dlaczego chcesz jej podarować dzbanek AQUAPHOR?

Witam serdecznie. Jest nas 3 rodzeństwa, więc mama miała się z nami co niemiara i dbała o nas bardzo .Oto kilka wybranych przeze mnie sposobów, jakie stosowała mama.

1. Mycie rąk przed posiłkiem, to podstawa, zawsze przed zjedzeniem czegokolwiek musieliśmy myć ręce- no i mama wyrobiła w nas pożyteczny nawyk
2. Mycie zębów rano i wieczorem- absolutne minimum, tak jest do dzisiejszego dnia.

3. Codziennie była świeża, gorąca zupka lub obiad, mnóstwo zdrowych jarzyn i owoców- tak...dla zdrowia.

4. Zimą czapka, szalik, rękawiczki- bez tego ani rusz na dwór.

5. Syrop z cebuli na kaszel ( ach, jak my tego nie lubiliśmy) ale to sprawdzony babciny sposób.

6. Mleko z masłem, miodem i czosnkiem- tajemna mikstura pomagająca na przeziębienie( wg mojej mamy najlepszy sposób na rozgrzanie i wzmocnienie).

7. Woda nie była tak zanieczyszczona jak dziś ale mama nie pozwalała nam pić jej prosto z kranu ( i tak łamaliśmy te zasady, przybiegaliśmy z podwórka zziajani i co... głowa pod kran, a woda smakowała wybornie

8. Do szkoły obowiązkowo śniadanie- kanapki i jakiś owoc( aby wiedza łatwiej wchodziła).

Chciałabym podarować mojej Mamie  cudowny dzbanuszek  AQUAPHOR  i w ten sposób podziękować jej za troski, za to, że tak wspaniale w dzieciństwie się nami opiekowała i przekazała mnóstwo cennych rad, które dzisiaj ja stosuję. Wiem, że Mama marzy o takim filtrującym dzbanku... Może spełnię Jej życzenie i podaruję go mojej Mamie.

Kocham Cię Mamo 

Aby zdrówko mieć trzeba tylko chcieć tzn, można przyczynić się do tego, aby nie mieć problemów z chorobami.

Moja mamusia przede wszystkim stawiała na zdrowe odżywianie.

Owoc i warzywo codziennie,

ciepłe zupki

z rana porządne śniadanie

dbanie o higienę jamy ustnej po każdym posiłku

mycie rąk przed jedzeniem i po powrocie każdym np. ze szkoły, z podwórka 

świeże ubranie adekwatne do pogody

zimą koniecznie czapka, rękawiczki i ciepłe buty

profilaktyczne badania typu: raz w roku kontrola u stomatologa

ruch ciała, czyli dwa razy w tygodniu chodziłam z siostrami na basen

picie dużo napojów typu: woda, herbata, ciepła inka, ciepłe mleko

Myśle, że taki prezent jak  filtr dzbankowy AQUAPHOR Prestige sprawiłby dużo przyjemności mojej mamie. Jak również wspomógł by ją w ograniczeniu sporej ilości gotowanej wody dla siebie i trzech małych jeszcze wnuków ( 4 latka, 3 latka i 4 miesiące). Jak kiedyś o nasze zdowie dbała, tak teraz dba o zdrówko tych małych obywateli. Sama jestem teraz mamą i wiem, że zdrowie dziecka jest najważniejsze. 

Tak myślę i zastanawiam sie jak to było gdy byłam mała i jak to było z tym dbaniem o zdrowie. W jakiś sposób Nasza mama dbała O Nas bo nie pamiętam byśmy byli specjalnie na coś chorzy. Ja dopiero gdy zostałam mama dowiedziałam sie o wielu chorobach i nawach specjalistów do których należy chodzić przy danym schorzeniu. Moje dzieciństwo pamiętam i kojarzę jako zdrowe i beztroskie. Jedynym uszczerbkiem na moim zdrowiu były obdarte kolana lub wielki guz na czole od uderzenia w stare drzewo podczas zabawy w zaklepanego.  Podstawą dbania o zdrowie przez Moją mamę było jedzenie naturalnych produktów.  W Naszym domu jadło sie to co sie samemu zasadziło. Jadło sie swojskie jajka, swojskie kurczaki.Piło sie mleko prosto od krowy.  Tego mój Syn może mi teraz tylko pozazdrościć. Ja do tej pory staram sie kupować zdrową żywność. Pamiętam z dzieciństwa Vibovit w saszetkach. To tez było swego rodzaju uczenie dbania o swoje zdrowie i uczenie nas ze gdy mogą wystąpić niedobory witamin należy je uzupełniać. Wiadomo zima nie było swoich owoców a jabłka przechowywane w piwnicy z czasem traciły swoje wartości.

