Aborcja w rodzinie.... - Forum

moja nieżyjąca już ciocia dokonała aborcji , padło jej to na psychikę . Znałam też osoby , które ten zabieg traktowały jako coś normalnego , ale to już sprawa ich sumienia ....

znam dziewczynę, która usunęła ciążę - poprosiła swoją koleżankę, żeby z nią pojechala i oczywiście żeby nikomu nie mówiła a ta zaraz wszystkim rozgadała... Niedawno ta dziewczyna wyszła za mąż i ma wspaniałą córeczkę :

znam  dziewczyne - miala 2 aborcje w Polsce. Nie wyplynelo to (przynajmniej widocznie) na jej psychike.

moja ciocia dzieci już potem nie miała - nie mogła więcej zajść w ciążę ...

dlatego ja jednak jestem za aborcja...legalna wtedy zlikwiduje sie podziemie aborcyjne. Jesli kobieta bedzie chciala usunac ciaze to i tak ja usunie lub doprowadzi do poronienia...

to wyłącznie sprawa sumienia - zarówno kobiett , która dokonała aborcji oraz lekarza , który ten zabieg przeprowadził ....

Lepiej dla kogo? Dla zabitego dziecka?

Nie wiem, co gorsze - gdy matce siada psychika po tym, jak wyskrobie swoje dziecko, czy jak przechodzi nad tym do porządku dziennego?

A na czym opierasz tę bajkę, że zlikwiduje się aborcyjne podziemie? Dlaczego lekarze (rzeźnicy?) mieliby dzielić się z państwem (podatki) kasą za zabijanie dzieci?

I... ? To powód, dla którego trzeba na nie pozwolić? Dla mnie to kolejny powód, dla którego trzeba ten proceder zwalczać. Jeśli matka chce zabić swoje dziecko, to społeczeństwo, czyli my i Państwo, powinniśmy je bronić. Ono samo się nie obroni.

A o dziecku, które wyskrobano, zapomniałaś!? Dziwnym trafem jego jakoś nikt nie bierze pod uwagę. Gdzie są jego prawa!? Polecam Ci krótki tekst "Próbowali mnie zabić!" o kobiecie, która przeżyła własną aborcję. I teraz - czy jej życie jest jakąś ujmą dla prawa kobiet, dla kobiecego sumienia? Gdzie były feministki, gdy chciano ją udusić roztworem soli?

Najłatwiej zamknąć oczy i powiedzieć, że "to sprawa sumienia". Nieprawda. Jeśli krzywdzą słabszego, to to nie jest sprawa sumienia (jak mąż w mieszkaniu obok okłada żonę, to to też kwestia sumienia??).

Nie znam nikogo, kto usunąłby ciążę. A może znam, tylko po prostu o tym nie wiem.

nie wiem jak dla ciebie ale dla mnie logiczne jest ze kobieta zdecydowana usujac ciaze majac do wyboru legalny i darmowy zabieg i tzw podziemie  wybierze to pierwsze

ps Bartt....piszesz ze "Jeśli krzywdzą słabszego, to to nie jest sprawa sumienia

a co z biciem dzieci i zwierzat....? juz zapomniales?? mysle ze w tym momencie powinienes zakonczyc dyskusje :)))

btw zalinkowany artykul jest z ... wziety -  z sekciarskiej strony....czy chcesz nam wmowic ze ktos byl na tyle wspanialomyslny ze opowiedzial dziecku/kobiecie skad sie wziela na swiecie :DDDD? taka tkliwa bajeczke takze jestem w stanie napisac

W rodzinie nie, ale znam  przypadek gdy kobieta wszystko robiła, żeby poronić (kąpiel w gorącej wodzie, skakała ze schodów itp)... i nie poroniła tylko urodziła zdrowe dziecko :)

A w którym miejscu w mojej wypowiedzi masz jakieś nawiązanie do religii? Pokaż mi... bo przecież nie może być, żebyś był aż tak ograniczony, że każdą obronę życie sprowadzasz do kwestii religii. Prawo do życia to nie kwestia światopoglądu - to prawo człowieka. 

Jaki? Darmowy? Czyli chcesz, żeby społeczeństwo wyłożyło pieniądze na to, żeby kobieta mogła pójść i zabić swoje dziecko? hehe... dobre! I pewnie za refundacją środków antykoncepcyjnych też jesteś? Czyli można się zabawić do woli na koszt podatników, a później, w razie wpadki, wyskrobać dziecko - również na ich koszt. No... to o wiele łatwiejsze, niż przyzwoite życie. I daruj sobie pisanie o jakichś patologicznych sytuacjach, które stanowią ułamek procenta wszystkich dokonywanych aborcji. Większość zabiegów zabijania dzieci nienarodzonych, przeprowadzanych w Holandii, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii, podyktowane są wpadkami albo zwykłą niedojrzałością dziewczyn, które zwyczajnie nie potrafią się prowadzić. 

Myślę, że dyskusję mogłabyś Ty zakończyć, bo mimo, że już duża z Ciebie dziewczynka, to dalej nie potrafisz odróżnić pewnych podstawowych spraw. Dalej nie widzisz różnicy między wychowaniem, a znęcaniem się... ale to już na szczęście nie do mnie należy tłumaczenie Ci oczywistych spraw. Mam tylko nadzieję, że nikogo swoją postawą nie skrzywdzisz :) 

Nie przejmuj się - chamskie wstawki na mnie nie działają, więc możesz sobie poużywać do woli. Kobieta opisała to, co ją w życiu spotkało. Wiem, że to dla Ciebie trudne, bo nagle okazało się, że to "coś" co jest problemem i co tak wiele kobiet by wyskrobało, ma realne kształty i... jest człowiekiem. Mało tego - jest kobietą, a więc przydałoby się powalczyć o jej prawa. Tylko tak jak napisała - feministek tam nie było, jej prawa nikogo nie obchodziły. 

sama bym aborcji nie dokonała . Za kogoś odpowiedzialności nie biorę - uważam , że jest to sprawa sumienia tej właśnie osoby ...

moja koleżanka z roku i jednoczesnie współlokatorka chciała dokonać aborcji, obawiała się że chłopak ją zostawi jak dowie się o ciąży, przebywał akurat za granicą kiedy dowiedziała się i gdyby miała pieniądze wiem że usunęłaby dziecko i nic mu nie powiedziała ale na szczęście pieniędzy nie miała i postanowiła poczekać na jego przyjazd i z nim podjąć decyzję, chłopak okazał się rozsądny, zamieszkali razem,wzieli ślub i urodziła się Amelka :)

zgadzam się..to już jest trochę nudne..tylko religia i religia..ciekawa jestem czy ta religia tobie by naprawdę pomogła gdybyś sam znalazł się w jakiejś parszywej sytuacji..

przeciez ten pan ma najwiecej do powiedzenia w tematach znanych mu jedynie z teorii bo z praktyka kruchutko :)

skoro mozna fundowac spoleczenstwu koszt wywiazywania sie z konkordatu to antykoncepcje tez MOZNA

no na pewno z praktyką krucho skoro religia i wiara jest wytłumaczeniem wszystkiego