Moje- Twoje, Wasze - Nasze. - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Moje- Twoje, Wasze - Nasze.

22odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 5860
Avatar użytkownika osa
osaPoziom:
  • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
  • Posty: 998
  • Zgłoś naruszenie zasad
23 lipca 2010 12:25 | ID: 256693
Mam pytanie to Was jak waszym zdaniem powinni dzoadkowie traktować siostrę swojej wnuczki, która nie jest ich wnuczką :) Ja odczuwam że zależy to od chumoru babci raz jest traktowanan jak przyszywana wnuczka, na równi a raz jak obce dziecko. Najgorsze że dwie dziewczynki odczuwają ten dyskomfort. Starsza wręcz przezywa to różnicowanie polegające na tym: ty kochana wnusiu możesz przyjechać ale twoja młodsza siostra już nie? Jak rozwiązać ten problem?
Avatar użytkownika sysia12
sysia12Poziom:
  • Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
  • Posty: 4439
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
23 lipca 2010 12:31 | ID: 256699
nie widze innego wyjścia jak rozmowa z dziadkami że albo biorą dwie wnuczki i traktują je na równi albo niestety nie puścisz żadnej
Avatar użytkownika dziecinka
Anonim (s)Poziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
2
  • Zgłoś naruszenie zasad
23 lipca 2010 12:31 | ID: 256700
Strasznie trudny temat. W moim odczuciu lepiej byłoby, gdyby obie wnuczki traktowane były podobnie. Ale dziadków nie zmusisz... Albo jakby dziadki nie zmieniali swojego nastawienia do dziecka w zależności od humoru, co, jak piszesz, ma miejsce.  Te zmiany traktowania mogą byc, byc może wskazówką na korzyść - ze się starają. Jeśli tak byłoby w istocie, to można by wtedy spróbować z nimi rozmawiać na ten temat.
Avatar użytkownika oliwka
oliwkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
  • Posty: 161880
3
  • Zgłoś naruszenie zasad
23 lipca 2010 12:45 | ID: 256712
Ja jako babcia nigdy do czegoś takiego bym nie dopuściła i mam nadzieję, że nie dopuszczę, by moje wnuki "biologiczne" czy "przyszywane" odczuwały to, że któreś z nich faworyzuję, to nie leży w mojej naturze. To tak jakby inaczej postepować w stosunku do swoich dzieci : jedno jest cacy a drugie bleee, bo coś mu w życiu nie wyszło... Mam tu przykład swojej mamy, która na równi traktowała swoje wnuki i tzw. "cudze" bo moi dwaj bracia mieli żony już ze swoimi dziećmi... i ja również traktowałam, jakby to były dzieci moich braci.
Użytkownik usunięty
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    23 lipca 2010 13:02 | ID: 256723
    Moje wnuczki są w takiej własnie sytuacji. Ala ma trzy babcie i trzech dziadków. Z tym, że  dziadkowie ze strony taty prawie nie interesują się Alą. Kiedyś jak moja córka wprowadzała się do nas z powrotem, to usłyszałam od drugiej babci: dbaj o naszą wnuczkę. I nie wiedziałam czy mam to potraktować jako żart czy szyderstwo. Bo to właśnie ja dbam o tę naszą wnuczkę. A Babcia Majki jeszcze gdy Majka nie była nawet w planach , o Ali wyrażała się nasza kochana wnusia. A teraz mówi, że ma dwie wnuczki, bo przecież nie może być inaczej skoro dziewczynki są siostrami. I dlatego bardzo się cieszę, że Alicja ma prawdziwych dziadków.
    Avatar użytkownika anetka31
    anetka31Poziom:
    • Zarejestrowany: 29.12.2009, 08:40
    • Posty: 479
    5
    • Zgłoś naruszenie zasad
    23 lipca 2010 13:21 | ID: 256743
    Babcia Ali i Mai napisał 2010-07-23 15:02:38
    Moje wnuczki są w takiej własnie sytuacji. Ala ma trzy babcie i trzech dziadków. Z tym, że  dziadkowie ze strony taty prawie nie interesują się Alą. Kiedyś jak moja córka wprowadzała się do nas z powrotem, to usłyszałam od drugiej babci: dbaj o naszą wnuczkę. I nie wiedziałam czy mam to potraktować jako żart czy szyderstwo. Bo to właśnie ja dbam o tę naszą wnuczkę. A Babcia Majki jeszcze gdy Majka nie była nawet w planach , o Ali wyrażała się nasza kochana wnusia. A teraz mówi, że ma dwie wnuczki, bo przecież nie może być inaczej skoro dziewczynki są siostrami. I dlatego bardzo się cieszę, że Alicja ma prawdziwych dziadków.
