Kiedy zobaczylam na teście dwie kreseczki ucieszylam się tak bardzo !!!
To byla nasza pierwsza próba starań o dzidziusia i udalo się od razu :-)
Mąż też się bardzo ucieszyl na tą wiadomość :)
Już nie możemy się doczekać naszego dzidziusia :)
4 marca 2011 18:03 | ID: 438939
Kiedy zobaczylam na teście dwie kreseczki ucieszylam się tak bardzo !!!
To byla nasza pierwsza próba starań o dzidziusia i udalo się od razu :-)
Mąż też się bardzo ucieszyl na tą wiadomość :)
Już nie możemy się doczekać naszego dzidziusia :)
4 marca 2011 18:08 | ID: 438942
Bardzo się cieszyłam bo o Karolę staraliśmy się 6 miesięcy.,
4 marca 2011 18:11 | ID: 438945
W pierwszej ciąży płakałam ze szcześcia przez godzinę razem z moją mamą. W obecnej ciąży nie wiedziałam czy widzę dwie kreski czy mam przewidzenia. Ta druga kreska była dużo słabsza a mój mąż stwierdził, że może jestem trochę w ciąży...
4 marca 2011 18:13 | ID: 438948
mimo ze moj synek nie byl szczegolnie planowany to się cieszyłam ale dopiero po dniu:)
4 marca 2011 18:38 | ID: 438974
...to było szczęście nie do opisania - "trochę" długo czekaliśmy na dzidziusia...
wtedy nie było "kresek"...rozponawałyśmy po naturalnych zmianach w organizmie kobiety...
tydzień nie ma...drugi nie ma - latam i sprawdzam - oby nie!!!
minęło chyba 4 tygodnie i poszłam do ginekologa - prywatnie, bo gdyby - to bezpieczniej...
Pani gin. , mało starsza ode mnie kazała mi się położyć na fotelu i...w jednej ręcę trzymała jedzonko, a drugą badała...
króciutko to trwało, po czym zaczęła wypełniać jakieś papiery - to było skierowanie do szpitala, ponieważ stwierdziła, że " i tak i nie"... zdrętwiałam...
wróciłam do domku / sama byłam, bo pani doktor mieszkała w sąsiedztwie naszego bloku /...
...opowiedziałam o wszystkim mężowi - popatrzył, przytulił i powiedział: może tak ma być...
rozryczałam się jak wariatka - wcale mi nie pomógł, a dołożył!!!
do szpitala nie poszłam, a wieczorem następnego dnia, po pracy udałam się do innego ginekologa - ordynatora oddziału gin. w szpitalu powiatowym..pięknie zbadał, pożartował i powiedziałmi : " śliczna ciąża, proszę przyjść za 3 tyg. założymy kartę ciąży!:-)
...co? spytałam...czego pani się dziwi - bardzo duża , ładna ciąża - odpowiedział...chyba nie wiedział , dlaczego ja tak się zachowuję...
...nasze maleństwo urodziło się o czasie 4300 - 60...!!!!:-)))
...radości do dziś nie ma końca:-)))
4 marca 2011 18:41 | ID: 438977
...to było szczęście nie do opisania - "trochę" długo czekaliśmy na dzidziusia...
wtedy nie było "kresek"...rozponawałyśmy po naturalnych zmianach w organizmie kobiety...
tydzień nie ma...drugi nie ma - latam i sprawdzam - oby nie!!!
minęło chyba 4 tygodnie i poszłam do ginekologa - prywatnie, bo gdyby - to bezpieczniej...
Pani gin. , mało starsza ode mnie kazała mi się położyć na fotelu i...w jednej ręcę trzymała jedzonko, a drugą badała...
króciutko to trwało, po czym zaczęła wypełniać jakieś papiery - to było skierowanie do szpitala, ponieważ stwierdziła, że " i tak i nie"... zdrętwiałam...
wróciłam do domku / sama byłam, bo pani doktor mieszkała w sąsiedztwie naszego bloku /...
