Opublikowany przez: ULA
W książce Małgorzaty Szcześniak pt. „Sukces w rozmiarze XXL” , która jest zbiorem wywiadów z kobietami o okrągłych kształtach, jest Pani jedną z rozmówczyń. I wszystkie Panie udowadniacie w tych rozmowach, że waga nie ma znaczenia, można nie być wieszakowatą modelką żeby osiągnąć sukces zawodowy i być szczęśliwą. Córce też pani mówi, że nie ważne, jak się wygląda, ważne kim się jest?
Zgadzam się z tym połowicznie. Uważam, że w tym świecie wygląd jednak się liczy, a Zosia w ten świat wchodzi i musi o tym wiedzieć. Ale nie robimy w domu ani diet, ani seansów obżarstwa. Choć rzeczywiście, kiedy zauważyłam, że robi się pućka, bo miała taki rytuał, że wychodząc z przedszkola musiała iść do piekarni na babeczkę, a już w domu też chciała coś słodkiego, to zwróciłam jej uwagę: „Zosia, wciągnij brzuszek. Troszkę go jest?” Odpowiedziała: „No, mam, ale mi to nie przeszkadza”. Powiedziałam, że robi się okrąglejsza przez to, że codziennie wcina te babeczki, a fajnie jest nie mieć brzuszka, więc umawiamy się, że słodycze będziesz jeść tylko w weekendy. Nie, żeby była zbyt okrągła, ma normalną wagę. Sama stwierdziła: „przechodzimy na dietę” (śmiech).
Ona dopiero od trzeciego roku życia zaczęła jeść słodycze, wcześniej nie była tego nauczona i to nie ze względu na to, że w przyszłości miałaby być modelką, ale ze względu na zdrowie.
Przywołuję tę książkę w tym kontekście, że jedną z rozmówczyń w niej była i super niania Dorota Zawadzka, która w wywiadzie radziła mamom, jak uchronić dziecko przed otyłością.
Mnie przede wszystkim chodzi o Zosi zdrowie.
Czy to, ile ważymy i jak się ze swoją wagą czujemy, zmienia nasze poglądy na życie, na styl życia? To, ile ważymy, jak wyglądamy ma wpływ, Pani zdaniem na to, co myślimy o sobie?
Skłoniłabym się ku temu, że chyba tak. Nie do końca wierzę w to, że osoby z nadwagą mówią: „Mnie to kompletnie nie przeszkadza, ja siebie kocham taką, jaką jestem”, naprawdę tak myślą. Tak mówią, bo co, mają powiedzieć: „Jest mi źle, siedzę i płaczę, a jak płaczę, to zagryzam”? (śmiech). Chcemy, czy nie chcemy, nadmierna otyłość nie sprzyja zdrowiu, obciążamy serce i organizm.
Na jakiego człowieka chciałaby Pani wychować Zosię?
Szczęśliwego. Lubi rysować i to ją pasjonuje, sama wspomina, że chciałaby pójść do szkoły plastycznej. Ma taką chęć – droga otwarta. Będę naciskała na to, żeby uczyła się języków obcych, rozwijała swoje zainteresowania, ale nigdy nie będę wytyczać jej ścieżki życia i mówić, że powinna zostać np. prawnikiem, bo taka przyszłość jej widzę. Nie. Ma być szczęśliwa i robić w życiu to, co lubi, bo tylko wtedy można być szczęśliwym.
Partnerem cyklu Znane mamy jest:
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.