Tak jeszcze sie cofam w czasie i pamiętam jak Mama uczyła Nas ubierać sie odpowiednio do pogody. Pilnowała Nas byśmy nie zapominali o czapce. Tłumaczyła Nam ze czapka musi być! Przedstawiała konsekwencje jej nienoszenia.

To są tylko przykłady.Gdyby chcieć sie zagłębić bardziej w moja przeszłość to mogła bym pisać i pisać.

Dlaczego chce podarować  mojej Mamie dzbanek AQUAPHOR?

Chciała bym jej dać wszystko co najlepsze .Tak jak Ona dbała i dba o mnie tak i ja chciała bym choć w małym procencie być dla niej taka jak Ona dla mnie.

Moja mama nie nalezy do maniaczek zdrowia. Oczywiscie zawsze powtarza by lykac witaminy, cieplo sie ubierac, nie pic gazowanego ani zimnego. Nauczyla mnie jak korzystac z dobrodziejstw natury, jak zdrowo i smacznie kompoowac posilki. Zawsze ograniczala lekarstwa do minimum i wiecie co? Zostalo mi to do dzis... 

Chcialabym podarowac jej dzbnek AQUAPHOR, gdyz obie uwielbiam wieczorne napary z rumianku i melisy. Dbamy o to, by woda, ktora pijemy byla czysta i wolna od kamienia- by byla po prostu smaczna. Ponadto dzbankite maja sliczny desing i jak o na kobietki przystalo- bardzo nam sie podobaja. Jestem pewna, ze prezentu takiego nie zapomniaa by do konca zycia...

Mam już 25 lat, lecz mojej mamie do dziś został "nawyk" pytania mnie przed jedzieniem , czy umyłam ręce. Na początku bardzo mnie to denerwowało, ale teraz podchodzę do tego z uśmiechem i przeważnie odpowiadam mamie żartem. Mama bardzo dbała i dba nadal o moje zdrowie. Żadna ranka i skaleczenie nie przeszło obok jej czujnego oka. Od razu musiał zostać przeprowadzony wywiad, co , gdzie i kiedy się stało? a potem zapadała decyzja co zrobić dalej. Mama troszyczyła się o mnie i nadal to robi i za to kocham ją najmocniej na świecie.

Uśmiechnęłam się sama do siebie wspominając moje dzieciństwo przy okazji tego konkursu. Moja mama- nauczycielka z zawodu i z powołania zawsze mnie i mojego brata "dręczyła" krótkimi zdrowotnymi nakazami. Te nakazy zawsze były poparte jakąś groźbą lub apokaliptyczną wizją ciężkiej choroby ;).

- myj ręce bo będziesz mieć owsiki

- nie siadaj na betonie bo złapiesz wilka

- nakładaj szybko czapkę bo przeziębisz uszy i skończy się szpitalem

- zasłoń plecy bo zobaczysz, przeziębisz nerki i nie wyjdziesz nigdzie przez miesiąc

-albo moje ulubione- pij mleko bo ci wypadną zęby ;)

Teraz po latach łapię się na tym, że sama wobec mojego dziecka stosuję podobne metody wychowawcze i straszę moją córeczkę wszystkim co najgorsze chociaż wiem, że to nie pedagogiczne. Myślę jednak, że najważniejsze jest to, że wbijane przez moją mamę nauki nie poszły na marne i żyjemy w miarę zdrowo ;).

Chciałabym podarować dzbanek  AQUAPHOR i powiedzieć z satysfakcją „pij dobrą wodę bo zachorujesz i nie będzie gry w brydża przez miesiąc!” ;)

Moja mama zawsze dbała o zdrowie całej naszej trójki:) Dowodem tego jet to, że nigdy nie leżałam w szpitalu, oprócz urodzenia oczywiście:) odpukać w niemalowane:), a i do lekarza chodziliśmy głównie tylko na wizyty kontrolne;)

A o to "przepis" mojej mamy na zdrowe dzieci:

- ręcę zawsze czyte,

- woda do picia tylko przegotowana lub przefiltrowana,

- codzienne porcja witamin w postaci owoców i warzyw,

- nabiał na mocne kości,

- zawsze przestrzegała nas przed paleniem papierosów i do tej pory żadne z nas nie pali,

- starała nas się wspierać w chwilach stresu, gdyż stres zwiększa ryzyko udarów i chorób serca oraz osłabia układ obronny organizmu,

- odpowiednio przechowywała żywność,

- ograniczała sól w przygotowywanych potrwach,

- starała się zwracać uwagę również na gimnastykę,

- dbała, aby nasze ubrania były czyste i odpowiednie do pory roku,

- pilnowała aby ząbki były zawsze umyte oraz  dbała o higiene całego ciała,

- pamiętała o regularnych, zdrowych posiłkach,

- zabierała nas na basen,

- podawała herbatkę z cytrynką lub sokiem malinowym,

Dzbanek AQUAPHOR chciałabym podarwować mojej mamie za względu na to, że tym razem, to ja chciałabym zadbać o jej zdrowie;) Byłoby to podziękowanie za trud jaki włożyła w nasze wychowanie, abyśmy wyrośli na zdowych i silnych. Dziękuję Mamo!!!

