Najradośniejsza mama w TV! Sprawia Pani wrażenie bardzo pozytywnej osoby, która ma zawsze mnóstwo energii, a z Pani twarzy nie znika uśmiech. To duża przeciwwaga do wizerunku mamy, która jest zmęczona i ma wszystkiego dość. Czy chowa Pani zmęczenie w domu? Czy po prostu to Pani sposób na rozwianie złośliwych chmur na co dzień?
Muszę się tu przyznać: jestem rasistką - nie dopuszczam czarnych myśli. Nie zamartwiam się, nie przejmuję i staram, żeby moja szklanka, a Henia butelka, były zawsze przynajmniej do połowy pełne. Programuję siebie i Mojego Syna na tryb najbardziej pozytywny z możliwych. Zanim Henio się urodził wizualizowałam sobie i wymyślałam (nie żartuję), że to będzie dziecko bezproblemowe: śpiące, jedzące i uśmiechające się. I tak rzeczywiście jest. To działa! Warto spróbować.
Oczywiście zdarza się, że mam gorszy dzień (na szczęście rzadziej niż statystycznie, tak mi się wydaje) i wtedy jest druga skrajność: płaczę jak bóbr, długo, intensywnie aż do opuchnięcia i to przynosi mi ulgę i ukojenie. Mój sposób na życie to: dużo uśmiechu wszędzie i do wszystkich, a okazjonalnie rzęsiste łzy. Musi być harmonia.
Po kim Henryk ma charakter? Czy jest radosnym dzieckiem? Czy zdarzyło mu się już coś spsocić?
Uśmiecha się pasjami i to jest cudowne! Jest ciekawski, zainteresowany, pytający. Ma apetyt (dosłownie: bardzo, bardzo duży!), ale też łaknie nowych doznań i wrażeń. Jest odważny, nieskrępowany i otwarty na ludzi i nowe sytuacje. Zauważyłam, że w kontaktach z dziećmi to On lubi sobie wybrać kompana, gdy jest odwrotnie, trochę go to irytuje. Uwielbia zwierzęta, samochody i schody. Zdarza się, że jest niecierpliwy i szybko się denerwuje... Myślę, że jest wyjątkową mieszanką mnie i Mojego Męża. Większych strat póki co nie spowodował, jest raczej grzeczny. Ale to, co Go odznacza, charakteryzuje i jest jego stałym elementem, to wspomniany uśmiech. Po Mamusi.
Czy jest Pani za wychowywaniem grzecznego dziecka, czy dziecka ciekawego świata?
Na pewno jestem przeciwniczką tzw. "bezstresowego wychowania". Uważam, że jest dramatyczne w skutkach. Dlatego też Mojemu Synowi wyznaczam wyraźne granice. Jestem asertywna i twarda, kiedy trzeba. Chcę, żeby wiedział, co wolno, a czego kategorycznie nie. Ale na polu zabawy, odkrywania, poznawania - jest wolny i niczym nieskrępowany, co oznacza: często brudny. Lubię to. Nie jestem matką przewrażliwioną i podążającą krok w krok za dzieckiem.. No i najważniejsze: naczelna zasada w naszym domu to: dużo uśmiechów i zero krzyku. Ale zdecydowany ton, kiedy trzeba - to i owszem.
Dużo pisano o naklejce w pokoju Henryka, czy ma Pani marzenie o tym kim mógłby zostać w przyszłości?
Rzeczywiście Jego pokój urządzony jest w stylu koszykarskim. Mój Mąż, który jest fanem NBA, ale ja również, oczami wyobraźni widzimy Go jako 4 Polaka w NBA. Ale nie będziemy naciskać. Sam wybierze, czy chce być rozgrywającym, czy środkowym ;)
Czy marzy Pani o rodzeństwie dla Henryka?
Jasna sprawa! Mimo, że sama jestem jedynaczką, chciałabym, żeby Henio miał rodzeństwo. Najlepiej siostrę. Józefinę :)
Kolejny etap, wieczna lekcja, czy przygoda – czym jest dla Pani macierzyństwo?
Przygoda, przyjemność, wyzwanie, powód do dumy, umocnienie mnie w mojej kobiecości, ale i lekcja, nauka. Wiele uczę się o sobie dzięki Henrykowi. Uważam, że macierzyństwo szlifuje charakter i sprawia, że możemy więcej. Możemy wszystko, bo każda matka to superbohaterka.