    Pozazdrościć takiej babci -dziadków.Moje dzieci niby mają dwie babcie i dwóch dziadków.Jednak oprócz mojego taty(cudowny,kochany dziadek) to jest tak jak by ich nie było.Córki (od strony ojca biologicznego)babcia nie żyje,a dziadek bękarta nie uważa.Moja mama żyjąca ale dla mojej córki i syna jest "martwa",teść nie żyje a matka męża jest alkoholiczką.Synek to owszem wnuczuś ale córka to po prostu moje dziecko nie jej krew.Dziadkowie są bardzo potrzebni w rozwoju dzieci jednakże można się bez nich obyć.Nie chcę tu negować dziadków,bardzo bym chciała by moje dzieci miały normalnych dziadków ale z własnego doświadczenia wiem,że można obejść się bez nich.Dla mnie ważne jak mój mąż traktuje i postrzega moje pierwsze dziecko.Dodam, że córka to oczko w głowie tatusia.
    Użytkownik usunięty
      6
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 13:35 | ID: 256753
      Ja z bratem chowaliśmy sie bez dziadków, cioć i wujków. Taki był wybór mojej mamy. Czym się kierowała? Nie wiem. Dlatego moim dzieciom stworzyłam dom wielopokoleniowy. Nie obyło się bez stresów. ale miały na codzień dziadków( rodzice męża), miały bardzo częste kontakty z ciociami , wujkami i ich dziećmi. I nieskromnie mówiąc jestem normalna  w te klocki. Ale mój brat bardzo dużo stracił w życiu. Przyjął postawę podobną do mojej mamy. I jest sam gdzieś tam w świecie. Nie uznawał żadnych autorytetów, był egocentrykiem . I tak ma jak chciał. Jego wybór. I teraz po tylu latach już mi go nawet nie żal. Bo gdyby pragnął kontaktu z rodziną, to by tak postępował aby ten kontakt był. I dlatego uważam że dla prawidłowego rozwoju dziecka a potem dorosłego człowieka bardzo potrzebni są kochający dziadkowie. Bo co dadzą wnukom, to kiedyś odbiorą.
      Avatar użytkownika anetka31
      anetka31Poziom:
      • Zarejestrowany: 29.12.2009, 08:40
      • Posty: 479
      7
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 14:04 | ID: 256762
      Ja dziadków miałam i mam super.Nie rozpieszczali nas co prawda bo nie sposób było a nie chcieli i nie chcą nikogo wyróżniać( obecnie mają 28 wnuków i 10 prawnuków).Żony,mężowie wnucząt są ich wnukami a nawet rodzina tych że osób jest traktowana jak członkowie rodziny.Moi dziadkowie znają wszystkich teściów( i rodzeństwo)swoich dzieci jak i wnucząt.Z dziadkami ze strony taty miałam bardzo mały kontakt ale to ze względu na odległość.My na Mazurach a oni w Tatrach.Na dodatek dziadek umarł jak miałam 6 lat.Często za to pisaliśmy do siebie,dzwoniliśmy i przesyłaliśmy zdjęcia dla babci.3 lata temu po21 latach odwiedziłam babcię z córcią.2 lata temu babcia zmarła.Nie mogłam być na jej pogrzebie bo byłam świeżo po porodzie.I wiecie co znowu napisałam do niej kartkę imieninową na Anny.