MAMA DBAŁA O MOJE ZDROWIE STALE ORAZ WYTRWALE O MNIE SIĘ TROSZCZYŁA I WIELE O ZDROWIU NAUCZYŁA:

1/ MYĆ RĘCE PRZED KAŻDYM POSIŁKIEM - ŻĄDAŁA,

2/ BEZ ŚNIADANIA Z DOWMU NIGDY NIE WYPUŚCIŁA,

3/ CIEBŁO SIĘ ZIMĄ UBIERAĆ - ZAWSZE O TO DBAŁA,

4/ KALOSZE NA DESZCZ ZAKŁADAĆ -  NAMAWIAŁA,

5/ OWOCE JEŚĆ PIĘĆ RAZY DZIENNIE - ZALECAŁA,

6/ MIÓD Z CYTRYNĄ PIĆ RANO - POLECAŁA,

7/ ĆWICZYĆ RANO 15 MINUT - WYMAGAŁA,

8/ EKOLOGICZNE JEDZENIE PODAWAŁA I CIEPŁY POSIŁEK RAZ DZIENNIE DAWAŁA.

ZA DBAŁOŚĆ O MOJE POTRZEBY I ZDROWIE SERDECZNIE MAMIE DZIĘKUJĘ  I DZBANEK AQUAPHOR JAK WYGRAM Z OCHOTĄ I RADOŚCIĄ JEJ PODARUJĘ.

Szczerze powiedziawszy to pytanie sprawiło mi trudność. Jakoś bowiem nie kojarzę mojej mamy z podręcznikowymi zasadami, powtarzaniem jak robot "umyj ręce" czy z wielkim kubkiem melka z miodem, czosnkiem czy co tam jeszcze...

Jednak nie byłam jakimś specjalnym chorowitkiem, w szpitalu pierwszy raz znalazłam się jak sama rodziłam ;) Moja mama nigdy nie faszerowała mnie żadnymi suplementami, witaminami, niczym "na zapas", jednak nie jest też jakąś fanatyczną przeciwniczką medykamentów. Nawet teraz, gdy tylko poczuje pierwsze lekkie oznaki przeziębienia od razu ratuje się aspiryną, by nie dać szans chorobie. I to chyba działa, bo prawie nigdy nie choruje. I ja biorę z niej przykład i gdy tylko coś się zaczyna - interweniuję.

Myślę jednak, że najważniejsze jest to, co mi przekazała swoim zachowaniem - profilaktyka i badania są najważniejsze. Często się z niej śmieję, bo zapisuje się na wszelkie możliwe badania, jak tylko sa jakieś programy profilaktyczne-bierze wnich udział. Przebadany ma chyba każdy centymetr ciała. Nie należy absolutnie do osób odwlekającyh wizytę u lekarza, co  jednak jest powszechnym zjawiskiem... Podziwiam ją za to, ale i bardzo się cieszę, bo wiem, że gdyby tylko coś złego się działo, moja mama od razu o wykryje.

Jedyne, co dręczy moją mamę to uczulenie na nikiel. Walczy z tym paskudztwem każdego dnia. Dlatego chciałabym jej podarować taki dzbanek z filtrem, bo wiem, że usuwa on także metale. Zawsze to jakaś dawka niklu mniej :)

