Opublikowany przez: wkasik80 2011-03-22 19:01:01
Moja córka urodziła się 10 października 2002roku, idealnie w terminie i książkowo. Jedynym mankamentem było przy zmniejszonym moim ruchu, ustanie częstotliwości skurczy.W szpitalu pojawiłam się około 11.00 ze skurczami co 6 min. Pani położna obiecała, że do 15.00 będzie po wszystkim. Niestety, gdy pokonywałam dystans 3/3 metry pokoju przeznaczonego do porodu rodzinnego, akcja stanęła w miejscu. Córcia wypłynęła z wodami o 19.50 i choć poród długi, to nie uważam, że był ciężki, po prostu książkowy.
Wiktoria 3550/57.
Chciałabym Wam opowiedzieć jak przebiegał mój drugi poród. Czy się bałam, czy nie, co się wydarzyło i jak było.A było inaczej.
Gdy byłam w ciąży z synem, myślałam, że już nic nowego poza ewentualnie cesarką mnie nie spotka. Oczywiście problematyczna ciąża to dla mnie nie nowość, więc odliczanie tego czasu polegało na ; oby do 21 tyg,; oby do 28; oby do 32; i tak tydzień po tygodniu.
Ale w ostatnim trymestrze zaczęłam bać się porodu. Wiedzialam na czym to zjawisko polega i jak naprawdę boli.
13 sierpnia/ 11 dni przed terminem/ o godz. 2.00 obudziły mnie skurcze. Nie bałam się, ale byłam dość podekscytowana, że już dzisiaj będę miała dzidzię przy sobie, biorąc pod uwagę, że nie będę musiała chodzić wiecej z takim brzuchem w te upały, było to dla mnie jak zbawienie.
Obudziłam męża i kazałam mu wstawać, bo nie chciałam sama łazić po domu przez calą noc jak przy poprzednim porodzie, ale ten dzień miał przebiegać całkiem inaczej niż sobie to wyobrażałam.
Myślałam, że do obiadu będzie po wszystkim, a tu; godz. później skurcze, które były juz co 5 min ustały. Pomyślałam, ze jak już mnie obudziło, to trzeba to pociągnąć do końca. Przecież nie na darmo mamę budziłam, żeby do Wiktorii o 4 rano przyszła.
Kazałam zobić sobię kawę, a mężowi iść do pracy i czekać pod telefonem. Mama zaprowadziła córcię do przedszkola, a ja poscieliłam łożka, ubrałam pościel do łóżeczka, napisałam listę spraw na kolejne 3 dni i zapakowałam resztę do torby.
w końcu pojawiły się skurcze, znowu co 10 min. Razem z moją mamą poszłyśmy do lekrza, bo nie miałąm jeszce wszystkich wyników. Po drodze weszłam do rodziców na śniadanie i potem w drogę. Skurcze były już co 3 min. Mama na mnie wyzywała, że na ulicy jej urodzę. Wyjaśniłam, że karetka do rodzącej na ulicy przyjedzie szybciej niż do domu. Niestety nie uspokoiło to jej /dodam, że mama to panikara straszna/. Szału dostała, gdy powiedziałam jej w drodze powrotnej po torbę, ze tramwajem pojedziemy do szpitala a nie taksówką. To zaczęła na mnie krzyczeć, że 20 zł mi zal. Tłumaczyłam jej, że jak nie będę chodzić, to skurcze się znowu zatrzymają, a tak na wejściu urodzę i będę miała z głowy. Ale o niczym nie chciała słyszec i zaciągnęła mnie do taksówki. Pan kierowca tez zbladł i jechał szybciej niż miał. Mówiłam mu, że nie musi się spieszyć bo to jeszcze trochę potrwa. Nikt niestety nie chciał mnie słuchać. W szpitalu wylądowałam o 11.30 i tak jak przewidziałam, gdy moje spacery ustały, ustały również skurcze. No może nie całkiem, ale znowu były co 6 min. Trwało to do 15, kroplówka mi nie pomogła, tylko rozwarcie zwiększyła. Chwilę po 15 przebili mi pęcherz i wtedy się zaczęłoo. Miałam wrażenie, że boli mocniej niż 5 lat wcześniej. Najlepsze wyczucie miał mój Małżonek, wpadł o 16 i zakręcił się 3 razy, poczym o 17 urodził się nasz syn. 3490/55. Stwierdziłam, że mniejszy od córki. Głowka 33 cm, a córka 36, to dlaczego mnie tak bolało. Koniec końców, najbardziej byłam rozbawiona jak laska obok za ścianką rodząca rozpłakała się przy moim ostatnim krzyku. Po otrzymaniu synusia, przeszłam do trybu życia codziennego i pomyślałam o kolacji. Dla mnie poród mimo iż długi to bułaka z masłem. Bardziej męczę się chodzeniem w ciąży. Tak więc drogie panie, trzymajcie sie swojej intuicji, bo gdyby było po mojemu, to urodziłabym do obiadu.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
94.40.*.* 2011.03.24 09:40
Hehehe milutki tekst:)
wkasik80 2011.03.23 19:58
Chciałam napisać z humorkiem i kolorkiem, żeby nie było tylko bólu. potem uświadomiłam sobie, że właśnie tak było patrząc na to z boku.
Mama Tymka 2011.03.23 08:37
Sympatycznie napisane - miło się czyta :))))
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.