Nie musisz tego jeść… - felieton Doroty Lipińskiej - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Nie musisz tego jeść… - felieton Doroty Lipińskiej

Ucieszyłam się z wygranej Portugalczyków w Mistrzostwach Europy, kibicuję tej drużynie od lat i, kiedy tylko nie mogę dłużej życzyć wygranej reprezentacji Polski, przenoszę swoje dobre myśli na drużynę pod przywództwem Ronaldo. Trochę mi jednak szkoda było Francuzów, bo właśnie od niedawna nabrałam do tego dziwnego narodu wiele szacunku.

Nie musisz tego jeść… - felieton Doroty Lipińskiej

Autor zdjęcia/źródło: pixabay @

Skończyłam właśnie czytać książkę Karen Le Billon Francuskie dzieci jedzą wszystko. Nie żebyśmy jakieś szczególne mieli w domu problemy z jedzeniem. Sami z mężem odżywiamy się w sposób zdrowy, regularny i zbilansowany. Nasza córka również nie gardzi warzywami, a słodycze umie czasem zamienić na owoce, ale… Zawsze to „ale” się jednak pojawia.

Le Billon pisze dostępnym, dość prostym językiem, który brzmi bardzo osobiście – zresztą książka jest swego rodzaju pamiętnikiem z rocznego pobytu autorki, jej męża i dwóch córek w niewielkiej miejscowości w Bretanii – rodzinnych stronach jej męża. Lektura tych poradnikowych wspomnień jest jednak świetnym wstępem do zrozumienia ewenementu kulturowego, jakim jest Francja. Autorka wprowadza bowiem czytelnika w świat przyjemności z jedzenia, wspólnego biesiadowania i życia w uważności. Ukazuje od środka mechanizmy funkcjonowania francuskiej edukacji żywieniowej, która obejmuje nawet najmłodsze dzieci. Zafascynowana czytałam o tym, jak rodzina wspólnie zasiada do kolacji, jak maluchy zjadają ze smakiem szpinak, jak każdy – bez względu na miejsce zamieszkania i status społeczny – może pozwolić sobie na produkty wysokiej jakości. Przede wszystkim ta demokratyzacja dostępu do świeżej, dobrej żywności zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Uderzająca była dla mnie powszechność obyczajowego przestrzegania zasad opisanych w książce. Ze względu właśnie na fakt, że to, co we Francji obyczajem, poza nią wcale nim nie jest, trudno było mi wprowadzić wszystkie te reguły w życie w naszym domu. Zaczęliśmy jednak od sztywnego ustalenia pory kolacji, którą jemy całą rodziną przy stole, niespiesznie przy tym rozmawiając. Przestał być to czas na ostatni posiłek, żeby nie jeść za późno, żeby tylko coś skubnąć, żeby zdążyć jeszcze coś tam zrobić. To teraz cudowny moment u schyłku dnia, w którym spotykamy się wszyscy, aby pobyć razem, porozmawiać i nasycić ciała pysznym jedzeniem. Regularnie też na naszym stole pojawiają się nowe smaki, nieznane dotąd dania. Regułą jest, że wszystkiego próbujemy. Karen Le Billon, powołując się na jakieś ważne badania/raporty, twierdzi, że wystarczy czegoś spróbować kilkanaście razy, by zacząć to lubić/akceptować.

- Jadłem w weekend szarańcze w tempurze – powiedział dziś rano z uśmiechem i nieskrywaną dumą mój kolega, a ja skrzywiłam się mimowolnie. – I drzewojady. Pokażę ci zdjęcia.

Patrzyłam na zdjęcia przedstawiające misę pełną zarumienionych robali. Obok pudło z żywymi egzemplarzami.

- Ohyda – stwierdziłam i od razu pożałowałam. Przecież miałam nie odmawiać próbowania nowego. Swoją postawą chcę uczyć córkę, że trzeba próbować nieznanych smaków. Jedno ze zdań z książki, które ze szczególnym upodobaniem cytuję teraz przy stole, brzmi „Nie musisz tego jeść, ale musisz to spróbować”. Dlaczego zatem sama blokuję się na nieznane? Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcia, próbując wykrzesać z siebie nieco entuzjazmu. Szukałam w sobie ciekawości. Patrzyłam na skórę tych wijących się robali, wyobrażałam sobie ich kruchość, wilgotność, fakturę skóry. Niestety, nadal obrzydzały mnie pulchne glisty, nawet w tempurze.

Jednak poza tymi glistami, wzięłam sobie do serca zdanie o próbowaniu i traktuję je jako nowe motto nie tylko w kuchni, czy przy stole, ale także w życiu rodzinnym i zawodowym.

Nie muszę czegoś „zjeść”, ale warto chociaż spróbować. Po kilkunastu razach może mi zasmakować, a być może odkryję obszary, do których bez inspiracji z powyższej lektury, wcale bym nie dotarła.

Autorka:

Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl

Najnowsze komentarze

  • Awatar użytkownika Dorota Lipińska
    Dorota LipińskaIkona zgłaszania komentarza
    Pewnie, że są granice - tu ustalane indywidualnie :)
  • Awatar użytkownika Patrycja Sobolewska
    Patrycja SobolewskaIkona zgłaszania komentarza
    kolejny dobry tekst :)
  • Awatar użytkownika Stokrotka
    StokrotkaIkona zgłaszania komentarza
    No nie wiem.. jednak są jakieś granice.. choć też jestem ciekawa różnych rzeczy.