Oryginalnością się tu nie popiszę,
a i temat nie do "popisywania" się przecież
bo że myć rączki, ząbki, że drugie śniadanko, że ciepłe ubranie,
że to i że tamto jeszcze ............
że czosnek, miód i mleko na odporność,
- to absolutnie oczywiste,
że mama moja o to dbała
i o tym mi nieustannie przypominała.
I chyba każdy z nas pamięta to własnie z dzieciństwa,
jak na takie "rzeczy" mamy nasze zwracały szczególną uwagę,
zresztą potwierdzają to Wasze wpisy i mój.
Z dzieciństwa jednak,
co mi w pamięci utkwiło w sposób szczególny,
choć nie jest wspomnieniem miłym,
wręcz przeciwnie,
to goszczący w domu dym papierosowy.
Dym tu, dym tam, ubrania o obrzydliwym zapachu nikotyny
 - straszne wspomnienie!
Sami przyznacie, żeby dom rodzinny
kojarzył się z dymem papierosowym, koszmar.
Przykro mi, że takie mam wspomnienie.
Przez te kłęby dymu, które produkował namiętnie mój ojciec
niczym zasłona ochronna - Mama moja.
Ona, co tylko mogła to robiła,
by niwelować obecność papierosowego "klimatu".
Ona, jak superbohater stała na straży mojego pokoju,
by ten był azylem, miejscem wolnym, "świeżym".
Stąd stop paleniu, zakaz wstępu dla ojca z papierosem.
Zakaz przestrzegać ojcu nie było łatwo,
ale nie mial wyjścia - musiał,
Mama ze wszystkich sił o to zabiegała
i stało się oczywiste,
że wpokoju dzecięcym palić nie wolno,
ba nawet więcej - jak pamiętam,
ale to juz z czasów, jak byłam nastolatką
udało się wprowdzić w domu
w końcu takie ograniczenie,
że jak palenie to tylko na balkonie,
nawet goszczących w domu to dotyczyło.
I takie te moje wspomnienia
dotyczące dbania przez Mamę o moje zdrowie.
Jako mała dziewczynka nie miałam świadomosci,
że dym tak szkodzi przebywajacym w jego otoczeniu,
z czasem taką wiedzę już miałam,
wiedziałam, że palący w moje obecnosci
narażaja moje zdrowie.
Mamo, dzięki, że nie byłaś bezczynna,
  że nie pozwoliłaś zrobić
  ze mnie biernego palacza,
  że nie byłam jak to dziecko,
  na zdjęciu obok.








Twojej walki o moje zdrowie,
bym skutków biernego palenia nigdy odczuwać nie musiała,
tej zawdzieczam też to,
że teraz będąc mamą
i ja do walki o niepalenie przy dziecku
staję, jak ta lwica,
choćbym i miała za to ponieść
konsekwnecje wykluczenia nazwijym to "towarzyskiego"
i braku gości w domu moim,
bo w moim domu się nie pali,
mój dom to miejsce bezpieczne, zdrowe dla dziecka.
Jeśli te zasady nie odpowiadaja odwiedzających nas,
przykro mi,
ale od nich nie odstapię.
Za to, że dałaś mi taki przykład,
że wiem, że rozumię, że zdrowie najważniejszym w życiu,
moją Mamę tym wyjatkowym prezentem
- dzbankiem filtrujacym,
obdarować bym chciała.
Niech by piła zdrową wodę,
potrzebuje jej bardzo,
tym bardziej, że choruje.
A to dla mnie takie niesprawiedliwe,
dlaczego chorują osoby dbające o zdrowie,
 no dlaczego?!

Ale takie pytanie, to pewnie wielu zadaje,
a odpowiedzi nie znajduje,
dla mnie odpowiedzi też nie ma.

Zacznę od tego, że naprawde wspaniały temat konkursu:) Przywołał tyle wspomnień, cudownych chwil, zapachów... moja mama... moja kochana mama, która uczyła, czuwała, koiła, troszczyła się...:)

Moja mama miała nas dwie. Wpoiła w nas miłośc do wszystkiego co  eko, jak najmniej przetworzone i naturalne, miłość do świata, ludzi i natury.

Mama rzecz jasna zawsze sztywno trzymała się harmonogramu higieny - to oczywiste. Zakochała nas w tym co natura nam daje. Mama znakomicie znała się i zna na ziołach, hehe... cały dom, zawsze pięknie pachniał ziołami w porze wiosenno-letniej, kiedy to mama przygotowywała  zapasy ziołowe na zimę;) Do tego suszone owoce, grzyby, ach... wspaniałe wspomnienia:) Mama kochała niekonwencjonalne metody leczenia oraz leczenie czy też wspomaganie za pomocą naturalnych specyfików. Zatem zanim podała nam lekarstwo, najpierw próbowała naturlanymi sposobami np. obniżyć gorączkę i udawało jej się:) Bardzo rzadko musiałam zażywac jakieś leki:) Mama ma świetną intuicję jeśli chodzi o nasze zdrowie, nie tylko rzecz jasna;) Często sama potrafiła przepędzić jakiegoś gnuśnego i upierdliwego wirusa:)

Odkąd pamiętam piłyśmy herbaty ziołowe i owocowe, słodzone jeśli w ogóle to miodem. Cukier mama używała wyłącznie do wypieków i ewentualnie  przetworów:) Zatem kompociki mamy często gasiły nasze mega wielkie dziecięce pragnienia:) Mama nauczyła  nas stosowania przypraw, odpowiednich przypraw, które jak to mama mówi do tej pory: zimą rozgrzeją i wzniosą nasze energie, a latem zrównoważą;) Zawsze czułam się magicznie i nadzwyczajnie gdy mama gotowała obiad rozsypując, dobierając i mieszając odpowiednie przyprawy:) Zamiast chleba z czekoladą mama serwowała chleb z miodem, do picia mleko z miodem, bądź wodę z sokiem z cytryny i miodem:) Cała kuchnia aż drżała od czosnku i cebuli:) Uwielbiam tę kuchnię, ponieważ jest zdrowa i pyszna. Mamy spojrzenie na życie, na świat nauczyło nas zdrowego stylu życia, radości, spokoju:) Dzięki niej cieszymy się zdrowiem psychicznym, ponieważ pokazała nam, nauczyła nas jak żyć w zgodzie ze swoim wnętrzem i dystansem do świata. Mama posługiwała sie i posługuje wciąż nadzwyczaj zwykłymi prawdami, prostymi prawdami uniwersalnymi, które są tak proste i oczywiste, że czasami siermiężna praca nasza, by żyć wg nich... ponieważ teraźniejszośc narzuca na nas stres, wyścigi, wzorce, kotwice... . Jednak dzięki naukom mamy potrafię się zatrzymać i nie bać się, nie umrzeć z przerażenia;), lecz spokojnie, acz realnie spojrzeć:)

