Opublikowany przez: monika.g 2015-10-21 12:26:59
Zapewne trudno wskazać uniwersalną metodę, która wszystkim okaże się pomocna. Tak to już jest z poradami wychowawczymi, że jedni odnajdą się w pewnych rozwiązaniach, a drudzy spróbują zastosować inne. Znajdą się i tacy, którzy stwierdzą, że to w ogóle nie działa.
Ważne, aby próbować i poszukiwać tak, by mieć katalog pomysłów, z których można wybrać propozycję postępowania w zgodzie ze sobą.
(Pixabay.com @ Jak opanować nerwy przy dziecku?)
Próbując odpowiedzieć na tytułowe pytanie, myślałam, co to znaczy opanować nerwy przy dziecku? Oto kilka propozycji odpowiedzi:
Opanować myśli i zachowania towarzyszące nerwom. Opanować je tak, by stać się wzorem dla dziecka w radzeniu sobie w trudnych emocjonalnie sytuacjach. Opanować tak, by nie naruszyć relacji rodzic - dziecko, a raczej ją wzmocnić. Opanować tak, by mieć poczucie ulgi, rozładowania własnych trudnych emocji i poczucie sukcesu rodzicielskiego. Opanować tak, by przewidzieć w przyszłości trudne emocjonalnie sytuacje i przygotować się, aby nerwy nie zawładnęły nami. Opanować tak, by nerwy nie obezwładniały nas i nie wkradały się do dziecięcego świata.
Jak to zrobić?
Po pierwsze przyjąć i przeżyć je. Uznać fakt, że emocje w kontakcie z drugim człowiekiem pojawiają się w sposób naturalny. Zarówno radość, szczęście, zadowolenie jak i smutek, żal, złość i gniew mogą nam towarzyszyć w sytuacjach przeżywanych z najbliższą nam osobą, również z dzieckiem. Jest to ważne prawo, jakie dajemy sobie – rodzicowi. Uznanie, że w pewnych sytuacjach, związanych z dzieckiem, odczuwamy silne wzburzenie i napięcie emocjonalne, zwane zdenerwowaniem. To, że dane emocje pojawiają się, nie wartościuje nas jako rodziców. One po prostu są. Ważne, co w związku z nimi zrobimy.
Zwracam uwagę na naturalną stronę emocji, by odciążyć być może niektórych rodziców z poczucia winy z powodu przeżywanych nerwów. Często, kiedy rozmawiam z rodzicami, zdarza mi się słyszeć, jakby na usprawiedliwienie „skargi na dziecko”, jak mówią – „ale ja naprawdę bardzo je kocham”. Oczywiście, można kochać dziecko i odczuwać zdenerwowanie z nim związane z wielu powodów. Nie należy ulegać błędnemu przekonaniu, że negatywne emocje są złe. Z natury mamy bowiem dość ograniczoną kontrolę nad tym, kiedy i jaka ogarnia nas emocja. Mamy natomiast możliwość decydowania, jak długo ta emocja będzie się utrzymywać i co potem uczynimy. Daniel Goleman twierdzi, że sztuka uspokajania się jest podstawową umiejętnością życiową. Na nas rodzicach spoczywa dodatkowo obowiązek nauczenia tego dzieci.
Ważne więc jest, by znaleźć sposób, który pomoże nam opanować się w silnych emocjach. Nie zareagować pochopnie pogróżkami, wymierzoną karą, krzykiem, obrażaniem dziecka i przerzucaniem winy za własne emocje na nie: „patrz, co narobiłeś”, „z tobą mam same zmartwienia” itp. Dziecku trudno jest odróżnić fakt, że rodzice są zagniewani od tego, że już go nie lubią. Zachowania, które jedynie rozładowują napięcie rodzica, niszczą wzajemną relację, oddalają rodzica od dziecka i dziecko od rodzica oraz wprowadzają poczucie winy, bo to przecież dziecka czyn do tego doprowadził. A jednak po stronie rodzica jest zadbanie o poczucie, że dziecko jest kochane bezwarunkowo. I to dorosły jest odpowiedzialny za doprowadzenie konfliktowej sytuacji do konstruktywnego rozwiązania, póki dziecko nie nabędzie tej umiejętności.
Istnieje wiele technik, które pomagają ukoić skołatane nerwy. Jedni liczą do dziesięciu, inni z powrotem, czasem pomaga wyjście, choć na krótką chwilę do drugiego pokoju, a czasem dłuższy spacer. Niekiedy czasu starcza jedynie na głęboki oddech...
Polecam również świadome przeżywanie emocji, czyli sprawdzanie i nazywanie tego, co w danej chwili czuję i czego tak naprawdę dotyczy moja emocja? Czy to zdenerwowanie wiąże się z troską i obawą o zdrowie dziecka, kiedy np. kolejny raz zwracam uwagę, by nie wspinało się tak wysoko? Wówczas po prostu się o nie boję. Czy czasem kiedy rano ociąga się do wyjścia, martwię się, że spóźni się do szkoły i obawiam się o jego konsekwencje spóźnienia ale i o mój wizerunek rodzica? Czy kiedy nie słucha moich poleceń czuję się zignorowany i sfrustrowany? A chcę być szanowany i wysłuchany.
Uświadomienie sobie swoich uczuć, w chwili, kiedy nas ogarniają, daje możliwość pozostania jakby na uboczu tego, co przeżywany, chroni przed owładnięciem ogarniającym nas uczuciem. I kiedy przeanalizujemy wiele sytuacji z naszego życia, okazuje się, że często za tym, co nazywany nerwami kryje się rodzicielska troska o dziecko, obawa o jego życie i zdrowie, chęć ochronienia go przed przykrymi konsekwencjami i przykrościami, a zatem i miłość... Kryją się też nasze własne potrzeby, pragnienia, wartości, których w danym momencie nie możemy realizować, a to powoduje napięcie.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.