      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      8
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 14:12 | ID: 256769
      Mój starsy syn ma trzy babcie.Dziedków niestety dwóch,bo ojciec mojego byłego męża zginął. Moi teściowie traktują dzieci jednakowo.Nie ma dla nich różnicy,że to nie ich prawdziwy wnuk.Pod tym względem nie mam do czego się przyczepić.Za to moja mama traktuje starszego syna jak bóstwo.Niestety młodszy syn ma przekichane.Nie wiem dlaczego.Wyszłam za mąż po raz drugi i mama nie miała inc przeciwko.jednak młodszego syna traktuje źle,modpychająco.Spodziewałabym się prędzej jakiegoś innego traktowania starszego syna przez teściów,ale własna mama dała ładny przykład......
      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      9
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 14:14 | ID: 256770
      anetka31 napisał 2010-07-23 15:21:57
      Babcia Ali i Mai napisał 2010-07-23 15:02:38
      Moje wnuczki są w takiej własnie sytuacji. Ala ma trzy babcie i trzech dziadków. Z tym, że  dziadkowie ze strony taty prawie nie interesują się Alą. Kiedyś jak moja córka wprowadzała się do nas z powrotem, to usłyszałam od drugiej babci: dbaj o naszą wnuczkę. I nie wiedziałam czy mam to potraktować jako żart czy szyderstwo. Bo to właśnie ja dbam o tę naszą wnuczkę. A Babcia Majki jeszcze gdy Majka nie była nawet w planach , o Ali wyrażała się nasza kochana wnusia. A teraz mówi, że ma dwie wnuczki, bo przecież nie może być inaczej skoro dziewczynki są siostrami. I dlatego bardzo się cieszę, że Alicja ma prawdziwych dziadków.
      Pozazdrościć takiej babci -dziadków.Moje dzieci niby mają dwie babcie i dwóch dziadków.Jednak oprócz mojego taty(cudowny,kochany dziadek) to jest tak jak by ich nie było.Córki (od strony ojca biologicznego)babcia nie żyje,a dziadek bękarta nie uważa.Moja mama żyjąca ale dla mojej córki i syna jest "martwa",teść nie żyje a matka męża jest alkoholiczką.Synek to owszem wnuczuś ale córka to po prostu moje dziecko nie jej krew.Dziadkowie są bardzo potrzebni w rozwoju dzieci jednakże można się bez nich obyć.Nie chcę tu negować dziadków,bardzo bym chciała by moje dzieci miały normalnych dziadków ale z własnego doświadczenia wiem,że można obejść się bez nich.Dla mnie ważne jak mój mąż traktuje i postrzega moje pierwsze dziecko.Dodam, że córka to oczko w głowie tatusia.
      mój mąż również traktuje dzieci "równo"!!!!Nie ma moje-twoje.....I dzięki Bogu,bo wystarczy babcia,która jednago wnuka kocha a drugie ledwie toleruje...
      Avatar użytkownika anetka31
      anetka31Poziom:
      • Zarejestrowany: 29.12.2009, 08:40
      • Posty: 479
      10
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 14:23 | ID: 256774
      Sonia napisał 2010-07-23 16:12:43
      Mój starsy syn ma trzy babcie.Dziedków niestety dwóch,bo ojciec mojego byłego męża zginął. Moi teściowie traktują dzieci jednakowo.Nie ma dla nich różnicy,że to nie ich prawdziwy wnuk.Pod tym względem nie mam do czego się przyczepić.Za to moja mama traktuje starszego syna jak bóstwo.Niestety młodszy syn ma przekichane.Nie wiem dlaczego.Wyszłam za mąż po raz drugi i mama nie miała inc przeciwko.jednak młodszego syna traktuje źle,modpychająco.Spodziewałabym się prędzej jakiegoś innego traktowania starszego syna przez teściów,ale własna mama dała ładny przykład......