Mama, jej filozofia życia, zdrowia, nauczyła nas zdrowego i wspaniałego podejścia do życia, zdrowia, którym cieszy się cała rodzina:)

Dziękuję mamo za to jaka jestem, dziękuję że jesteś...:)

Właśnie dlatego, że tak bardzo kocham mamę, chcę podarować jej wszystko co najlepsze... chcę ułatwić jej życia, częste gotowanie wody;) Chcę, by w zdrowiu z nami była i dalej... wciąż roztaczała swą madrość wokół nas jeszcze długo i długo.... Chcę mamo, byś zawsze z nami była:)

Witam .
Moja mama bardzo dbała o mnie i moją młodszą siostrę .
Jej obsesją było to abyśmy nie piły wody prosto z kranu co czyniłyśmy z wielkim upodobaniem.
Było to jej wielkim zmartwieniem i utrapieniem.
W latach na jakie przypadało moje dzieciństwo woda która płynęła z naszych kranów była bardzo mocno chlorowana ,do dzisiaj pamiętam jej zapach i smak (cóż nienajlepszy, żeby nie powiedzieć okropny ) co na tamta chwilę wcale nam nie przeszkadzało...
Woda ta była bardzo niezdrowa i pita bez uprzedniego przegotowania mogła poważnie zaszkodzić zdrowiu .

Oczywiście duży nacisk kładła też na mycie rąk przed i po każdym posiłku .
No i mycie zębów...oj jak my wtedy tego nie lubiłyśmy, zdarzyło otworzyć się rano oko i do razu było""Dorotko idź do łazienki i umyj zęby...uff ale po co ,chyba się w nocy nie pobrudziły ..:-)
Dyskusjom nie było końca ale oczywiście mama była nieugięta i to właśnie dzięki jej uporowi dzisiaj mam piękny uśmiech :-))

Przykłady pewnie można by było mnożyć,ale to są te które najbardziej zapadły mi w pamieć i dzisiaj po latach wywołują miłe wspomnienia i uśmiech na twarzy .

Ja jak byłam mała to sklepy świeciły pustkami, a tropikalne owoce można było kupić tylko przed świętami. Również jeśli chodzi o środki higieniczne to były, ale… mydło nie pachniało, pasta do zębów się nie pieniła, a szampon… szkoda gadać. Najgorsze jednak było to, że brakowało wody! Była puszczana na 2 – 3 godziny dziennie i osoba, która była w domu napuszczają ją do wiader i garnków, a nawet do wanny… pamiętam, że jak mieszkaliśmy w Domu Nauczyciela, to w łazience zawsze wanna była pełna wody.

Jednak pomimo tych ciężkich czasów, mama wpoiła mojemu bratu i mnie kilka zasad, które stały się naszym nawykiem. A jakie to zasady?

