Opublikowany przez: monika.g
(pixabay.com @ syndrom DDA
Na ukształtowanie się syndromu ma wpływ wiele czynników. Można powiedzieć, że im wcześniej się pojawiło zaniedbanie, im były bardziej nasilone krzywdy, im więcej było urazów i traumatycznych doświadczeń, tym konsekwencje dla dziecka, a później dorosłego, mogą być poważniejsze.
Istnieją także rodziny, w których pomimo istnienia problemu alkoholowego, dzieci nie doznają tak wielu krzywd, są przed nimi przez dorosłych chronione. Mowa tutaj o rodzinach tzw. funkcjonalnych, w których podjęte zostają przez dorosłych próby poradzenia sobie z problemem, np. poprzez uczestnictwo w terapii uzależnień, terapii współuzależnienia. W razie jej niepowodzenia dzieci są separowanie od rodzica / rodziców, o ile ci zachowują się w sposób dla nich krzywdzący.
Ważnym czynnikiem rekompensującym dla dzieci alkoholików jest wsparcie uzyskane przez innych „dobrych dorosłych”, np. dziadków, cioć, wujów, nauczycieli. Mogą oni chronić dzieci i/lub równoważyć destrukcyjny wpływem rodziców, wnosić konstruktywne wzorce i bezpieczne ramy w ich życie. Mogą to być ludzie, miejsca, gdzie młody człowiek będzie się czuł bezpiecznie i zaspokajał swoje ważne potrzeby. Tam będzie miał możliwość uczyć się i tworzyć konstruktywne, bezpieczne relacje, bawić się, doświadczać uporządkowanego i spokojnego życia. Tak więc pomimo problemu alkoholowego w rodzinie, nie każdy dorosły będzie miał cechy syndromu DDA.
Osoby pochodzące z rodzin alkoholowych są w grupie ryzyka. Często Dorosłe Dziecko Alkoholików, chociaż zarzeka się, że nie chce być takie jak rodzice, nadużywa alkoholu, pije destrukcyjnie, ryzykownie. Nadużywa alkoholu, bo tak został nauczony w rodzinie np. odreagowywania napięć, radzenia sobie z problemami.
Natomiast z drugiej strony DDA są szczególnie narażone na „pułapkę uzależnienia”, ponieważ sięganie po alkohol daje wiele korzyści (poczucie siły, ulgę, rozluźnienie, dobre samopoczucie, bycie „duszą towarzystwa” itp.), czyli może być doraźnym „lekarstwem” na ich bolączki.
Bywa i tak, że DDA nie uzależnia się od alkoholu, ale od innych substancji psychoaktywnych, hazardu, seksu, telewizji, komputera, sportu, ale w ten sposób też tak naprawdę powiela schemat zamodelowany przez rodziców.
Kiedy nastolatek destrukcyjnie korzysta z alkoholu, czy innych używek, rolą rodzica jest postawić mu granice, edukować. Jednak jeżeli rodzice zajęci są piciem lub naprawianiem / ratowaniem uzależnionego partnera, własnym kryzysem, to nie zajmują się problemami swojego dorastającego dziecka.
Chciałbym podkreślić, że osoba prezentująca syndrom DDA jest sama odpowiedzialna za swoje życie i to ona decyduje, czy się uzależni i jak korzysta z alkoholu, czy innych używek, jakiego partnera życiowego wybierze, czy też jakich innych wyborów życiowych dokona.
Często powielanie destrukcyjnych wzorców rodzinnych polega na tym, że DDA nie nadużywa alkoholu, ale buduje związek z osobą uzależnioną, którą chroni, pomaga, ratuje. Zaczyna funkcjonować jak osoba współuzależniona (z syndromem współuzależnionego). I kółko się zamknęło, pałeczka w sztafecie pokoleń została przekazana. Jednak i w tym przypadku ma wybór i może wyjść poza znany schemat: może nie wiązać się i nie budować życia z osobą uzależnioną.
Pierwsze pytanie, to pytanie o potrzeby. Czy osoba z syndromem doświadcza wewnętrznego cierpienia i potrzebuje coś z tym zrobić? Czy dąży do czegoś i ma poczucie, że wciąż nie potrafi osiągnąć swoich celów? Czy na przykład partner, rodzina mają trudności w kontakcie, relacji z osobą z syndromem DDA? Jeśli tak, można zastanawiać się nad pomaganiem.