      Mogą być ale nie muszą dwie przyczyny tego.Twoja mama nie lubi Twego męża lub w jej mniemaniu starszy syn jest "poszkodowany" bo nie wychowuje go biologiczny ojciec i może jej się wydawać że jest inaczej traktowany przez obecnego ojca, bo jest taki"biedny i niczyj".Zaznaczam,że może tak być ale nie musi. U mnie tak jest z moją matka chociaż nie utrzymuję z nią żadnego kontaktu jak i dzieci.Dla niej Martynka jest skrzywdzonym dzieckiem,molestowanym,zaniedbanym a Jeremy(dosłownie) to"pomiot szatana"
      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      11
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 14:33 | ID: 256779
      anetka31 napisał 2010-07-23 16:23:21
      Sonia napisał 2010-07-23 16:12:43
      Mój starsy syn ma trzy babcie.Dziedków niestety dwóch,bo ojciec mojego byłego męża zginął. Moi teściowie traktują dzieci jednakowo.Nie ma dla nich różnicy,że to nie ich prawdziwy wnuk.Pod tym względem nie mam do czego się przyczepić.Za to moja mama traktuje starszego syna jak bóstwo.Niestety młodszy syn ma przekichane.Nie wiem dlaczego.Wyszłam za mąż po raz drugi i mama nie miała inc przeciwko.jednak młodszego syna traktuje źle,modpychająco.Spodziewałabym się prędzej jakiegoś innego traktowania starszego syna przez teściów,ale własna mama dała ładny przykład......
      Mogą być ale nie muszą dwie przyczyny tego.Twoja mama nie lubi Twego męża lub w jej mniemaniu starszy syn jest "poszkodowany" bo nie wychowuje go biologiczny ojciec i może jej się wydawać że jest inaczej traktowany przez obecnego ojca, bo jest taki"biedny i niczyj".Zaznaczam,że może tak być ale nie musi. U mnie tak jest z moją matka chociaż nie utrzymuję z nią żadnego kontaktu jak i dzieci.Dla niej Martynka jest skrzywdzonym dzieckiem,molestowanym,zaniedbanym a Jeremy(dosłownie) to"pomiot szatana"
      Masz rację Anetko.I to dużą!!!!!mama myśli,że straszy syn jest poszkodowany,pokrzywdzony itd....Nie wychowuje go ojciec biologiczny-dzięki właśnie mojej mamie,po części!!!!!Za dużo się wtrącała,dyrygowała mną i podjudzała...Ja młoda mężatka ,mąż marynarz,mieszkałam z rodzicami w jednym domu(każdy na swoim)....No i stało się,jak się stało.Teraz tego żałuję i gdybym miała wtedy ten sam rozum,co teraz,nie dopuściłabym do całej tej sytuacji....Teraz też mam dobre życie,nie narzekam...Mam dwójkę dzieci,jestem zadowolona z życia:)Mąż mnie kocha i szanuje...Nic do szczęścia mi nie brak,tylko tyle,żeby mama traktowała moje dzieci równo....
      Avatar użytkownika SKORPION1
      SKORPION1Poziom:
      • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
      • Posty: 2214
      12
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 15:10 | ID: 256795
       To "sprawa serca" , a teraz słowem wyjaśnienia . Z opisu wnioskuję że jedno dziecko jest owocem  "upojnych chwil syna Tych dziadków i Twoich ( lub przykładowej Twojej bohaterki ) , drugie to  inna sprawa w której nie miał udziału syn tych "dziadków . Mam nadzieję że się nie mylę i dobrze kombinuję ( jak coś - to mnie popraw) , no to bym się nie dziwił tym wahaniom uczuć i różnicy .Jeden z wnuków to potomek "ich krwi" drugie dziecko ma innych dziadków ... to taka mentalność i prawo starszych ludzi O ile takie różnice w traktowaniu moim zdaniem są nie do przyjęcia w przypadku gdy "przychodzisz do tej rodziny z dziekiem "( jak starsi to określają z przychówkiem) , o tyle takie zróżnicowanie "dopuszczalne jest" w przypadku gdy tę rodzinę pozostawiasz (z różnych przyczyn) , i zakładasz nową rodzinę . ( To może być żal  do matki z różnych przyczyn,który skupia się niesłusznie na niewinnych dzieciach , chociaż nie zawsze  uzasadniony) . Jeśli więc jest to wejście do rodziny  zanim zdecyduje się ktokolwiek na taki krok , musi sprawę postawić pod dyskusję .
      Avatar użytkownika alanml
      alanmlPoziom:
      • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
      • Posty: 30511
      13
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 15:22 | ID: 256807
      Mój syn ma dwie babcie i jednego dziadka. I niestety nie jest traktowany tak jak wnuki od córki, juz dawno to zauważyłam ale cóż...ma mały z nimi kontakt bo chyba nikt o to nie zabiega. Czasami mi przykro ale z drugiej strony ma babcię, moją mamę co szaleje z Kubusiem. 
      DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
      Avatar użytkownika osa
      osaPoziom:
      • Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
      • Posty: 998
      14
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 15:24 | ID: 256809
      To wyjaśniam. Są to dzidkowie mojej córki którą mam z ich synem. Nigdy nie byliśmy małżeństwem i od chwili narodzin wychowywałam sama córkę. Z dziadkami córki ze strony ojca jestem bardzo zżyta, zawsze to Ja byłam im pomocna w każdej potrzebie. układy były bardzo czyste, ślub mój był dla nich radością i zadowoleniem również narodziny mojego drugiego dziecka z obecnym mężem. Mój mąż wielokrotnie pomoagał im w różny, znaczący sposób. Poza tym byli zawsze wdzięczni że mój mąż traktuje jak swoją córke ich wnuczkę. Powiem, że ojciec nie daje jej tego co ojczym. Dodam, że pomiędzy panami mąż i były są stosunki również koleżeńskie. Ale jest jedno ale...........babcia jest strasznie podporządkowana synusiowi a on obecnie na wsi baluje z towarzystwem i nie pasuje mu że moja druga córka z jego córką razem przyjeżdżają np. a n1 dzień. Ja obecnie musiałam skorzystać z jej pomocy - niania na urlopie, a pracowac trzeba. Babcia jest tak uległa, że z premedytacją była tak nie miła do 3 latki, że dziecko wróciło z płaczem do domu, byłam w szoku, bo wcześniej deklarowała się jaka to jej kochana przyszywana wnusia. Dziecko np. nie dostało obiadu, za zasiusianie łożka dostała krzyki, dodam że my nie krzyczymy, więc dla niej było to traumatycznym przeżyciem, nie pozwalała jej na swobodę tylko wszystko na ,,nie'' No i najsztarsza 11 latka usłyszała, że ona ma przyjeżdżać ale bez tej młodszej! Szlak mnie trafił i dzis rozmówiłam się! Bo można mi powiedzieć to ,, nie przywoź małej'' a nie dziecka uczyć siostra-do siostry dystansu i nienawiści! Pwoedziałam że sprawiła mi ogromną przykrość i jeśli ktoś nie życzy sobie mojego dziecka to tak samo i reszty mojej rodziny i nikt z nas tam nie pojedzie. 
      Avatar użytkownika SKORPION1
      SKORPION1Poziom:
      • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
      • Posty: 2214
      15
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 lipca 2010 16:39 | ID: 256881
      No i to jest wyjście - jasne postawienie sprawy . Wiesz na czym stoisz Ty. A że Oni tak się zachowują to już inna sprawa . Jaka jest mentalność ludzi na wsi nie muszę chyba wyjaśniać . Byłaś kandydatką na synową , a i "towarem" na żonę ( przepraszam za to określenie), no i nic z tego ... może za to wszystko odreagowanie ich skupia się na obecnym (młodszym ) dziecku ...
      Użytkownik usunięty
        16
        • Zgłoś naruszenie zasad
        23 lipca 2010 17:06 | ID: 256916
        anetka31 napisał 2010-07-23 16:23:21
        Sonia napisał 2010-07-23 16:12:43
        Mój starsy syn ma trzy babcie.Dziedków niestety dwóch,bo ojciec mojego byłego męża zginął. Moi teściowie traktują dzieci jednakowo.Nie ma dla nich różnicy,że to nie ich prawdziwy wnuk.Pod tym względem nie mam do czego się przyczepić.Za to moja mama traktuje starszego syna jak bóstwo.Niestety młodszy syn ma przekichane.Nie wiem dlaczego.Wyszłam za mąż po raz drugi i mama nie miała inc przeciwko.jednak młodszego syna traktuje źle,modpychająco.Spodziewałabym się prędzej jakiegoś innego traktowania starszego syna przez teściów,ale własna mama dała ładny przykład......
