Kiedy tata jest naszym bohaterem... - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Kiedy tata jest naszym bohaterem...

Kiedy tata jest naszym bohaterem...

Autor zdjęcia/źródło: Tata bohater, Freepik

Czasami jest tak, że opadamy z sił. Twierdzimy, że nie damy rady i nie jesteśmy w stanie czemuś podołać. Później przychodzi czas na przemyślenia, po którym jedni utwierdzają się w swojej bezsilności a inni dźwigają się gotowi do działania. A jak to jest, gdy ktoś dowiaduje się o ciężkiej chorobie dziecka?

Znamy wiele przypadków, gdy samotna matka bierze na siebie cały ciężar opieki na chorym dzieckiem. Nie robi tego jednak z własnego wyboru, bo każdy potrzebuje pomocy i wsparcia, lecz dlatego, że nie ma wyjścia, bo nie ma na kim się oprzeć. Zostaje sama ze wszystkim problemami związanymi z pielęgnacją chorego dziecka. Czy temu podoła? Owszem, bo nie ma wyjścia.

Chcemy jednak pokazać pozytywną historię, gdy mama ciężko chorego chłopca nie jest zostawiona sama sobie. Takie przypadki, gdzie kobieta może liczyć na siłę i wsparcie męża także się zdarzają. Wtedy panowie są siła napędową – dosłownie i w przenośni. W przenośni, bo często służą za wsparcie psychiczne, dosłownie, bo to oni dźwigają coraz cięższe dziecko, przenoszą wózek inwalidzki, jeżdżą na rehabilitację.

Dzięki kontaktowi z Fundacją Przyszłość dla Dzieci z Olsztyna udało nam się porozmawiać z Panem Arturem, tatą Mateusza cierpiącego na wodogłowie trójkomorowe, który urodził się jako wcześniak. To wspaniała rodzina, w której rodzice chłopca uczestniczą czynnie w jego życiu i dzielą się obowiązkami związanymi z opieką nad Mateuszem.

Wiemy, że Mateusz wymaga codziennej rehabilitacji, jak Państwo się dzielą obowiązkami?

Dzielimy się obowiązkami na tyle, na ile jest to możliwe.

Czym się Pan zajmuje na co dzień i jak Pan godzi swoje zawodowe obowiązki z opieką na dzieckiem? Proszę opisać przykładowy dzień, gdy Pan jest zaangażowany w pomoc.

Pracuję dorywczo, o godzinie 9.30 znoszę Mateusza z pierwszego piętra, wynoszę wózek z piwnicy i po przyjeździe ze szkoły (13:30) wnoszę go z powrotem. Nie jest to łatwe, gdyż dziecko waży ok. 70kg. Najbardziej angażuje się w weekendy, gdy Mateusz ma wolne.

Na ile jest Pan w stanie bawić się z Mateuszem, spędzać z nim czas w domu?

Cały weekend i popołudniami, gdy chce zabawy i ukazuje chęci to wspólnego spędzania czasu.

Czy Państwo wyjeżdżają z dziećmi na wakacje?

Niestety jest to niemożliwe, ponieważ nie mamy odpowiedniego samochodu, by zabrać Mateusza, rodzinę i wózek.

Każdy ma w swoim życiu chwile zwątpienia, zwłaszcza, gdy dowiaduje się, że ma chore dziecko. Jak to było w Pana przypadku?

Gdy urodził się Mateusz, lekarze stwierdzili, że jest to ciężki przypadek. Byłem przygotowany na najgorsze, lecz olsztyńscy lekarze dali z siebie wszystko, by uratować mu życie i wskazać nam drogę, którą mamy iść.

Z jakich postępów syna jest Pan szczególnie zadowolony, dumny?

Mimo tego, że Mateusz jest niepełnosprawny, jest bardzo inteligentnym dzieckiem. Mimo, że nie mówi, nauczył nas sposobu porozumiewania się z nim. 

Jakie jest Pana największe marzenie?

Moim największym marzeniem jest to, aby Mateusz zaczął chodzić.

Dziekuję Panu za rozmowę.

Poznajac historie dzielnych ojców, którzy zamiast uciekać przed odpowiedzialnością stają się opoką dla rodziny można samemu stać się lepszym człowiekiem. Sytuacja rodziny chorego chłopca przypomina nam, co jest w życiu ważne i że największym szczęściem powinno być dla nas zdrowie.

Jeśli znacie podobne historie opowiedzcie o nich na forum. Zapraszamy do udziału w dyskusji

POROZMAWIAJMY NA FORUM>>