Właściwie to nie wiem czy na gorsze czy na lepsze...Zależy od punktu widzenia. Generalnie sprawa dotyczy mojej pracy, a właściwie podejścia do niej i do współpracowników. Zacznę od tych drugich. Zawsze byłam typem współpracownika, który wszystkim chciał pomóc, a potem siedziałam po kątach i ryczałam z przemęczenia, albo dlatego, że nie zdążyłam swojej pracy zrobić, bo pomogłam koleżance.
Często również kryłam "grzeszki" co niektórych. Nie zawsze mi się to opłacało. Tu postępuję inaczej. Umiem warknąć, że czegoś nie zrobię i niech ten ktoś sam ruszy tyłek i zrobi...No chyba, ze nie ma takich możliwości.
Jednak jest pewien kolega S., który robi dużo zamieszania, a nic konkretnego z tego nie wynika. Kolega S. zrobił dziś błąd, za który mnie się od klienta oberwało. Zadzwoniłam wyżej i poprosiłam o zwrócenie uwagi...Doniosłam? Pewnie niejedna osoba tak to odbierze, ale ja szczerze mówiąc mam to w nosie. Zresztą, jest on kryty przez kierownika i mam wrażenie, że dlatego też tak się rozbestwił. Czy następnym razem go kryć czy też jednak znowu poinformować? Sytuacja jest o tyle durna, ze jak ja mu zwracam uwagę, to mnie ignoruje i dalej robi swoje. Generalnie uprawia jakąś dziwną samowolkę i bardzo ciężko się z nim współpracuje.
Kilka dni temu oznajmił mi, że mi nie pomoże, bo chce udowodnić w Szczecinie, że ja tez się nie wyrabiam...Szczerze mówiąc, w tamtej chwili straciłam do niego całą sympatię. Może dlatego przestałam mieć skrupuły?
Zdaję sobie również sprawę, że on może zrobić to samo, dlatego też od razu przyznaję się do swoich błędów, wykonując telefon i prosząc o pomoc w ich naprawieniu. Obrywa mi się, owszem, ale chęć naprawienia błędu reprymendę jednak łagodzi.
Faktem również jest, ze mam zaległości. I tak się zastanawiam, skąd one się biorą, skoro intensywnie pracuję przez osiem lub dziesięć godzin, w zależności od dnia tygodnia. Wkurza mnie to, ale nie chcę zostawać po godzinach.
Dziś nie zrobiłam prawie nic z zaplanowanych rzeczy, ale za to przez pół dnia wisiałam na telefonie odkręcając błędy pana S. A moje sprawy leżały odłogiem...Mam jednak tyle energii i chęci do pracy, ze myślę, ze do końca miesiąca będę już ze wszystkim na bieżąco...W końcu to pierwszy miesiąc mojej pracy.
Zamknij