Opublikowany przez: ULA 2009-02-04 22:39:33
Dzień 1.
Wyjazd z Olsztyna przez Gniezno, Poznań, Jelenią Górę do Pragi. W Pradze jest pięknie. Pochodziliśmy kilka godzin po centrum - dobrze, że sklepy na ulicy Paryskiej były już zamknięte ;), zjedliśmy i dalej w drogę. Niestety, oznakowanie Pragi pozostawia trochę do życzenia więc z lekka pobłądziliśmy - na szczęście udało nam się wyjechać na autostradę w odpowiednim kierunku. Na nocleg zatrzymaliśmy się ok. godziny 1 w nocy. Obudziliśmy jakąś panią - właścicielkę hotelu, która na szczęście zgodziła się nas przenocować.
Dzień 2.
Musieliśmy odpocząć i się wyspać, hotel był przyjemny, więc w dalszą drogę ruszyliśmy dopiero po 10 rano. Pojechaliśmy do Monachium, które nawet tylko z okien samochodu wygląda imponująco. Przy samej autosatradzie widzieliśmy imponujący stadion Alianz Arena. Żałujemy, że nie zaszliśmy - cóż każdy popełnia błędy. Na szczęście już przed 2012 rokiem u nas też będą takie stadiony :D Z monachium pojechaliśmy dalej - kawałeczkiem przez Austrię (przepiękną miejscowość Bregenz) - do Szwajcarii, gdzie na granicy zostaliśmy dość dokładnie skontrolowani. Panowie celnicy poprosili kierującego męża o prawo jazdy i szczególnie zainteresowali się paczką, którą wieźliśmy dla znajomych (najbardziej dlatego, że nie wiedzieliśmy co w niej jest). Po kontroli panowie oddali mi męża prawo jazdy, ja kupiłam jeszcze winietę potrzebną do podróżowania po szwajcarskich autostradach i pojechaliśmy dalej. W okolicach Zurichu (czyli już w znacznej odległości od granicy) mąż spytał gdzie jest jego prawo jazdy. Ja, przekonana, że je mam, zaczęłam szukać - niestety nie znalazłam. Po przeszukaniu całego samochodu przypomniałam sobie, że na rachunku od winiety jest numer telefonu do miejsca gdzie ją kupowaliśmy. Zadzwoniłam - okazało się, że prawo jazdy męża zostało na granicy ... odłożyłam je tam na blat płacąc za winietę i zapomniałam go zabrać ... Więc trzeba było zawracać i takim to sposobem zrobiliśmy dodatkowe 200 km. Na szczęście prawo jazy odzyskaliśmy i pojechaliśmy dalej. Po krążeniu od hotelu do hotelu w pięknej miejscowości Baden za Zurichem ...
Dzień 3.
Tego dnia wyjechaliśmy "już" ok 9 rano i podziwialiśmyw trasie piękną Szwajcarię - Genewa wygląda wspaniale. Dalej przejeżdżaliśmy przez piękne francuskie miejscowości - Annecy, Aix-les-Bains, Chambery. Dalej Lyon, gdzie utknęliśmy w okropnych korkach (Olsztyn naprawdę nie jest taki zły ;) Do znajomych, którzy mieszkają w Clermon Ferrand dojechaliśmy około 22. Cieszyliśmy się bardzo, że juz byliśmy na miejscu.
Dzień 4.
Spacery po Clermont Ferrand, zakupy. Jedyny dzień naszego wyjazdy podczas którego nie musieliśmy siedzieć w samochodzie :)
Dzień 5.
Pojechaliśmy na jednodniową wycieczkę - trochę na północ - do miejscowości Vichy, w której produkują te słynne kosmetyki. Piękne miejsce - niestety miejsce, gdzie są te słynne wody termalne i można z nich korzystać w zimę było zamknięte. Ale pozwiedzaliśmy iine ciekawe miejsce, kosmetyki kupiliśmy więc misja wypełniona :)
Dzień 6.
