"Nigdy nie pozwolę mojemu dziecku do szkoły w sobotę iść. Niech sobie rząd do pracy w soboty chodzi jak ma ochotę. Cały tydzień sprawdziany, klasówki, lektury, plecak waży 20 kg i jeszcze sobota. NIGDY!" – napisała jedna z mam pod postem Porozumienia Rad Rodziców, a czego ten post dokładnie dotyczy i skąd to oburzenie?
Mowa o tym, że Porozumienie Rad Rodziców bardzo pilnie i z dużą starannością przyjrzało się zmianom jakie planuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. W jedym z zapisów czytamy:
"Organizację tygodnia pracy szkoły, z uwzględnieniem kształcenia w formie dziennej, stacjonarnej lub zaocznej, w tym, przypadki, w których kształcenie w formie dziennej może odbywać się przez 6 dni w tygodniu”.
Porozumienie Rad Rodziców słusznie wnioskuje, że została w tym zapisie uchylona furtka do organizacji dzieciom zajęć szkolnych również w soboty.
"DRODZY RODZICE, NIE PLANUJCIE WEEKENDÓW WASZYM DZIECIOM, MEN ZROBI TO ZA WAS." - zaczyna się post na fanpagu Ogólnopolskiego Porozumienia Rady Rodziców.
Jak zaznacza Porozumienie Rad Rodziców planuje się kolejne zmiany bez udziału i pytania o nie najbardziej zainteresowanych, czyli rodziców. Zwroty „może odbywać się” i „mogą być realizowane” w sposób oczywisty otwierają placówkom możliwość organizacji obowiązkowych lekcji także w soboty. Nawet jeśli rodzice będą się sprzeciwiać, decyzja zawsze leży po stronie placówki. Tymczasem żaden z rodziców nie chce stanąc przed faktem dokonanym. Wielu rodziców tak zareagowało:
"To niedorzeczne! Dzieciaki już są przemęczone a plecaki przeładowane."
„U nas już sie odbywały! Na moje protesty dyrekcja kazała sie cieszyć, że nauczyciel potrafi swój czas poświęcić.”
„W sobotę do szkoly???? Wariacja!”