...opowiedziałam o wszystkim mężowi - popatrzył, przytulił i powiedział: może tak ma być...
rozryczałam się jak wariatka - wcale mi nie pomógł, a dołożył!!!
do szpitala nie poszłam, a wieczorem następnego dnia, po pracy udałam się do innego ginekologa - ordynatora oddziału gin. w szpitalu powiatowym..pięknie zbadał, pożartował i powiedziałmi : " śliczna ciąża, proszę przyjść za 3 tyg. założymy kartę ciąży!:-)
...co? spytałam...czego pani się dziwi - bardzo duża , ładna ciąża - odpowiedział...chyba nie wiedział , dlaczego ja tak się zachowuję...
...nasze maleństwo urodziło się o czasie 4300 - 60...!!!!:-)))
...radości do dziś nie ma końca:-)))
4 marca 2011 19:43 | ID: 439031
ja myśle że nawet dziecko które jest nie planowane, to i tak ogromna radość. Bo to przecież nowe życie które sie w nas rozwija :)
4 marca 2011 19:48 | ID: 439039
...to było szczęście nie do opisania - "trochę" długo czekaliśmy na dzidziusia...
wtedy nie było "kresek"...rozponawałyśmy po naturalnych zmianach w organizmie kobiety...
tydzień nie ma...drugi nie ma - latam i sprawdzam - oby nie!!!
minęło chyba 4 tygodnie i poszłam do ginekologa - prywatnie, bo gdyby - to bezpieczniej...
Pani gin. , mało starsza ode mnie kazała mi się położyć na fotelu i...w jednej ręcę trzymała jedzonko, a drugą badała...
króciutko to trwało, po czym zaczęła wypełniać jakieś papiery - to było skierowanie do szpitala, ponieważ stwierdziła, że " i tak i nie"... zdrętwiałam...
wróciłam do domku / sama byłam, bo pani doktor mieszkała w sąsiedztwie naszego bloku /...
...opowiedziałam o wszystkim mężowi - popatrzył, przytulił i powiedział: może tak ma być...
rozryczałam się jak wariatka - wcale mi nie pomógł, a dołożył!!!
do szpitala nie poszłam, a wieczorem następnego dnia, po pracy udałam się do innego ginekologa - ordynatora oddziału gin. w szpitalu powiatowym..pięknie zbadał, pożartował i powiedziałmi : " śliczna ciąża, proszę przyjść za 3 tyg. założymy kartę ciąży!:-)
...co? spytałam...czego pani się dziwi - bardzo duża , ładna ciąża - odpowiedział...chyba nie wiedział , dlaczego ja tak się zachowuję...
...nasze maleństwo urodziło się o czasie 4300 - 60...!!!!:-)))
...radości do dziś nie ma końca:-)))
Ale Śliczna historyjkaKróciutka ale Piękna
4 marca 2011 20:08 | ID: 439066
W obudwu razach byłam najszczesliwsza na świecie za pierwszym i za 2 razem płakałam ze szczescia:D
4 marca 2011 20:11 | ID: 439068
Kiedy zobaczylam na teście dwie kreseczki ucieszylam się tak bardzo !!!
To byla nasza pierwsza próba starań o dzidziusia i udalo się od razu :-)
Mąż też się bardzo ucieszyl na tą wiadomość :)
Już nie możemy się doczekać naszego dzidziusia :)
To tak jak u nas :) Pierwsza próba i od razu zaszliśmy w ciążę :)) Ja się rozpłakałam, głównie ze szczęścia, ale też troszkę ze strachu :) Ucieszyliśmy się generalnie rzecz biorąc z Mężem bardzo. I już się nie możemy doczekać rozwiązania
4 marca 2011 20:12 | ID: 439070
Kiedy zobaczylam na teście dwie kreseczki ucieszylam się tak bardzo !!!