Kolejna jednodniowa wycieczka - Lyon. Przepiękne miasto, bardzo dużo pięknych zakamarków i przeurocza bazylika z imponującym tarasem widokowym. Polecam serdecznie!
Dzień 7-8.
Dwudniowy pobyt w Paryżu. Bardzo krótko jak na takie miasto z tyloma zabytkami i sławnymi miejscami. Nie mogłam sobie odmówić zajściado sklepu Luis Viton - z ciekawości nawet zapytaliśmy o cenę jednej małej torebeczki - wyszło na to, że musielibyśmy sprzedać samochód, żeby ją kupić :-) Na szczęście to co najważniejsze (nie dam rady wszystkiego wymienić, więc nawet nie próbuję) udało nam się "zaliczyć". Wszędzie docieraliśmy metrem - dzięki temu zaoszczędziliśmy sporo czasu i pieniędzy :-)
Dzień 9.
Znowu pojeździliśmy po okolicy Clermont Ferrand, zrobiliśmy zakupy, spakowaliśmy się i szykowaliśmy się do drogi powrotnej.
Dzień 10.
Wyjechaliśmy ok 7 rano w kierunku Włoch. Nie mogliśmy się porozumieć z automatem do płacenia na francuskiej autostradzie, więc ją chwilowo zablokowaliśmy - na szczęście pomogła nam jakaś miła pani. Im bardziej zbliżaliśmy się do Włoch tym teren stawał się bardziej górzysty. Na granicy francusko-włoskiej czekała nas przprawa przez 13-kilometrowy tunel. "Przyjemność" przejechania nim to 33 euro ... Przez włoskie autostrady jedzie się nieźle - jeśli automaty na bramkach, gdzie się płaci nie są zepsute (nie zawsze byli ludzie). "Tylko" dwa razy zablokowaliśmy włoską autostradę i biegaliśąmy po niej w poszukiwaniu pomocy (w jednym przypadku automat był zepsuty - w drugim nie wiadomo było dlaczego nie chciał nas obsłużyć). I tak przez Turyn i Mediolan dotarliśmy do Wenecji :-) Miasto z niepowtarzalnym klimatem - padało bardzo, ale było pięknie :-) Kilkadziesiąt kilometrów za Wenecją udało nam się (chyba cudem) znaleźć stację benzynową gdzie są ludzie (prawie wszystki były w nocy automatyczne) i całkiem przyjazny nocleg.
Dzień 11.
Po kontynentalnym śniadanku wyjechaliśmy w kierunku Austrii.I tutaj muszę nas pochwalić - pierwszy raz samodzielnie poradziliśmy sobie zautomatycznym płaceniem za autostradę :-) Im bardziej zbliżaliśmy się do granicy włosko-austriackiej tym było piękniej. Góry wyglądały jak prosto z obrazka. Niesamowite. Austria troszkę nas postraszyła - śniegem. Przyznam, że takich zasp (na poboczach autostrady) dawno, nawet w Polsce, nie widziałam - niektóre były wyysokości znaków drogowych i całkowicie je zasłaniały. Na szczęście dotarliśmy szczęśliwie przez Wiedeń do Bratysławy. Tam chcieliśmy pozwiedzać - niestety nie dała nam pogoda. Deszcz by nam jeszcze nie przeszkadzał ale wiatr wiał tak silny, że musieliśmy odpuścić i po krótkim odpoczynku jechać dalej. Późno dotarliśmy do Bielska-Białej i szukaliśmy tam noclegu. Gdy w sklepie mój mąż zapytał sprzedawczynię gdzie tutaj jest jakiś hotel czy motel i usłyszał: "a co ja k*** w motelach sypiam?" - poczulam, że jesteśmy u siebie :-) Na szczęście udało nam się zmnaleźć miłą i niedrogą prywatną kwaterę :-)
Dzień 12.
Przez Częstochowę, Łódź, Łowicz i Mławę dotarliśmy wieczorem do Olsztyna :-D
Tak więc zachęcam serdecznie do wyruszania na samochodowe wycieczki po Europie - wrażeń na pewno nikomu nie zabraknie :-D
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.