Jak to jest, że jeden lubi rano wstawać a inny ożywa dopiero wieczorem. A jak pogodzić sytuację gdy jedno z małżonków zasypia z ,,kurami" a drugie, by spało do południa? No jedno jest pewne , to ja nie lubie wstawać rano...
7 lipca 2011 21:16 | ID: 582170
ja jestem z tych aktywnych wieczorami, jednak mój Synunio ma inny plan na moje wstawanie , więc od ponad 7 miesięcy łączę w sobie nocnego marka i porannego ptaszka,
czasami z większym innym razem z mniejszym, ale jednak z powodzeniem
7 lipca 2011 21:22 | ID: 582176
Ja jestem ranny ptaszek, mój mąż natomiast nocny Marek :) Dawniej jakoś to godziliśmy a od kiedy są dzieci chodzimy po prostu jak zombie :D Niewyspani, nieprzytomni i jest śmiesznie. Mąż ma zawsze coś do zrobienia wieczorem a ja mu towarzyszę - kłądziemy się więc ok 1.00 w nocy a wstajemy przed 6.00, bo dzieci po mamusi uwielbiają patrzeć na wschody słońca :D Jedynym plusem jest fakt, że milej jest budzić się przy radosnych okrzykach dziewczynek niż przy dźwięku budzika :)
7 lipca 2011 21:30 | ID: 582180
Ja jestem nocnym markiem,ale z przymusu muszę być też rannym ptaszkiem...Wojtek nie da mi pospać...
7 lipca 2011 22:24 | ID: 582232
wstaję dosyć wcześnie , nie potrafię spać długo ...
8 lipca 2011 05:03 | ID: 582371
moja babcia zawsze mówiła,że chodzę spać z kurami a wstaję z kogutem
8 lipca 2011 05:07 | ID: 582376
ja zdecydowanie jestem rannym ptaszkiem, a maloznek ani nocnym markiem, ani rannym ptaszkiem, jakby mogł to by spaaaał :)
8 lipca 2011 05:26 | ID: 582393
Ja mogę siedzieć długo w nocy i coś robić, nienawidzę wstawać wcześnie!
8 lipca 2011 07:46 | ID: 582413
Ja jak nie muszę, to budzę się bardzo wcześnie, a jak muszę wstać wcześnie, to bardzo mi się dobrze śpi
8 lipca 2011 08:02 | ID: 582419
Zawsze lubiłam się wyspać...na studiach najwcześniejsze zajecia, przełożyłam sobie najwcześniej na...10-tą (chodziłam z inną grupą). Potem nie wyobrażałam sobie, jak to mam chodzić do pracy na 8 a wstawać ok. 7.
Potem , w nowej pracy, musiałam się znowu przestawić - praca na 7, więc wstawałam w okolicach 6 rano...
A obecnie...wstaję 5.15, ubieram się - potem ubieram i zbieram do wyjścia dziecko, woże do dziadków - jesteśmy tam ok. 6 rano (jeszcze zdążę wypić herbatę :), no i do pracy na 7...można zapomniec o późnym wstawaniu...
8 lipca 2011 08:39 | ID: 582437
Kiedyś byłam zdeklarowanym nocnym Markiem. Odkąd mam dziecko jestem zmuszona kłaść się wcześniej, żeby być wyspaną i pełną energii następnego dnia - trzeba dorównać kroku dwulatkowi :) Tak więc teraz wstaję dużo wcześniej i chyba się do tego przyzwyczaiłam. Choć czasami lubię posiedzieć do późna na familie...
8 lipca 2011 09:09 | ID: 582465
Jak jeszcze mogłam żyć tak jak chciałam to byłam typem nocnego matka - kładłam się późno i potrafiłam spać do południa. Szczyt szczytów osiągnęłam pod koniec ciąży kiedy to budziłam się nawet o 15tej. Teraz przy Młodym oraz regularnym wstawaniu do pracy skoro świt padam na twarz dużo wcześniej. I wszystko mi się poprzestawiało.
