rozwód czy separacja?
- Zarejestrowany: 04.10.2011, 13:30
- Posty: 2
Hej!
Jestem 8 miesiąc po ślubie i szczerze mówiąc nie jestem szczęśliwa tak jak powinnam.Przed ślubem były objecanki typu że będe miała wszystko teraz po ślubie wszystko się zmieniło.Ciągle się kłócimy a mój mąż nawet nie wie w czym jest problem w czym zawinił.Z natury jestem nerwową osobą i niepowinnam się denerwować w moim stanie (bo jestem w zagrożonej ciąży) ale niepotrafie inaczej reagować na zachowanie mojego męża.Na dodatek nie mam żadnego wsparcia.Niepowiem bo wcześniej przed ślubem też się kłóciliśmy i to nawet częściej niż teraz ale teraźniejsze kłótnie są agresywniejsze i kończące się niczym. Jestem na utrzymaniu męża w związku z czym siedzę całymi dniami w domu.Nasze kłótnie zazwyczaj zaczynają się tym że ja mówię mężowi co mnie złości czym mnie uraził a on nie wie o co chodzi (albo udaje) tak jakby niewiedział co robi i czepia się czegoś co nie ma współnego z kłótnią albo próbuje mnie udobruchać.Tak jak wczoraj byłam zła na niego że niepoinformował mnie (po pracy) że wróci późno do domu bo trafiła mu się dorywcza fucha po fariancie.Gdy z łaski zadzwonił do mnie że dopiero wraca z warszawy doszło do kłótni ponieważ powiedziałam mu że zamiast wrócić do domu gdzieś się szwęda i chla (co rozpoznałam po głosie że jest w stanie nietrzeźwym i czego nienawidzę).Powiedział mi tylko że trafiła mu się fucha i nasza rozmowa dobiegła końca bo on sie obraził że ja go oskarżyłam że jest podcięty.Potem było tylko kilka niemiłych esów i cisza.Gdy mąż wrócił późnym wieczorem do domu zaczął się przytulać do mnie jakby nigdy nic (co mnie jeszcze bardziej drażni) a mnie odżucał smrut alkoholu.No i znowu zaczęła się kłótnia bo ja mu powiedziałam czemu mnie zdenerwował a on swoje że powinnam się cieszyć że załatwił taniej wózek dla dziecka (o czym mnie tez poinformował przez tel) i że wiecznie mi nic niepasuje.Czasami nienawidzę go za to jak się zachowuje.Niewidzę go prawie całymi dniami i martwie się o niego i chciałabym wiedzieć co się z nim dzieje.Czy to takie dziwne?Bywały dzionki kiedy potrafił zadzwonić i rozmawiać ze mną kilkanaście minut w czesie pracy a wczoraj nawet niełaska było powiadomić że późno wróci.No i na dodatek te jego kłamstwa.Okłamał mnie nie raz dlatego straciłam zaufanie do niego i jeśli wiem że kłamie mi w żywe oczy to jeszcze bardziej się denerwuję że robi ze mnie idiotkę.Wczorajsza kłótnia zakończyła się tak jak i każda inna niczym.Ja się popłakałam on mnie przytulił i usnął.Chyba należały mi się jakieś wyjaśnienia?Czasami mam wrażenie że jemu niezależy na mnie.Dziś też cisza nie wiem co się dzieje z nim gdzie jest i czy wogóle wróci do domu.Nawet przychodzą mi myśli o zdradzie.Inaczej sobie wyobrażałam małżeństwo z nim a czy może trwać małżeństwo bez zaufania?Mam swoję przeżycia niemiłe z facetami dlatego tez niechciałabym żeby to się powtórzyło i żeby ktoś ze mnie robił idiotke.Proszę o poradę czy powinnam zrobić coś w związku z ta sytuacją czy powinnam wziąść rozwód albo separację czy może za bardzo histeryzuje?Czekam na odp.
chyba powinnam byla oddac....
nie wiem co robic.
3 lata w zwiazku....
dziecko....
achhh ciezko mi nawet myslec o tym teraz ;-(
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
chyba powinnam byla oddac....
nie wiem co robic.
3 lata w zwiazku....
dziecko....
achhh ciezko mi nawet myslec o tym teraz ;-(
jesteś pod wpływem silnych emocji.
Przemyśl to jutro.
Dobrze byłoby, jakbyś poszła po pomoc do kogoś.
Nie wolno, aby on Cię ranił.
Póki masz siły, działaj. Dla SWOJEGO I DZIECKA DOBRA.
co ja sama z dzieckiem zrobie????!!!!
bez pieniedzy, pracy, mieszkania..
nie nadaja sie do niczego!!!!
leze i placze juz od paru godzin...
niedy nie przypuszczalam ze cos takiego mnie spotka....
