Nie chciałam, żeby Mąż był przy porodzie, On też nie chciał, trochę zastanawialiśmy się nad tym, co inni powiedzą, ale "problem" sam się rozwiązał, miałam cc. Mąż za to był przy ważeniu, mierzeniu dziecka, a potem w pooperacyjnej ze mną, zjechał ze mną nawet już do właściwej sali i był kilka godzin potem. Nie wyobrażam sobie Męża w czasie porodu na sali, nie chciałabym, żeby mnie widział w takiej sytuacji, mężczyźni czasem tracą zapał do kobiety po porodzie, przez to, że widzieli, jak kobieta cierpi, jak to boli, a Mąż mój kocha mnie tak mocno, że bałam się tego, że właśnie będzie Mu potem ciężko, że takich cierpień mi przysporzył. Poza tym- nie lubię, gdy ktoś widzi moje słabości, nawet płaczę w samotności, jeśli w ogóle muszę, Mąż może wejśc do łazienki normalnie, gdy robię siku, ale gdy mam okres, to nie pozwalam, to bardzo intymna sprawa. Dzięki temu juz dwa tygodnie po porodzie moglismy się kochac, nie czułam się brzydsza czy też mniej atrakcyjna.