8 lipca 2011 09:11 | ID: 582469
Ja jak nie muszę, to budzę się bardzo wcześnie, a jak muszę wstać wcześnie, to bardzo mi się dobrze śpi
Skąd ja to znam??
Ae jeśli trzeba to wstaję wcześnie, choć czasem idę spać bardo późno:)
8 lipca 2011 09:18 | ID: 582477
No ja też z nocnych marków. Wstawanie poranne jest dla mnie trudne. Kiedyś nawet przestawiłam sobie pracę na drugą zmianę, aby tylko rano nie wstawać.
8 lipca 2011 09:33 | ID: 582487
Zawsze lubiłam się wyspać...na studiach najwcześniejsze zajecia, przełożyłam sobie najwcześniej na...10-tą (chodziłam z inną grupą). Potem nie wyobrażałam sobie, jak to mam chodzić do pracy na 8 a wstawać ok. 7.
Potem , w nowej pracy, musiałam się znowu przestawić - praca na 7, więc wstawałam w okolicach 6 rano...
A obecnie...wstaję 5.15, ubieram się - potem ubieram i zbieram do wyjścia dziecko, woże do dziadków - jesteśmy tam ok. 6 rano (jeszcze zdążę wypić herbatę :), no i do pracy na 7...można zapomniec o późnym wstawaniu...
To się nazywa wyzwanie. Normalnie rzuciło Cię na głęboką wodę... Dobrze, że szybko nauczyłąś się pływać :)
8 lipca 2011 09:34 | ID: 582488
Ja ranny ptaszek jestem... Nocnym markiem bywam na urlopie;)
8 lipca 2011 09:36 | ID: 582491
Zawsze lubiłam się wyspać...na studiach najwcześniejsze zajecia, przełożyłam sobie najwcześniej na...10-tą (chodziłam z inną grupą). Potem nie wyobrażałam sobie, jak to mam chodzić do pracy na 8 a wstawać ok. 7.
Potem , w nowej pracy, musiałam się znowu przestawić - praca na 7, więc wstawałam w okolicach 6 rano...
A obecnie...wstaję 5.15, ubieram się - potem ubieram i zbieram do wyjścia dziecko, woże do dziadków - jesteśmy tam ok. 6 rano (jeszcze zdążę wypić herbatę :), no i do pracy na 7...można zapomniec o późnym wstawaniu...
To się nazywa wyzwanie. Normalnie rzuciło Cię na głęboką wodę... Dobrze, że szybko nauczyłąś się pływać :)
po prostu już nigdzie się wieczorami nie "szwendam" :) chodze spać ok. 22, to i sie wysypiam, aby wstać wcześnie...myślałam, że będzie gorzej...a na macierzyńskim to dziecko dało mi pospać (o dziwo!)
teraz tez ładnie śpi od ok. 20-21 do rana, wiec az tak źle nie jest...w wekend śpimy do 7-8 rano...
8 lipca 2011 14:32 | ID: 582806
Jestem nocny marek i zupełnie nie umiem wstawać rano :P Na szczęście synek już sypia do 8-9 :P
8 lipca 2011 14:34 | ID: 582808
moja babcia zawsze mówiła,że chodzę spać z kurami a wstaję z kogutem
MONIŚ to tak jak mój małżonek... hehehe
Ja to raczej ten nocny marek...
8 lipca 2011 14:38 | ID: 582812
Ja mogę siedzieć długo w nocy i coś robić, nienawidzę wstawać wcześnie!
Ja dokładnie to samo. Z własnej woli, gdy nie muszę, nie ma mowy, żebym wstała przed 9. Chyba że akurat wracam od rodziców, to strefa czasowa się trochę przesuwa i przez parę dni jestem w stanie wstać wcześniej. A tak to nieeee.
8 lipca 2011 14:59 | ID: 582827
Ja mogę siedzieć długo w nocy i coś robić, nienawidzę wstawać wcześnie!
mam tak samo.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.