1. Czyste ręce – zawsze po przyjściu do domu należy umyć ręce (pewnie dlatego nie jesteśmy politykami, bo u nich z „czystymi rękami” bywa różnie ). Podobnie po użyciu toalety i przed każdym jedzeniem.
2. Poranna toaleta – buzia, ręce, zęby – to zawsze musiało być umyte przez pójściem do szkoły. Jak mówi piosenka: „Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda (…) myję zęby bo wiem dobrze o tym, kto ich nie myje ten ma kłopoty” I tak dzięki mamie, my teraz kłopotów z zębami nie mamy, bo dbaliśmy o nie od najmłodszych lat.
3. Tłusty krem w zimie na policzkach. Pamiętam jak mama zawsze nas smarowała kremem ochronnym i jak myśmy tego „smarowania” nie cierpieli! Ale ona zawsze mówiła, że krem jest taką kołderką na nasze buźki i dzięki temu nasze policzki nie zmarzną. Ta zasada bardzo się przydaje teraz – w dorosłym życiu – bez kremu, ani rusz, zwłaszcza zimą!
4. „Pij mleko – będziesz wielki!” – ileż to razy mama namawiała nas do picia mleka, bo jest bardzo zdrowe. A my byliśmy wyjątkowo odporni na spożywanie tego białego płynu. O zupach mlecznych już nie wspomnę… po prostu były dla nas ohydne!!! Na szczęście oprócz mleka na rynku istniały jeszcze jogurty i serki homogenizowane, a latem kwaśne mleko i owoce, więc piliśmy dużo truskawkowych, malinowych, borówkowych itp. koktajli. Zresztą do dnia dzisiejszego je uwielbiamy. A taki koktajl to samo zdrowie, zwłaszcza gdy owoce pochodzą z własnego ogródka.
5. Słodycze. OK. – ale tylko od czasu do czasu. Gdy byliśmy dziećmi to praktycznie nie jedliśmy słodyczy. W naszym domu nie było nigdy lizaków, landrynek, dropsów itp. Jeśli już było coś słodkiego to były to pomadki lub czekolady (niestety często wyroby czekolado-podobne). Dzisiaj również jak już kupujemy coś słodkiego, to jest to zwykle czekolada lub bombonierka, a nie jakieś „siajstwo”
6. Oprócz tego jak pewnie większość mam, dbała o to co jemy – czyli zawsze śniadanie przed wyjściem do szkoły i dwudaniowy obiad. Sprawdzała, czy jesteśmy odpowiednio ubrani do pogody. Przepędzała sprzed telewizora (to jeszcze nie była era komputera) i zachęcała do sportów, wszak wszyscy wiedzą, że ruch to zdrowie, a bezruch… problemy w dorosłym życiu.
7. A już jako dorosła osoba nauczyłam się od mamy wielu zasad dotyczących kupowania. Są to np. sprawdzanie daty ważności, składu (aby nie było konserwantów i sztucznych barwników), rozróżniania świeżego mięsa od tego… nie pierwszej świeżości. Także w sprawach kulinarnych (choć mało gotuję) staram się naśladować moją mamę, która wyznaje zasadę: „Zdrowe i chude jedzenie, też może być pyszne” i dlatego jej kuchnia jest bardzo chuda, z dużą ilością warzyw, kasz, ryżu i chudego mięsa.

Nie karminono mnie takimi wynalazkami jak dosładzane płatki jogurty czy kakao. Naturalne odżywianie - i pewnie stąd brała się odporność moja i moich braci. Świeże powietrze zmarznięte rączki zimą - wyszodziło nam na dobre. Domowy sok z malin, miodek do herbatki i syrop cebulowy którego nie znosiłam, teraz sama jestem mamą i wiem, że taki syrop to dar natury i staram się tak jak moi rodzice wracać w stronę natury, prostoty a nie chemicznych ulepszeń.

Dzbanek podarowałabym mamie, bo wiem, że lubi zdrowie (zresztą jak każdy) i aby uwieżyła że filtrowanie wody może naprawde wiele. Ja jestem posiadaczką dzbanka filtrującego a mama nie chce uwieżyć na słowo, że takie filtrowanie pozbawia mój czajnik kamienia i daje mi i mojej rodzince krystaliczną i pyszną wodę na codzień. Aha i to odciążyłoby ręce mojej mamuni od noszenia ciężkich butelek z wodą.

Pewnego razu, za górami za lasami, w domku na końcu miasta, mieszkała mała dziewczynka... Była bardzo wesołą, żywiołowa dziewczynką, ale miała jedna wadę... Nie umiała dbać o czystośc i zdrowie. Podczas zabawy brała do ust różne dziwne rzeczy, nie dbała o to, że coś jej spadło na ziemię, od razu wkładała to do ust. Po zabawie z podwórkowym psem, nie myła rąk, a lekarza bała się odwiedzać. 

Pewnego popołudniowego dnia, dziewczynkę bardzo rozbolał brzuszek... Rodzice zawieźli ją do lekarza, który przebadał ja i stwierdził, że to od tego, że dziewczynka nie dba o czystośc. Cały czas u lekarza płakała, i trzeba było dać jej środki uspokajające. Została na noc na obserwacji, a nastepnego dnia rano rodzice mogli zabrac ja do domu.

Gdy dziewczynka poszła do swojego pokoju i poprosiła mamę, żeby przeczytała jej bajeczke na dobranoc, mama wpadła na inny świetny pomysł. Albowiem opowiedziała jej jak nalezy dbac o zdrowie, aby kolejnych takich sytuacji nie było.

Dziewczynka w skupieniu słuchała, a jej mama opowiadała:

Po 1. Przede wszystkich musisz zdrowo zacząć sie odżywiać. KONIEC z podnoszeniem jedzenia z ziemi, słodyczami i niezdrowym jedzeniem. Od dzis jesz to co wszyscy (chleb, ryz, makaron oraz mleko). Możesz tego nie lubić, ale tylko takie jedzenie ochroni twój brzuszek, przed rewolucjami :)

Po 2. Gdy dorosniesz, absolutnie nie bierz przykładu z wujka Stanisława! Nawet nie spojrzyj w strone papierosów, ani alkoholu. I wiem kotku, że teraz tego nie lubisz, ale te wszystkie uzywki, to zło! Zło, które może skończyc sie tragicznie.

