http://www.edziecko.pl/szkolakarmienia/1,104070,9092218,Uwazaj__te_zabawy_szkodza.html
a jak jest u Was???
12 października 2012 09:36 | ID: 844830
Tak generalnie wiedziałam.
Zawsze gdy ktoś chciał podrzucać Jakuba to na to nie pozwalałam, bujałam też Go delikatnie, chociaż On tak naprawdę żadko tego potrzebował, nasz duży wózek ma takie amortyzatory, że sam się kołysze, więc nigdy nim dodatkowo nie "majtałam",
problemem u nas bywa kręcenie się w kółko, Jakub uwielbia to robić, ma niezłą fazę jak mu się w głowie zakręci, ale staram się Go powstrzymywać
12 października 2012 09:41 | ID: 844831
O podrzucaniu już słyszałam że może spowodować mikrouszkodzenia - w zasadzie nigdy mi nie przyszło do głowy podrzucać córki (choć jak Dorotka miała ponad roczek to przyłapałam byłego na podrzucaniu jej, albo robienia z nią samolociku - do niego nie docierało, że to nie jest dobry sposób na zabawę niestety). Dorotka za to uwielbia jak ją podciągamy we dwoje do góry i przedłużamy jej skok, ale też staram się nie robić tego na każdym spacerze, choć praktycznie ona zawsze choć przez chwilę podskakuje. W kwestii poduch to miałam taką wielką półokrągłą poduchę do karmienia i jak Dośka miała 7 czy 8 miesięcy to wykorzystywałam ją jako ogranicznik dla niej gdy np leżała na kocyku ale i tak potrafiła przepełzać z niej gdzieś obok więc zrezygnowałam bo i tak nie skutkowało. No i Dorotka jak skończyła roczek to dostała taki samochodzikopchacz i na nim dość długo się bawiła jeżdżąc i odpychając się nawet jak miała trzy latka to wciąż potrafiła się nim pobawić ;)
12 października 2012 09:43 | ID: 844834
Tak generalnie wiedziałam.
Zawsze gdy ktoś chciał podrzucać Jakuba to na to nie pozwalałam, bujałam też Go delikatnie, chociaż On tak naprawdę żadko tego potrzebował, nasz duży wózek ma takie amortyzatory, że sam się kołysze, więc nigdy nim dodatkowo nie "majtałam",
problemem u nas bywa kręcenie się w kółko, Jakub uwielbia to robić, ma niezłą fazę jak mu się w głowie zakręci, ale staram się Go powstrzymywać
Oj Dorcia też miała taką fazę jako trzylatka i strasznie ciężko było ją oduczyć, ale na szczęście jak zaczęłam na to nie zwracać uwagi to po 2 tyg jej przeszło. Ja z wózkiem wystarczyło, że wyjechałam na zwykły chodnik, a nie ten z kostki i od razu Dorotkę to usypiało, ewentualnie nie bujanie w miejscu wózkiem tylko takie przyciąganie i odpychanie. Większe bujanie nie było potrzebne, bo i Dorotka wolała kołysanie.
12 października 2012 10:09 | ID: 844861
Też o tym słyszałam. Myślę, że leciutkie kołysanie czy bujanie nie wyrządzi dziekcu krzywdy, ale niektórzy faktycznie nie maja umiaru. Jak widzę mamę huśtającą wózkiem na wszystkei strony aż dziecko podskakuje to się zastanawiam kto jej powiedział, ze to dobry sposób na usypianie??? Ciekawe, czy sama usnęłaby w takich warunkach.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.