To byla nasza pierwsza próba starań o dzidziusia i udalo się od razu :-)
Mąż też się bardzo ucieszyl na tą wiadomość :)
Już nie możemy się doczekać naszego dzidziusia :)
U nas było inentycznie, pierwsza proba i wielka radość.
4 marca 2011 20:13 | ID: 439072
Krysiu pięknie napisałaś!!!!
4 marca 2011 20:18 | ID: 439084
W obudwu razach byłam najszczesliwsza na świecie za pierwszym i za 2 razem płakałam ze szczescia:D
Ja również!!!! Byłam przeszcześliwa!!!!!
4 marca 2011 20:39 | ID: 439131
Krysiu, ślicznie to ujęłaś!!!!
Wszyscy piszecie o wielkiej radości, u mnie radość nie pojawiła się tak od razu, chociaż nie, ona była, ale przemieszana ze strachem. Każde z trójki naszych dzieci było wymarzone, zaplanoane i wyczekane, bo w sumie tylko z Zuzą udało nam się praktycznie od razu, za drugim podejściem, na Wojtka i Julkę czekaliśmy około pół roku. Kiedy zobaczyłam te dwie kreski, owzem była radość, ale był i lęk i myśl, że już do końca życia będziemy odpowiedzialni za tą małą istotkę, która rozwija się pod moim sercem. Czy temu podołamy? Przecież to stres żyć w wiecznym strachu, aby nic się nie stało, by wszystko było dobrze...Dopiero potem zrozumiałam, że strach o dzieci będzie mi co prawda towarzyszył do końca życia, ale ważniejsza jest radość, miłość i duma, która wciąż mnie przepełnia odkąd zostałam matką!
4 marca 2011 20:42 | ID: 439140
pamiętam,że była to mieszanka uczuć...pozytywnych
4 marca 2011 20:55 | ID: 439173
My nie wiedzieliśmy czy mamy się cieszyć czy jeszcze z tą radością czekać:-)
Wiedziałam, że coś się ze mną dzieje, że coś podobnego do ciąży
Ale test potwierdził i bylismy bardzo szczęśliwi
4 marca 2011 20:56 | ID: 439177
o synka staralismy sie pol roku i jak zrobilam test bylam bardzooo szcesliwa, ale i w lekkim szoku - jak to?? udalo sie??, a gdy przyszlam z testem do meza, on spojrzal i mowi: 'wiedzialem, przeciez to sie wie... juz myslalam kogo na chrzestnych wybrac ;);););)"
z Lili to bylo tak, ze ja sie staralam rok , a maz mowi, ze on sie staral pol roku
najwazniejsze, ze sie udalo , chociaz na tescie ta Lila byla taka tylko tylko.....
4 marca 2011 21:00 | ID: 439186
Ja w ciąży byłam 4 razy. Pierwszy raz byłam trochę przelękniona, bo to nowe uczucie. Ale jednocześnie czułam radość i ekscytację. Tą ciążę poroniłam, tak jak i trzecią. Druga i czwarta biega dziś po świecie. Tak więc przy każdym kolejnym teście oprócz radości, czułam niestety strac, który trwał z reguły do magicznego 12 tygodnia, a już przeszczęśliwa byłam gdy moje maluchy mogłam poczuć, że się ruszją.
4 marca 2011 21:01 | ID: 439189
cieszyłam się bardzo ale dzisiaj wróciłam ze szpitala poroniłam nic nie udało sie uratować
4 marca 2011 21:08 | ID: 439205
cieszyłam się bardzo ale dzisiaj wróciłam ze szpitala poroniłam nic nie udało sie uratować
Myślę, że żadne słowa nie ukoją cierpienia...
4 marca 2011 21:11 | ID: 439209
cieszyłam się bardzo ale dzisiaj wróciłam ze szpitala poroniłam nic nie udało sie uratować
Tak mi przykro, dobrze wiem co czujesz.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.