Po 3. Jestes już dużą dziewczynką i czas nauczyc się, jazdy samodzielnie na rowerze. Te twoje wymówki, już nie zrobia na mnie wrażenia. Nie będę do końca życia wozic Cie na bagażniku. Sport jest równie ważny co odpowiednie zywienie.

Po 4. Pośpiech, stres, równiez wpływa negatywnie na Twoje zdrowie. Córeczko, rób wszystko wczesniej, abys nie musiała sie martwić, że sie spóźnisz np. do przedszkola, lub na urodziny swojej przyjaciółki.

Po 5. Jutro pójdę do apteki i kupię Ci jakieś pyszne witaminki, abys była zdrowa i szczęśliwa :)

Gdy mama skończyła opowiadać, przygasiła światło córeczce i wyszła z pokoju.

- dobranoc mamusiu! Od jutra zaczynam nowe zycie - odpowiedziała córeczka i poszła spać.

I chodź mama opowiadała jej jak dbac o zdrowie, to mała od nastepnego dnia zmieniła swoje zycie diametralnie i to dzięki niej! Kochanej mamie.

Tą dziewczynką byłam ja i nie żałuję, że mama tyle rzeczy mi powiedziała, bo gdyby nie ona nie raz wyladowałabym jeszcze w szpitalu. Teraz i ja opowiadam tak swoim dzieciom i one wiedza już jak dbac o zdrowie :)

Chciałabym mamie podarowac ten dzbanek ponieważ bardzo ją kocham!! I chciałabym podziękować za to co zrobiła dla mnie 20-lat temu :)

poetycko-fraszkowo

"Szlachetne zdrowie

nikt się nie dowie

jako smakujesz aż się zepsujesz"

Cóż, pierwsze, czego nauczyła mnie moja mama, to nie panikować, tylko rozważnie działać, kiedy coś się dzieje. Drugie - to wiara w naturę, a dopiero potem w leki. Przeziębienie - czosnek i cytryna. Syrop z kulek czarnego bzu (wspólne rwanie i obieranie miało - a jakże - wymiar socjalizujący :) ), w skrajnym przypadku nalewka z maleńkich sosnowych szyszek. Tak, tak, nauczyła mnie także, że alkohol jest zły. Co nie zmienia faktu, że w szafce stały buteleczki z orzechówką na ból żołądka, sosnówką - na wspomniane przeziębienie... O bezalkoholowym, ohydnym, ale skutecznym, syropie z pocukrzonej cebuli nawet nie wspomnę. O fuj, o jakie to było okropne. Trzecie - oczywiście higiena, z myciem rąk, zębów i reszty ciała. Tyle, że wolno nam było najpierw to ciało absolutnie i całkowicie pobrudzić - w piaskownicy (prywatnej, zamykanej, bezkociej i bezpsiej), wolno było tarzać się po trawie z psem, wolno było "się uodparniać", że tak powiem. I tak sobie myślę, że to też była dobra lekcja. Quatro: jak nie pomaga to, co pomóc powinno - do lekarza marsz. Profesjonalizm zawsze był u niej w cenie :)

I właśnie dlatego chciałabym, żeby dostała ten dzbanek. Profesjonalnie oczysczona woda byłaby miłym urozmaiceniem tego cuda w kranie i ułatwieniem w dźwiganiu tonę ważących, choć tylko 5litrowych baniaków z wodą mineralną.

Świetna sprawa.

Nie zastanawiałam się nad używaniem filtrów tego typu,
a to byłby świetny prezent dla mojej mamy, no i niedrogi.Chociaż prezent mojej mamci już sprawiłam.

Moja mama często gotuje wodę, a potem robi sobie doleweczkę do kawki by miec taka w sam raz. Więc dzbanuszek z filtrem AQUAPFOR byłby dużym ulepszeniem - wręcz idealny! Zwłaszcza, że moja mama jest wyjątkowa, zapewne jak każdej z nas.

Co do pytania jak mama uczyła mnie dbac o swoje zdrowie, to odpowiedzi nasuwa się móstwo i mogłabym tu wymieniac i wymienac.

Jednakże to co najbardziej odziedziczyłam po mamci, to dbanie o czystosc, dbanie o dom i ciepło domowego ogniska. No i zawsze dziekuje jej za wartosci jakie mi wpoiła - oczywiscie razem z tatkiem.