Jeżeli znasz osobę z syndromem DDA, to miej świadomość, że często pod maską bohatera, milczka, błazna, kryje się wrażliwy, nieufny, przeczulony na swoim punkcie i niepewny siebie człowiek. Który trzyma innych na dystans i tak naprawdę boi się zaangażować. Potrzebuje od innych akceptacji, zrozumienia i bliskości, ale też jasnych zasad i granic, jeżeli je przekracza i nauki ponoszenia dorosłych konsekwencji swoich wyborów.
Możesz zachęcać go do odwagi i brania odpowiedzialności za swoje decyzje, za swoje życie. Możesz powiedzieć mu o tym, czym jest syndrom DDA, zachęcić do przeczytania książek, czy materiałów w internecie na ten temat. To może być ważnym, pierwszym krokiem do uświadomienia sobie źródła problemów i do zmiany, pracy nad sobą, jeśli jest ona u danej osoby wskazana.
Jednak tylko ona sama może wziąć odpowiedzialność za swoje życie, pomóc sobie uświadamiając sobie i zmienić destrukcyjne wzorce, których się nauczyła w rodzinie alkoholowej. Tylko ona może zaakceptować siebie takim jaka jest, pogodzić się z utratą dzieciństwa, konstruktywnie budować swoje życie. Psychoterapia, psycholog, inni ludzie mogą pomóc, ale zdecydować się na pracę nad sobą i podjąć tę pracę, wysiłek, podejmować decyzje w swoim życiu może tylko sam zainteresowany.
Można to robić każdego dnia, dokonując wyborów, uczyć się nowych reakcji, zachowań, nawyków. Na przykład podczas różnicy zdań z partnerem można nie słuchać go, wywołać awanturę i obarczyć go za to winą. Albo, pracując nad destrukcyjnymi sposobami komunikowania się: wysłuchać partnera, starać się zrozumieć jego uczucia, stanowisko, racje, mówić o swoich uczuciach i oczekiwaniach, nie podnosić głosu. Zamiast dystansu w związku, poczucia krzywdy i winy, konstruktywne rozwiązywanie tego typu problemów, może zaowocować satysfakcją z rozwiązania sprawy, poczuciem kontroli nad sobą oraz lepszym zrozumieniem partnera.
Syndrom Dorosłego Dziecka Alkoholika nie jest jednostką chorobową, ani zaburzeniem psychicznym. Syndrom DDA jako zespół cech nabytych, względnie utrwalonych schematów funkcjonowania, można, w toku pracy własnej, pracy z psychologiem, psychoterapii indywidualnej i/lub grupowej, identyfikować i świadomie zmieniać. Czasami świadomość źródła trudności pomaga w podjęciu decyzji o uczeniu się nowych umiejętności np. bycia asertywnym, konstruktywnego wyrażania swoich potrzeb, uczuć, słuchania innych.
Celem terapii dla DDA jest uświadomienie sobie i przepracowanie urazów z dzieciństwa, zaakceptowanie siebie takim jakim się jest oraz nauczenie nowych, konstruktywnych sposobów myślenia, reagowania i przeżywania.
Niektóre osoby mają świadomość, że mają syndrom DDA, ale z różnych powodów, nie podejmują decyzji o podjęciu wysiłku pracy nad sobą. Między innymi boją się powrotu do bolesnych wspomnień i traum, wolą chronić i tłumaczyć rodziców, aby nie zepsuć z nimi relacji, wstydzą się zwrócić o pomoc.
Faktycznie blizny i pamięć po wieloletnich traumatycznych doświadczeniach zostają na całe życie. Ale po psychoterapii, przepracowaniu krzywdy, przeżyciu straty dzieciństwa, urealnieniu jakie były relacje z rodzicami, mogą to być dobrze zagojone rany, które tylko czasami pobolewają, odzywają się „przy złej pogodzie” (kryzysach życiowych, wyjątkowo stresujących sytuacjach). Jednak człowiek może już szczęśliwie żyć i nie skupiać się na bólu ze starej rany, ale patrzeć w przyszłość.
Zbigniew Kołakowski – psycholog, współpracuje ze Stowarzyszeniem „Od-Do”, pracuje z osobami z rodzin dysfunkcyjnych i z Dorosłymi Dziećmi Alkoholików (DDA)
www.terapiadda.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2016.08.16 19:27
Pije tylko jedna osoba a jaki zasięg krzywd swym nałogiem robi..
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.