Dwie różowe kreseczki na teście ciążowym oznaczają wielką rewolucję nie tylko w życiu przyszłej Mamy, ale również oznaczają wiele zmian dla przyszłego Taty. Obydwoje przyszłych rodziców ma prawo do swoich lęków i obaw i to jest zupełnie normalne. Jednak obawy przyszłej Mamy czasami znacznie różnią się...
Jak wygląda poród dziecka jego oczami? Co czuje dziecko podczas swoich narodzin? Czy dzieli ze swoją matką ból i stres? O tym, jak wygląda moment narodzin oczami noworodka rozmawiamy z położną Iwoną Rewers i Krzysztofem Jabłońskim lekarzem Oddziału Ginekologii i Położnictwa Miejskiego Szpitala Zespolonego...
Pamiętam jak dziś ów dzień, w którym ujrzałam na teście ciążowym dwie różowe kreseczki. Moja radość była tak wielka, że miałam ochotę skakać ze szczęścia po same niebiosa i osobiście podziękować Bogu za to Nowe Życie, które się zagnieździło w moim łonie. Bardzo szybko podzieliliśmy się z Mężem tą radosną...
Był rok 2000 , spodziewałam się drugiego dziecka...
Kiedy zaszłam w ciążę jak każda przyszła mama marzyłam o spokojnym, niczym nie zakłóconym jej przebiegu. Nie wiedziałam jeszcze, że czeka mnie zmiana diety, leżenie w domu a na końcu kilka dni w szpitalu na obserwacji. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Jaki był mój poród? Kiedy próbuję sięgnąć pamięcią do tamtych dni to pojawiają się tylko wyidealizowane migawki. Wiem, że nie było „cukierkowo” – choć właśnie tak to będę pamiętała. I chyba dobrze – w tym wszystkim co się wtedy wydarzyło najważniejsze są dobre momenty. I uczucia które im towarzyszyły....
W sali przedporodowej bardzo przydaje się telefon komórkowy, z którego można wysyłać SMS do.... użytkowników Familie. Niesamowity środek znieczulający, mając oparcie w tylu fantastycznych osobach...
Kiedy na początku ciąży lekarka zaleciła mi między innymi oznaczenie poziomu glukozy we krwi, nic wówczas nie zwiastowało mojego obecnego problemu z cukrem … Glukoza na czczo wynosiła wtedy 95,7 mg/dl, czyli mieściła się w normie i nie było najmniejszych powodów do obaw.
To była moja trzecia ciąża...
Bardzo bałam się porodu. Tak bardzo, że podczas wizyt lekarskich sto razy upewniałam się u mojego lekarza, że będę miała cięcie. Wtedy wydawało mi się ono wyjściem idealnym. Podobnie idealną miałam wizję porodu rodzinnego. Przyjdzie mąż, weźmie za rękę i hopsa dziecko wyskoczy. Bo przecież mąż mnie wspiera.
Przewidywany termin porodu miałam wyznaczony na Wigilię, choć takiej opcji w ogóle nie brałam pod uwagę. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia wieczorem śmigałam po parkiecie na weselu kuzynki mojego męża;) Kto by pomyślał, że nasza córka urodzi się dopiero za około 10 dni...
Jeden i drugi był wspaniałym przeżyciem mimo różnych finałów.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.