A poza tym fajnie, że podsuneliście taki pomysł na dzbanuszkowy filtr, wcześniej nie zetknęłam się z tą firmą, zwłaszcza, że tą tematyką się nie interesowałam, bo jednak te filtry bardzo drogie. A tu taka niespodzianka.

Ciało i dusza powiedzcie przecie,

Dzięki komu tak żyjecie?

A one odpowiadają,

Że to wszystko kochanej Mamie zawdzięczają.

Moja Mama od zawsze mi do głowy wpajała,

Bym się zdrowo odżywiała.

I skoro wieś to moje miejsce zamieszkania,

To mały ogródek za domem się kłania.

A tam swoje warzywa posadzić,

By tak naprawdę wiedzieć co do ust „ wsadzić”.

Codziennie rano mleczko prosto od krówki mi przynosiła,

A ja duszkiem go piła.

Bo mocne i zdrowe za młodu kości,

Przyniosą efekty w przyszłości.

Ruch dla mamy to była podstawa

Nie liczyła się tylko umysłowa zabawa.

Często na przejażdżkę mnie zabierała

A ja czyste powietrze wdychała.

Zawsze do herbaty zamiast cukru sok malinowy,

Który był zrobiony z naszych malin a więc bardzo zdrowy.

Dłonie i nogi często w serwatce się zanurzało,

Jakże delikatne i czyste ciało się  wtedy miało.

W niedziel oczywiście rosół z własnej kury wyhodowanej,

A więc żadnymi chemikaliami nie natłuszczanej.

Do drugiego dania to kompot np. z wiśni,

Ohh czasem to jego smak nawet mi się śni.

 Moja kochana Mama na ten dzbanek zasługuje a dlaczego?

Droga koleżanko i drogi kolego.

To dzięki Niej jak na razie na zdrówko nie narzekam,

Na długie z Nią rozmowy zawsze czekam.

To Mama przecież ważne zasady w życiu wpajała do główki,

Choć to było trudne , jak niektóre łamigłówki.

Poza tym jak sami dobrze wiecie,

Gdzie czystą i niezanieczyszczoną wodę znajdziecie ?

No właśnie oto jest pytanie,

A to z udziałem dzbanka  AQUAPHOR Prestige! tak się stanie.

Mama od początku mnie  zdrowych nawyków uczyła,

Teraz pora by wodę jeszcze czystszą piła.

Mamo Ty wiesz że Cię kocham i za wszystko dziękuję,

bo wiesz że tylko dzięki Tobie tak funkcjonuję.

Chciałabym napisać coś wyjątkowego, ale wszystko co przychodzi mi do głowy wydaje się być zbyt banalne.

Jak można w zwykłym internecie. Na zwykłej klawiaturze... opisać tak niezwykłą rzecz jak miłość do mamy czy przekazane przez nią czułości i mądrości życiowe?

Moja mama zwana też Mamusią, czy aktualnie Babcią to cudowna i mądra kobieta.

Bardzo dużą uwagę przywiązywała do tego, abym jadła zdrowo. W dzieciństwie słodycze, zastępowała pysznymi bakaliami czy owocami. Nie zważała na to, czy ktoś krytykowął jej postępowanie i głośno dziwił się tym, że dziecko nie je czekolady czy cukierków w nadmiernych ilosciach.

Kiedy gotowała, robiła całą masę wariacji warzywnych, sałataek, surówek i twierdziła, ze nawet te dziwne zachcianki, są zachciankami, które generuje organizm.Nigdy nie wmuszała we mnie ani też nie żałowała, kiedy chciałam więcej :)

Zawsze stawiała na medycynę naturalną. Więc zamiast łykać tabletki na bóle gardła dostawałam wodę z solą. Na bóle miesiączkowe, herbatę z imbirem a na katar kromkę z czosnkiem. Właściwie każdy problem, potrafiła rozwiązać naturalnie, przez co długi czas nie brałam antybiotyku czy leków przeciwbólowych .

Uczyła aby myć ręce , ale też nie popadała w paranoje i mogłam jeść prosto z krzaczka. Czy ubrudzić się w zabawie po uszy. Nawet biegać w letnim deszczu na boso mogłam, bo na szczęście świetnie ta moja Mamcia odróżniała realne zagrożenia od tych przesadnio zakazywanych.

Ważne też było abym za długo nie siedziała przy komputerze, była długo na powietrzu. Dużo się ruszała i korzystała z każdego dnia w pełni. Duży nacisk kładła też na

Mama, ciepła i kochana.

Niezwykle mądra i udana :)

Taka mama to skarb cenniejszy niż skyrznie złota  czy dalekie podróże.

Mama wie co najlepsze w naturze.

Kiedy smutki, przytuli, otuli ukocha.

Kiedy głód to smaczne i zdrowe poda.

Ubierze ciepło w zimne wieczory.

Kupi

Aaaa zaraz dokończę :)