Depresja jest jak duże obciążenie. Kto cierpi tracąc wszystkie pragnienia w życiu, nie widzi sensu swojej choroby. Próba odpowiedzi na pytanie o sens depresji spędza sen z powiek psychiatrom i psychologom.

Autor zdjęcia/źródło: Sxc.hu
Istnieje wiele eufemizmów związanych z depresją. Karol Darwin znał je wszystkie: kołatanie serca, duszność i bóle głowy, płacz lub histeria, które go dopadały, gdy żona Emma go zostawiała. Choroba cały czas zaskakiwała Darwina. Początkowo obwiniał o złe samopoczucie nietolerancję organizmu na laktozę.
Ataki melancholii nie przeszkadzały Darwinowi w pracy, a być może nawet przyczyniły się do wzrostu jego wydajności. W chwilach słabości potrafił on odpowiednio się wycofać i w pełni skoncentrować na pracy. "Wszelkie cierpienia depresji, gdyt trwają wystarczająco długo pozwalają łatwiej reagować na nagłe i wielkie zło" W ten sposób Darwin wyjaśniał drogę od smutku i ciemności do źródła światła.
Zagadką depresji nie jest to, że istnieje, ale jej powszechność. Inne zaburzenia psychiczne, jak schizofrenia występują dość rzadko. Depresja zaś wydaje się występować tak często, jak zimno. Każdego roku około 7 procent ludności zapada na tzw. depresję sezonową.
Znajdź swój cel
Dziedziczne predyspozycje do chorowania na depresję nie oznaczają wcale, że nie można jej leczyć. Zamiast myśleć o samobójstwie i o tym, jak jest mi źle zajmijmy się rzeczami, które sprawiają nam radość: jedzenie, seks, czy sport.
Pisarz David Foster, który przez całe życie cierpiał na depresję twierdził, że jest to stan "samozniszczenia, emocjonalnej próżni bez dna".
Według amerykańskiego psychiatry Andersona Thomsona depresja w połączeniu z wytrwałością to "styl poznawczy, który ułatwia sukces artystyczny". Jeśli człowiek cierpiący na depresję zobaczy cel swojego życia, to odpowiednio kierowany, jest w stanie łatwiej go osiągnąć.
Frankfurter Allgemeine Zeitung