Gdy byłam w drugiej ciąży nie chciałam karmic piersią. Umiałam życ juz z opiniami innych, wiedziałam, że to najprostsze rozwiązanie, że dzięki temu dziecko lepiej noce przesypia a ja zawsze mogę komuś wręczyc butelkę nie ruszając się z kanapy. Wiedziałam, że taką decyzją nie ściągam na moje dziecko wszystkich chorób świata. Starszy syn miał się całkiem dobrze więc i młodszemu nic nie będzie. A ja będę tą szczęśliwą, wyzwoloną mamą która nie chodzi wiecznie w odpiętej bluzce. Gdy urodził się drugi syn doznałam olśnienia. Piersi odrazu pełne, dziecko pięknie chwyciło, ssało aż mruczało a mi było z tym dobrze. Przez 3 dni w szpitalu była sielanka. Ja nadal nie wierzyłam w to i kupiłam mleko i butelkę...
Nie narzekałam na ilośc pokarmu. Ale nie powiem, w 4 dobie wróciły bóle podczas karmienia. Doszło zmęczenie niesamowite gdy dziecko jadło co 2 godziny. Każde przystawienie to była trauma. Dziecko piło a ja zginałam się w pół z bólu.I podczas każdego takiego karmienia mówiłam, że to ostatni raz, następne będzie mieszanką. Trawło to tydzień. Oczywiście po drodze miałam spotkanie z położną która oczywiście kazała wprowadzic mieszankę. Straszyła, że dziecko mało przybiera na wadze, że zbyt wolno ustępuje żółtaczka. Wtedy podjęłam decyzję - nie podam mieszanki. Nie podałam. Wytrwałam. Synek pięknie przybierał na wadze piersi się przyzwyczaiły, żółtaczka zniknęła.
Jak długo najlepiej karmić piersią? Włącz się do dyskusji mam! |
Dużo czytałam. Zroumiałam, że wszystko jest możliwe jeśli się tylko chce. Karmienie piersią na początku jest trudne, czasami wręcz koszmarne ale nie niemożliwe. Nie ma czegoś takiego jak zbyt chude mleko. Wystarczy trochę wiedzy i wiary, że natura wie co robi.
Karmienie piersią może byc piękne jak w reklamie. Trzeba tylko chcieć. Tak... chcieć. Dziś wiem, że przy pierwszym synku nie miałam wiedzy, nie umiałam, nie miałam nikogo kto mnie poprowadzi. Większosc pierworódek ma to samo. Mamy butelkowe, jestem pewna, za wszelką cenę szukaja dla siebie usprawiedliwienia. Też szukałam i rozumiem je. Ale przekonałam się, że do karmienia piersią czasami potrzeba dużej determinacji. Wielu poświęceń. Nie każdy jest na to gotów. Trudne to tym bardziej, gdy obolała od porodu kobieta nie ma na to siły.
Ale czym są 2-3 tygodnie walki w obliczu cudownych miesięcy karmienia naturalnego?
Moje dzieci są zdrowe, szczęśliwe i kochane. Ja nie jestem ich niewolnicą. Karmienie piersią mnie nie ogranicza, wręcz przeciwnie. Zostaje mi w kieszeni mnóstwo pieniędzy. I jestem dumna, że mi się udało. Dośwaidczyłam karmienia butelką i karmienia piersią. Nie mam wyrzutów sumienia w stosunku do starszego syna za butelkę. Nie faworyzuję młodszego dlatego, ze ssie pierś. Kocham ich tak samo i tak samo chcę ich dobra. Bo miłośc płynie z serca nie z piersi.
Zapraszam do artykułu ABC karmienia piersią oraz do dyskusji na forum.