Wątek:
Mąż nie żyje, to spłacaj jego długi
3odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 8600puellaPoziom:
- Zarejestrowany: 04.07.2008, 06:21
- Posty: 508
Samotna matka od 4 lat walczy o rentę rodzinną dla swojej 7-letniej córki. Urzędnicy ZUS twierdzą, że świadczenie jej się nie należy i obarczają ją obowiązkiem spłaty długu jej zmarłego męża.
Agnieszka i Piotr Gutowscy pobrali się w 2001 roku, pełni wiary i nadziei we wspólną przyszłość. Po zaledwie pięciu latach wspólnego życia nagła śmierć Piotra Gutowskiego przekreśliła wszystkie ich wspólne plany. Agnieszka Gutowska została sama z córką i zadawnionym długiem męża.
- 2 kwietnia w 2006 roku nagle cały mój świat runął, zostałam bez środków do życia, bez mieszkania, bez niczego. Tego dnia zginął tragicznie mój mąż. Było mi bardzo ciężko, jednak musiałam się pozbierać i żyć dla dziecka — dodaje ze łzami w oczach Agnieszka.
W kwietniu 2006, wkrótce po śmierci męża pani Agnieszka wystąpiła do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Ełku o przyznanie renty rodzinnej na córkę. Okazało się, że przepisy nie przewidują takiego świadczenia; dostała decyzję odmowną.
Samotna wdowa nie dała za wygraną. Wystąpiła o przyznanie tzw. renty w drodze wyjątku. Znów odpowiedź odmowna; zmarły mąż nie posiadał wymaganego okresu zatrudnienia.
- Zdaniem ZUS zabrakło 24 dni do tego, żeby moja córka mogła otrzymać rentę po zmarłym ojcu - mówi ze łzami w oczach pani Agnieszka. - Nie poddałam się, ciągle składam apelacje. Nie zgadzam się z krzywdząca decyzją Zakładu Ubezpieczeń Społecznych — Agnieszka pokazuje stos papierów.
Jej zdaniem zmarły mąż posiadał wymagany okres opłacanych składek, to ZUS pomylił się w naliczaniu o miesiąc.
To jednak nie koniec pasma nieszczęść, jakie spadły na naszą bohaterkę. W marcu bieżącego roku otrzymała pismo z ZUS, wzywające ją do spłaty długu, odziedziczonego po zmarłym mężu. ZUS dopatrzył się, że zalegał on z opłatą składek ubezpieczeniowych z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej.
- Nie stać mnie na zapłacenie długu, mój miesięczny dochód to 1200 zł. Starsza córka wymaga stałej opieki psychologa z powodu traumatycznych przeżyć, związanych z nagłą śmiercią mojego męża. Młodsza bardzo często choruje i ma problemy z oddychaniem, lekarstwa dla niej są bardzo drogie.
Wdowa z dwiema córkami mieszka w komunalnej klitce na 14 metrach kwadratowych. Nie ma tam miejsca nawet na biurko dla starszej córki, która od września zacznie naukę w pierwszej klasie.
Dług wynosi z odsetkami prawie 6500 zł, ale ZUS - powołując się na spis masy spadkowej - dziedzictwa po zmarłym - ograniczył swoje roszczenia do kwoty 800 złotych. To dokładnie tyle, ile wynosi wartość tego - pożal się Boże - spadku.
Zobaczmy, jakie to bogactwa odziedziczyła po mężu wdowa: kuchnia gazowo-elektryczna (wartość 500 zł), telewizor kolorowy (200 zł), opiekacz (50 zł), żelazko (50 zł). Chyba trudno byłoby jej spieniężyć te nienowe już sprzęty, a innego majątku nie ma.
- Wiem że w Piszu jest problem z mieszkaniami, że zapewne w podobnej sytuacji jak ja znajduje się wiele osób, jednak jestem dobrej myśli - mówi z nadzieją Agnieszka. - Jestem na liście oczekujących na zamianę mieszkania na większe. Mam nadzieję że niedługo to nastąpi.
Małgorzata Olender
m.olender@gazetaolsztynska.pl
BulinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.02.2009, 21:24
- Posty: 2779
1
Urzędy serca nie maja!
dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
2
straszne, to nie jest pańswto, w którym można dobrze żyć...
Maciej WęgorkiewiczPoziom:
- Zarejestrowany: 16.12.2008, 06:55
- Posty: 217
3
Byłbym ostrożny z wydawaniem osądów. Urzędnicy to jedno a prawo to drugie. Być może ich działania są wymuszone przepisami.
Inną sprawą jest kwestia tego czy należy się renta. Nie znam prawa, ale jeśli faktycznie okres opłacania składek był krótki a do tego mąż nie raczył tych składek płacić, to trudno aby ZUS teraz płacił rentę. Tak mi to wygląda na pierwszy rzut oka. Niestety, przykro to pisać, ale ZUS nie powinien w takim wariancie ustępować bo byłoby to zachętą dla nas wszystkich aby przestać płacić składki. Po co mamy płacić skoro i tak potem renta się należy nawet jak się nie płaciło? To droga do nikąd.
Sytuacja pani Agnieszki jest trudna, wydaje się że należy jej pomóc, przede wszystkim umożliwić dziecku normalne warunki rozwoju. Skoro ona i jej mąż zawalili sprawę z ZUS, to wg mnie pomoc musi przyjść ze strony opieki społecznej, w ramach możliwości jakie my wszyscy mamy aby pomóc. Bo Państwo to my wszyscy i te pieniądze które pani Agnieszka mogłaby dostać z opieki społecznej, to nasze pieniądze na to przeznaczone.