        Mogą być ale nie muszą dwie przyczyny tego.Twoja mama nie lubi Twego męża lub w jej mniemaniu starszy syn jest "poszkodowany" bo nie wychowuje go biologiczny ojciec i może jej się wydawać że jest inaczej traktowany przez obecnego ojca, bo jest taki"biedny i niczyj".Zaznaczam,że może tak być ale nie musi. U mnie tak jest z moją matka chociaż nie utrzymuję z nią żadnego kontaktu jak i dzieci.Dla niej Martynka jest skrzywdzonym dzieckiem,molestowanym,zaniedbanym a Jeremy(dosłownie) to"pomiot szatana"
        zgadzam się z Anetką. moi rodzice traktują wszystkie wnuki na równi, choć każdego indywidualnie. a mają czworo wnucząt: Mateusza (4 latka, nigdy go nie widzieli i widzieć nie będą, ponieważ mieszka daleko, jest wychowywany przez matkę i ojczyma; to wpadka brata, teraz płaci alimenty, raz na jakiś czas go odwiedza), Pawła - nieślubny syn mojej bratowej, klasyczna wpadka nastolatki. Brat go wychowuje jak własne dziecko, Antosię - moją córkę, jedyną wnusię, wychowywaną skromnie, ale z poświęceniem, co procentuje, Jakuba - wspólny syn brata i bratowej, kolejna wpadka każdego z nich, tym razem wspólna. ja z domu dziadków, u których mieszkaliśmy dość długo (ja miałam 10 lat jak się wyprowadzaliśmy) pamiętam, że wszystkie wnuki były jednakowe. Nieważne - czy to na miejscu, czy gdzieś dalej mieszkały. Wnuk to wnuk i koniec.
        Nie mierzyć sił na zamiar i wyjść na świata szczyt, Choć raz...
        Avatar użytkownika Paja
        PajaPoziom:
        • Zarejestrowany: 14.07.2010, 09:46
        • Posty: 111
        17
        • Zgłoś naruszenie zasad
        23 lipca 2010 17:45 | ID: 256967
        Ja bym postawił jasno sprawę, ze albo traktujemy obie wnuczki tak samo i wpełni je akceptujemy, albo kontakt z wnuczkami zostaje urwany i nie ma żadnych ustępstw. Dyskryminacja jest czym bardzo złym i trzeba ją zwalczać w zarodku.
        Użytkownik usunięty
          18
          • Zgłoś naruszenie zasad
          23 lipca 2010 17:48 | ID: 256968
          Paja napisał 2010-07-23 19:45:30
          Ja bym postawił jasno sprawę, ze albo traktujemy obie wnuczki tak samo i wpełni je akceptujemy, albo kontakt z wnuczkami zostaje urwany i nie ma żadnych ustępstw. Dyskryminacja jest czym bardzo złym i trzeba ją zwalczać w zarodku.
          dokładnie. a dzieci nie powinny płacić za błędy i pomyłki rodziców.
          Nie mierzyć sił na zamiar i wyjść na świata szczyt, Choć raz...
          Avatar użytkownika Sonia
          SoniaPoziom:
          • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
          • Posty: 112855
          19
          • Zgłoś naruszenie zasad
          23 lipca 2010 18:16 | ID: 256986
          Paja napisał 2010-07-23 19:45:30
          Ja bym postawił jasno sprawę, ze albo traktujemy obie wnuczki tak samo i wpełni je akceptujemy, albo kontakt z wnuczkami zostaje urwany i nie ma żadnych ustępstw. Dyskryminacja jest czym bardzo złym i trzeba ją zwalczać w zarodku.
          Masz rację,ale nie zawsze można walić z grubej rury...Mi nie chce przejśc to przez gardło.Poza tym w mojej sytuacji żadne tłumaczenie,czy rozmowa nie przynosi rezultatu.
          Avatar użytkownika SKORPION1
          SKORPION1Poziom:
          • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
          • Posty: 2214
          20
          • Zgłoś naruszenie zasad
          23 lipca 2010 18:38 | ID: 256999
          To masz problem , bo nie zmusisz niedoszłych teściów by młodszą Twoją córę traktowali równo , zwłaszcza jeśli jak piszesz mieszkasz blisko i macie ze sobą kontakt . Do Nich nie dociera że to nie dzieci są winni (jeśli o jakiejś winie mamy mówić).