Jak to jest być mamą wieloraczków? - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Jak to jest być mamą wieloraczków?

Mamą być… to ogromny zaszczyt i ogromna odpowiedzialność. Stajesz się najważniejszą osobą w życiu małego człowieka. Osobą, której ufa bezgranicznie i którą kocha bezwarunkowo. Gdy zostaje się mamą po raz pierwszy, świat przewraca się do góry nogami. Drugie dziecko to kolejna zmiana, ale wiesz już z czym się wiąże. Czasem jednak od razu pojawia się dwoje, troje…

Familie.pl: Zacznijmy może od kilku słów tytułem wstępu. Opowiedz Nam proszę o sobie i o dziewczynkach.

Olga Koc: O sobie – mama bliźniaczek, trener, coach, handlowiec,. Co robię? sprzątam, prasuje, gotuje, bawię się z dziewczynkami a w wolnych chwilach pracuje zawodowo :)
Dziewczynki są mocno absorbujące gdyż z werwą weszły w wiek szkolny -  mając 7 lat zasiliły szeregi pierwszej klasy.

Familie.pl: Jaka była Twoja reakcja kiedy dowiedziałaś się, że zostaniesz mamą dwójki maluchów od razu? Od razu wiedziałaś, że to będą dziewczynki? Jakawtedy była Twoja reakcja?

Olga Koc: Kiedy dowiedziałam się o ciąży - oszalałam ze szczęścia. Kiedy pierwsze USG wykazało jedną fasolkę - popłakałam się z żalu... Od początku oczekiwałam bliźniaków – to Nasza rodzinna tradycja. Moa babcia miała siostrę bliźniaczkę. Również mój kuzyn jest tatą trzy miesiące starszych bliźniaczek. Dlatego byłam załamana i bardzo nieszczęśliwa - marzyłam o dwójce maluchów. Na drugim USG wydarzył się oczekiwany cud. Pani doktor bez cienia wątpliwości obwieściła, że widzi już dwie fasolki. Oszalałam ze szczęścia. Ciąża bliźniacza wiązała się z dodatkowymi i bardzo częstymi wizytami na badaniach kontrolnych. Pamiętam, że nie mogłam doczekać się informacji o płci dzieci. Kiedy Pan doktor obwieścił, że to będą dziewczynki jednojajowe emanowałam szczęściem. A później przyszły na świat – Marta jest o 2 minuty starsza. Urodziła się o godzinie 10:20. Ważyła 2050 g. Ela urodzona o 10:22 – 2400 g.

Familie.pl: Od kiedy już jesteście we trzy, co było/jest dla Ciebie najtrudniejsze, a co z kolei wspominasz najlepiej?

Olga Koc: Niemal każdy widząc mnie z dwójką niemowlaków pytał: Jak Ty sobie dajesz radę? Ja nie wiem jak to jest opiekować się jednym dzieckiem więc dla mnie dwójka była normalnością i reagowałam na to pytanie - normalnie sobie radzę :) Pewnie, że były trudne chwile: kiedy np. obie równocześnie ubrudziły pieluchę i domagały się natychmiastowej wymiany rycząc w niebogłosy. Albo kiedy obie domagały się nakarmienia. Tak - z karmieniem nie było mi po drodze. Ponieważ do pracy wróciłam już w 2 miesiącu ich życia piersią karmiłam dziewczynki tylko do 4 miesiąc. Od urodzenia były karmione naprzemiennie - moim mlekiem i tym z puszki. Wiem, że są mamy które potrafiły równocześnie karmić dwoje bliźniąt - ja niestety nie (choć byłam posiadaczką poduchy do karmienia). Problemem były też kolki. Niestety dopadły moje córcie, a to oznaczało dla mnie nieziemski krzyk (w szpitalu pielęgniarki powiedziały, że tak głośnych dzieci już od lat nie słyszały). Darły się przez wiele-wiele godzin. Kolki trwały około 6 miesięcy - po kilka razy dziennie.

Jednak miło wspominam karmienie. Aby żadnej nie pominąć prowadziłam specjalny zeszyt z dwoma kolumnami - bliźniak I i II ( nomenklatura ze szpitala zachowana na bransoletkach dziewczynek). Zapisywałam tam która była już nakarmiona i w jakich ilościach.

Martusia i Ela na wakacjach

Jeśli chodzi o finanse to przyznam, że zadbałam o nie będąc jeszcze w ciąży. Mając ją zagrożoną od 5 miesiąca nie mogłam już pracować i zostałam unieruchomiona w łóżku. Nie znosząc bezczynności rozpoczęłam przygodę z konkursami. I tak oto biorąc w nich udział wygrywałam bardzo dużo nagród: 2 tysiące pampersów, foteliki do samochodu, laktator, ubranka i przedmioty do domu... Chcieć to móc - potrzeba tylko trochę inwencji i samozaparcia.

Najpiękniejszą radością była obserwacja Martusi i Elusi kiedy wchodziły ze sobą w interakcje. Zawsze raczkowały gęsiego - w jednym kierunku. Lubiły się dotykać i chichrać - zresztą to pozostało im do dzisiaj. Do dzisiaj też lubią też podobnie się ubierać - nie mają z tego powodu jakiegokolwiek dyskomfortu. Co więcej bawi ich fakt nierozpoznawania ich przez rówieśników. Muszę przyznać, że i mnie zdarzyło się kilka razy je pomylić :)

Familie.pl: Jesteś mamą pracującą, mającą na koncie sukcesy zawodowe, jednocześnie mamą mającą mnóstwo czasu dla córek. Jak to się robi? Jaka jest recepta na taki podwójny sukces?

Olga Koc: Recepta na sukces? ...Nigdy o tym tak nie myślałam. Ja po prostu zawsze byłam i jestem i zapewne będę bardzo energetyczną osobą. Szukam możliwości realizacji planów, a jeśli są one nie do zrealizowania to albo odkładam je w czasie albo określam nowe cele. Tak było i przed i w czasie i po ciąży. Ogromnym wsparciem była i jest dla mnie moja mama, która w czasie moich wyjazdów (pracuję jako trener) przejmowała opiekę nad dziewczynkami. Miałam również możliwość zatrudnienia fenomenalnej niani - Pani Ani, która była dla moich córek jak kolejna babcia. Równocześnie zawsze na maksa wykorzystywałam czas z dziewczynkami. Będąc z nimi - rzeczywiście byłam a nie tylko przebywałam w ich towarzystwie. Kiedy była możliwość zabierałam je również na wyjazdy szkoleniowe - kiedy pracowałam na sali - opiekę nad nimi przejmowała osoba z rodziny, która towarzyszyła mi w czasie wyjazdu. Kiedy był czas, w którym zauważyłam jak bardzo mnie potrzebują - zminimalizowałam liczbę szkoleń. Odpowiednia i trwała hierarchia wartości i proaktywna postawa - oto cała ja.

Familie.pl: Macie jakieś wspólne plany z dziewczynkami? Bliższe/dalsze?

Olga Koc: Dziewczynki mają 7 lat i ich plany krótkoterminowe to: codziennie jeść lody i makaron z truskawkami.  A nasze długoterminowe plany? Czekamy na wyjazd do  ukochanej  Areny Słońca. Fenomenalny hotel dla rodzin w Łebie - do którego wracamy już po raz czwarty!!!!

Familie.pl: Dlaczego fajnie jest być mamą bliźniąt?

Olga Koc: Zapewne z takich samych powodów z jakich fajnie jest być mamą: jednego dziecka bądź wieloraczków...

CZYTAJ DALEJ >>>