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
co ja sama z dzieckiem zrobie????!!!!
bez pieniedzy, pracy, mieszkania..
nie nadaja sie do niczego!!!!
leze i placze juz od paru godzin...
niedy nie przypuszczalam ze cos takiego mnie spotka....
Masz prawo do płaczu.
Chodzi o to, by emocje opadły.
Dziś wszystko, co wymyślisz, pewnie będzie o negatywnym zabarwieniu, dokładnie tak, jak piszesz wyzej: że to i tamto...
Jutro będzie inaczej, ale pod warunkiem, że postarasz się iść po pomoc.
Przeczytaj jutro to, co poniżej:
Zwierzenia pewnej kobiety: mąż pił i był bardzo agresywny. Wiele lat się z nim męczyła. W końcu powiedziała: dość. Poszła na terapię dla osób współuzależnionych. Rozwiodła się. Ma mało pieniędzy. Radzi sobie mimo to. Mówi, że było warto, bo ma spokój. Mówi, że zmienia się na lepsze. Kłopoty finansowe to nic w porównaniu do ciągłego stresu i niepokoju.
Masz zapewne jakiejś wyjście z sytuacji. Do wyboru. Rozmowa z nim. Stanowcze "nie" dla jego przemocy. Rozmowa i wysłanie go na terapię dla osób agresywnych. Zamieszkanie czasowo u znajomych czy rodziny. Zamieszkanie w domu samotnej matki. Itd. itp. Musisz uwierzyć, że jest możliwe jakieś wyjście z sytuacji. Musisz wiedzieć, że to on jest winien tego, co zrobił. I tylko on jest winien.
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
co ja sama z dzieckiem zrobie????!!!!
bez pieniedzy, pracy, mieszkania..
nie nadaja sie do niczego!!!!
leze i placze juz od paru godzin...
niedy nie przypuszczalam ze cos takiego mnie spotka....
Nie możesz zakceptować siebie jako "ofiary" i tak o sobie myślec i mówić. Każdy ma w sobie jakiś potencjał.
Współczuję sytuacji. Pomyślcie o terapii rodzinnej. Nie możesz udawać, że nic sie nie stało.
Powodzenia!
chyba powinnam byla oddac....
nie wiem co robic.
3 lata w zwiazku....
dziecko....
achhh ciezko mi nawet myslec o tym teraz ;-(
jak raz uderzył,zrobi to nie raz,udusiałabym dziada.
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
chyba powinnam byla oddac....
nie wiem co robic.
3 lata w zwiazku....
dziecko....
achhh ciezko mi nawet myslec o tym teraz ;-(
jak raz uderzył,zrobi to nie raz,udusiałabym dziada.
Oj takie rzucanie słów na wiatr,skoro nawet się piszę pod anonimem.
- Zarejestrowany: 23.09.2011, 17:33
- Posty: 4
Może to trochę banalne, ale mnie pomaga czytanie... "Wojownik światła" zawsze jakoś podnosi mnie na duchu... ale może warto sięgnąć po coś bardziej specjalistycznego, np. po książkę, któą poleca Tulipan8 (dzięki!!!).
Z całego serca życzę Wam powodzenia i żeby wszystko się ułożyło.
dzis maz pierwszy raz minie uderzyl....
byl wypity.....
boli mnie twarz...nie wiem jak mu jutr w oczy spojrze.....
Ty Jemu czy on Tobie...???
No właśnie. To on powinien się wstydzić. Serdecznie Ci współczuję pelaśko. Jak raz uderzył, to bardzo prawdopodobne, że to powtórzy :( Za jaja bym popowieszała wszystkich damskich bokserów!
- Zarejestrowany: 18.04.2011, 10:37
- Posty: 61
Pelaśka nie zastanawiaj się i ucekaj jak najdalej! Jak już raz Cię uderzył to będzie jescze gorzej! Jak nie wierzysz to zadzwoń sobie na niebieska linię!
Takie książki, o których piszecie są bardzo dobre i generalnie polecam, ale chyba w sytuacji pelaśki nie ma z kim rozmawiać i nie ma czego próbować naprawiać. Pelaśka wszelkie rozmowy mozesz zacząć dopiero jak Ty i dzieci będziecie w bezpiecznym miejscu. Takie jest moje zdanie.
Przepraszam za ton, ale strasznie mnie takie sprawy denerwują! Myślę podobnie jak Ania_29 powiesić za jaja!
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Zgadzam się. Nigdy nie jest tylko raz. Nie patrz na to że to 3 lata i dziecko tylko patrz na przyszłośc...
- Zarejestrowany: 16.04.2013, 12:29
- Posty: 5
Jeśli jesteś w trakcie rozwodu, bądź w separacji, a jedno z Was wcale nie chce rozpadu małżeństwa, być może uda nam się pomóc rozwiązać Waszą sytuację w programie TV. Zainteresowanych proszę o kontakt na saigoneko@gmail.com. Pozdrawiam! |