Opublikowany przez: Kasia P. 2015-05-18 11:04:39
Kiedy Lady D. wyjechała kiedyś na środek ulicy na rowerku biegowym, po prostu wbiegłam za nią na jezdnię. Nie patrzyłam czy coś jedzie, to byłaby tylko strata kilku nanosekund. Biegłam, by zepchnąć ją z drogi. Kaczka - synonim macierzyństwa.
Parę lat temu stałam w korku, kiedy między samochodami zaczęła przeciskać się karetka. Po kilkudziesięciu metrach i ja dotarłam na miejsce wypadku. Na drodze leżało martwe dziecko i kobieta, kilkanaście metrów dalej - drugie dziecko. Dużo się wtedy mówiło w naszej okolicy o tym wypadku. Pijany kierowca zabił dwoje dzieci przechodzących po pasach ze swoją babcią. Przejście zlikwidowano, a kawałek dalej postawiono światła. Myślałam wtedy dużo o rodzicach tych dzieci. Dziś była u mnie koleżanka, rozmawiałyśmy o różnych pierdołach i parach, które poznały się przez internet. Wspomniała o swojej znajomej, która ma przyjaciółkę, E. - Pamiętasz taki wypadek, jak dwoje dzieci zginęło z babcią na przejściu? - zapytała. Pamiętam. E. była matką tych dzieci. E. była córką tej babci. Poczułam ciarki od stóp, po szyję, w której ścisnęło się gardło. To nie były jakieś tam dzieci i babcia. To były dzieci konkretnej osoby, to była matka swojej córki. Jednego dnia E. straciła swoje korzenie i listki. Niedługo potem również męża - nie podnieśli się jako małżeństwo po tej tragedii. Człowiek jest niezwykłą, niesamowitą istotą. Potrafi kochać i dawać nawet, gdy wszystko mu już odebrano. E. ma dziś drugiego męża, którego poznała przez internet. Mieszkają zagranicą, mają pięcioletnią córkę, są szczęśliwi.
Odebrałam wczoraj moją córkę ze żłobka. Wsiadamy do samochodu:
- Upieczemy babecki?
- Nie wiem , kochanie, może...
- Mam, obiecałaś mi to.
Obiecałam. A powtarzam mojej córce, że jak coś obiecuję, to zawsze dotrzymuję słowa. Nagrodą za tę konsekwencję jest zaufanie, jakim obdarza mnie ta mała dziewczynka. Począwszy od drobiazgów "Nie zjem twojego ciasteczka, możesz je tu zostawić", po rzeczy istotne "Zostań tu proszę, wrócę za parę minut. Popilnujesz mi torby?" - wracam, zastaję uśmiechniętą dziewczynkę "Pilnowałam torby!".
Jedziemy dalej:
- Mama, co to?
- O co pytasz?
- Pokaż lękę, to zobaczę. Podaję dłoń Lady D., ta ogląda moje świeżo pomalowane paznokcie, dotyka ich i mówi z uśmiechem: - Ładne, podobają mi się.
Podjeżdżamy pod dom. U sąsiada w ogródku dwóch mężczyzn kopie dół:
- Co oni lobią?
- Nie wiem, frędzelku.
Wysiadamy z samochodu, moja córka podchodzi do płotu:
- Chodź, mama, splawdzimy.
Podchodzimy więc, sprawdzamy, pytamy, oglądamy wielki dół. Gdyby nie moja córeczka, nie mogłabym stać przy płocie i gapić się jak dwóch facetów kopie wielką dziurę, a to przecież takie pierwotnie fascynujące! Lady D. otwiera przede mną drzwi, o których zapomniałam! Można wszystko obejrzeć, zapytać, nie wstydzić się - bo i czego, ciekawości?
Dziś na dobranoc przytuliłam mocno moją mamę, opowiedziałam jej o tym, jak ją kocham. Nieważne ile mam lat - w jej ramionach to zawsze jest najwyżej kilka.
To przywilej dla mnie, móc przeżywać macierzyństwo zarówno jako córka, jak i matka.
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.